Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
764
BLOG

Ein Europa, ein Polen, ein Tusk - świat i NATO według Tuska i Ackermana

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Nowa retoryka Tuska nie daje jakichkolwiek szans na wewnętrzne pojednanie i znalezienie konsensusu między siłami politycznymi w Polsce. Tworzy sytuację binarną "albo my albo oni". Jej hasła i slogany są idealną pożywką dla tych wszystkich, co chcieliby pozbyć się Polski z UE i z NATO skazując nas na rosyjską inwazję, a także idealnym pretekstem dla Putina do usprawiedliwienia tejże inwazji, bo któż nie poparłby walki ze złem? Wizja "jedności Europy" z tymi, którzy nie potępiają agresorów lub wręcz zlecają inwazję jest wizją totalitarną. Zwłaszcza, że w tej wizji najważniejsze są "WARTOŚCI" które mają być autorytarnie narzucane przez zwolenników tej wizji. Czyli "Ein Europa, ein Polen, ein Tusk" oraz "ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej" - rękami rosyjskich zbrodniarzy po wyrzuceniu Polski z NATO na polecenie potomka łódzkich Żydów - Bruce'a Ackermana.

Poświęciłem troszkę czasu i posłuchałem tego, co na temat wojny w Ukrainie mówi (w swojej najnowszej narracji... bo ta się ciągle zmienia) były przewodniczący Rady Europejskiej, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej i przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Oto elementy narracji, które w ostatnich tygodniach są przez niego konsekwentnie powtarzane.

1. Największym zagrożeniem dla pokoju w Europie i bezpieczeństwa Polski jest tworzenie "alternatywnych sojuszy wobec UE"

O jakie sojusze chodzi? O wszelkie sojusze które "rozbijają jedność Europy". Donald Tusk usilnie wmawia, że jedynymi takimi "alternatywnymi sojuszami" obecnej władzy są te z europejską prawicą. Oczywiście Tusk przemilcza fakt, że wraz z wybuchem wojny wszelka współpraca polityków PiS z politykami negatywnie lub choćby niejednoznacznie wypowiadającymi się w sprawie pomocy militarnej dla Ukrainy trafiła do lamusa, a działania i wypowiedzi tychże polityków (zwłaszcza Viktora Orbana) są konsekwentnie ostro krytykowane przez Prezydenta, Premiera, Prezesa PiS i całą resztę tego środowiska. Oczywiście Tusk nie wspomina o sojuszu polskiego rządu z krajami NATO: USA, Wielką Brytanią i Turcją który w ostatnich dniach zmienił losy świata - pozornie skazana na natychmiastową klęskę Ukraina otrzymała i w dalszym ciągu otrzymuje ogromną pomoc wojskową od tych państw, dzięki czemu może skutecznie odpierać ataki o wiele potężniejszej Rosji. Tym bardziej nie wspomina o sojuszu z państwami "Międzymorza": Estonią, Łotwą, Litwą, Słowacją, Czechami, Słowenią, Bułgarią i Chorwacją, które swoimi dostawami broni (lub naprawami - bułgarskiego wojska nie stać było na dostawy, ale serwisuje ukraińskie czołgi) nie tylko okazały solidarność Ukrainie, ale także pokazały Putinowi, że nie da się ich zastraszyć - Rosja atakując jeden z krajów regionu musiałaby zmierzyć się z odpowiedzą wszystkich tych państw. Nie wspomina także o sojuszu ze Szwecją i Finlandią - państwami do tej pory nieprzychylnymi Polsce, które nagle zgłosiły chęć wstąpienia do NATO i partycypacji (wraz z Polską) w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. No i oczywiście nie wspomina o najważniejszym sojuszu - z UKRAINĄ, której Prezydent, Premier i wszyscy inni czołowi politycy niemal codziennie chwalą Polskę, Polaków, polskie władze, dziękują za wszystko i powtarzają (cytat z Zełenskiego) "gdyby nie postawa Polski nie byłoby już niepodległej Ukrainy".

No właśnie... co by się stało, gdyby Europa zachowała tę "jedność" którą Tusk tak zachwala i poszła za głosem najsilniejszych graczy: Niemiec i Francji? Nie byłoby już niepodległej Ukrainy! Polska nie stałaby się hubem dostarczającym walczącym Ukraińcom broń i pomoc humanitarną, bo nikt by tej broni nie dostarczał - 5000 niemieckich hełmów i koniec! Żadnych ręcznych wyrzutni ziemia-ziemia i ziemia-powietrze, żadnej amunicji, żadnej broni ciężkiej. Zasoby Ukrainy wyczerpałyby się w dwa tygodnie i Rosjanie (mimo katastrofalnych błędów w dowodzeniu) robiliby co chcieli.  

