oczko misia oczko misia
1048
BLOG

Zanim nagrasz, pomyśl...

oczko misia oczko misia Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Integralną częścią działalności w branży budowlanej są problemy płatnicze z kontrahentami, czasem duże, stawiające firmy na krawędzi bankructwa.

To są trudne sprawy, w większości bez dobrego rozwiązania.

W 2008 roku powodowany w/w, na okoliczność rozmów z poważniejszym dłużnikiem postanowiłem, że te je nagram. W Media Markt, po dyskusji ze sprzedawcą zakupiłem najlepszy do tego celu dyktafon, wraz z dołączanym mikrofonem.

W firmie natychmiast sprzęt został wypróbowany, wszystko działało ok. Można nagrywać.

Rozmowa z dłużnikiem miała być za parę dni.

W międzyczasie porozmawiałem sobie z mecenasem, który prowadził w sądach sprawy mojej firmy. Jego zdanie było generalnie takie, że posiadanie, w sądzie takiego nagrania może być (po odpowiednim zbadaniu przez biegłego) pomocne- nie decydujące, ale pomocne.

W międzyczasie, jednak zacząłem się zastanawiać. Kierunek rozmyślań był następujący:

-jak to nagrasz, to kiedyś wykorzystasz. Nie inaczej

-druga strona może dowie się, że została nagrana

-jest wielce prawdopodobnym, że o nagraniu dowiedzą się również inni

-jest wielce prawdopodobnym, że ludzie, którzy już z tobą rozmawiali , zaczną się zastanawiać, czy ich też nagrałeś

- jest wielce prawdopodobnym, że ludzie, którzy będą mieli z tobą rozmawiać zaczną się zastanawiać, czy to robić

- jest wielce prawdopodobnym, że nikt z twoich potencjalnych rozmówców nie lubi być nagrywanym

Reasumując, docelowo może się stać tak, że nikt, z tobą nie będzie chciał rozmawiać, a z twoją firmą współpracować.

Kontrahenta nie nagrałem, nikogo nie nagrałem. Dyktafon, od 2008 roku leży, ze starymi telefonami w magazynku.

Wobec w/w, i moim zdaniem, potajemne nagranie jednej strony przez drugą (nie przez osoby trzecie, to inna sprawa) może być efektem następujących przyczyn: skrajna głupota, albo skrajna desperacja.

I właśnie w sprawie nagrania Kaczyńskiego, z czymś takim możemy mieć do czynienia-głupota, albo desperacja.

Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, iż potencjalnym nagrywającym mogła być osoba z rodziny, albo rodzinnego kręgu samego Kaczyńskiego. Następnie, ten ktoś precyzyjnie dobrał dalszy kierunek- Giertych. Wobec tego najłagodniejszym określeniem jest to, że w rodzinie Jarosława Kaczyńskiego doszło do poważnego pęknięcia.

Jeśli, ten kto nagranie wykonał i przekazał Giertychowi nie jest idiotą, to musi być całkowicie zdesperowanym, i pogodzonym z konsekwencjami człowiekiem, ponieważ, w perspektywie, dla niego, w tym działaniu nie sposób dopatrywać się nawet cienia profitu.

Jeśli zrobił to, ten austriacki „inwestor zastępczy” (zięć kuzyna Kaczyńskiego), to na co on liczył?

No chyba, że wcześniej ktoś do niego dotarł i coś naobiecywał. Ale, wtedy, to idiota.

Pewnym jest jedno. Nikt, żadna ze stron, ani osób (poza najętymi prawnikami), które się w nagraniach przewinęły na tym nie zyska...

oczko misia
O mnie oczko misia

183 cm, 88 kg, żona , córka w wieku szkolnym.Polak, katolik, członek PZŁ, praktycznie bez nałogów, chyba że w miłym i sprawdzonym gronie.Na użytek rodziny i własny obserwuję nasze czasy.Jest dużo pytań, mało odpowiedzi i "tylko prawda jest ciekawa".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka