Wybory prezydenckie Komorowski, przegrał, w drugiej turze, nieznacznie. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej, absolutnie nic na to nie wskazywało. Co więcej, Komorowski wygraną miał w kieszeni, jego porażka to wynik zaistnienia krótkiego, neutralnego medialnego przekazu.
I jakoś, tak się stało, że ten krótki , neutralny przekaz nastąpił.
Ta przekładana wizyta w Japonii. Komuś przyszło do głowy żeby pan prezydent, u progu wyborów tam pojechał , pokazał się. No to, się pokazał, a nawet w TVN, też pokazali, potem szybko na youtube, a tam wiadomo...
Naraz, ludzie zobaczyli tego poczciwca, jak włazi na ten podeścik, jak szoguna-Kozieja woła, jak tamten leci.
Z dnia, na dzień, mnóstwo ludzi postanowiło zwrócić uwagę, co tam się dzieje, cóż pan prezydent znów wywinie...
I zaczęło się: Krakowskie Przedmieście „niech zmieni pracę, i weźmie kredyt”, Karowa, kobieta na wózku. To, tylko kilka przykładów występów pana prezydenta. Cała Polska widziała. Później , już zjazd, pierwsza tura, paroksyzm referendum, druga tura, koniec.
Tylko, zwyczajne pokazali, jak się on zachowuje, co mówi, co robi. Nic wielkiego, żadne koronkowe intrygi, ale pokazali Komorowskiego jakim on jest. Dosłownie parę, krótkich scenek.
Te kilka minut, na migawkach, w internecie było dla Komorowskiego zabójcze.
Jego porażka, jak efekt domina, w jesiennych wyborach parlamentarnych pozbawiła władzy PO, w efekcie czego do władzy doszedł PIS- z poważnymi, dla niektórych konsekwencjami.
Panie inwestorze ze Stopnicy, człowieku z pieniędzmi, kupienie samorządu, nadzoru, profesorów z Poznania, czy założenie własnej organizacji ekologicznej, a pominięcie takiego szczegółu jak władza centralna-dopilnowanie pana Prezydenta, tak się właśnie dla Pana kończy.
A wystarczyło, aby pan prezydent Komorowski, na czas kampanii zwyczajnie zniknął, albo może się mniej pojawiał wśród ludzi, mniej wypowiedzi avista. Zamiast ładować miliony w kampanie, należało wykupić dla prezydenta polowania- sezon na rogacza w pełni, dziki. Komorowski by polował, nie było by jego w Warszawie. Wygrałby.
A ty, chłopie takich zamków to byś sobie nabudował ile chcesz. Zresztą, nie takie numery by przeszły...