2. Sprawcy wojny to: USA, Wielka Brytania i oczywiście "pisowska" Polska

Aby przypadkiem myśl słuchacza nie "zbłądziła" w tych kierunkach, jakie wskazałem w punkcie 1, Donald Tusk wskazuje "winnych" wojny. Wymienia wśród nich ciurkiem trzy kraje które udzielają Ukrainie największej pomocy. Dlaczego USA? Bo (cytat) "Stanami Zjednoczonymi przez 4 lata rządził Donald Trump, który prowadził świat ku katastrofie". Oczywiście Tusk nie tłumaczy na czym owo "prowadzenie ku katastrofie" miałoby polegać - czy na tym, że przez całą kadencję Trumpa Rosja nie zaatakowała żadnego państwa, a tam, gdzie trwała wojna (w Syrii) po zdecydowanych reakcjach USA (dwukrotny ostrzał rakietowy w odwecie za użycie broni chemicznej) znacznie ograniczyła swą zbrodniczą działalność. Czy na tym, że Trump nałożył sankcje na Nord Stream II? A może na tym, że zwiększył obecność wojskową żołnierzy USA w Polsce? Podobnie z Wielką Brytanią - zdaniem Tuska "Brexit był katastrofą" i to kończy dyskusję o roli UK w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Mniejsza o to, że Wielka Brytania - w przeciwieństwie do państw "Starej Unii", a zwłaszcza Niemiec od pierwszych dni wojny dostarcza broń Ukrainie w ogromnej ilości (jest trzecim dostawcą po USA i Polsce). Oczywiście nietaktem byłoby wytykać Tuskowi fakt, że Brexit był de facto efektem jego butnej polityki jako przewodniczącego Rady Europejskiej - próbował tak samo poniżać konserwatywną Wielką Brytanię, jak "flekował" Polskę, więc dumni obywatele byłego mocarstwa kolonialnego pokazali mu środkowy palec (choć chyba sami byli zaskoczeni swoim wyborem i konsekwentnym trwaniu w nim).

No i oczywiście trzeci sprawca tej wojny - zły "pisowski reżim", który od swego zarania był najbardziej antyrosyjskim ugrupowaniem na polskiej scenie politycznej, którego działania uratowały Ukrainę przed nieuchronna porażką, który nie tylko wspiera Ukrainę słowem i czynem (a zwłaszcza uzbrojeniem i pomocą humanitarną), ale nawet uczynił z Polski hub zaopatrzeniowy dla Ukrainy i miejsce schronienia dla dwóch milionów ukraińskich uchodźców - mimo że UE nie dała mu na ten cel ani jednego eurocenta i "odwdzięczyła się" kolejnymi rezolucjami PE wzywającymi do nakładania sankcji na Polskę i blokowanie wypłat należnych środków w ramach "mechanizmu ochrony praworządności". 

3. PiS to "zło w najczystszej postaci" o czym mają świadczyć... zbrodnie Rosjan na ludności Ukrainy

Już w swoim inauguracyjnym przemówieniu po powrocie do Polski Tusk potraktował PiS jako "wcielenie zła". "Otóż trzeba zacząć od tego pierwszego, najważniejszego zadania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!" Wielokrotnie proponowałem na swoim blogu następujący eksperyment: zrobić coś w stylu popularnych przeróbek filmu "Upadek", ale w wersji "hardcore" - pod film z oryginalnym publicznym przemówieniem Adolfa Hitlera (dowolnym - scenariusz tych przemówień od strony wizualno-emocjonalnej był zawsze taki sam) podłożyć napisy z inauguracyjnego przemówienia Donalda Tuska synchronizując je tak, aby słowa "Jak to słyszę, dostaję furii!" wypadły w momencie, kiedy Hitler swoim zwyczajem zaczyna krzyczeć i gwałtownie gestykulować. Efekt wbija w ziemię! Tak, to jest dokładnie to samo - mimo że Tusk jako zło ZŁO nie przedstawia Żydów, tylko wybrany w demokratycznych wyborach rząd, stojącą za nim partię oraz popierające go tłumy wyborców - to jest ta sama retoryka i ten sam sposób budowania emocji - SKRAJNIE NEGATYWNYCH EMOCJI!

Tusk wracając do tej narracji pokazuje, że jego inauguracyjne przemówienie nie było tylko "wypadkiem przy pracy", efektem chwilowego wzburzenia emocjonalnego lub zagalopowania się. Tusk pokazuje, że zamierza konsekwentnie przedstawiać przeciwników politycznych jako wcielenie zła dokładając do tego kolejne "argumenty" o tym świadczące. Najnowszym "argumentem" mają być zbrodnie dokonywane przez rosyjska swołocz na ludności cywilnej Ukrainy. Co ma wspólnego rząd PiS z rosyjskimi zbrodniami? Nic, oprócz tego że postawił wszystko na jedną kartę narażając nawet siebie i Polaków na zemstę Putina aby tylko wesprzeć Ukrainę i osłabić Rosję. Ale ten "drobiazg" nie przeszkadza Tuskowi mówić "teraz widząc to, co dzieje się na Ukrainie, te wszystkie zbrodnie tam dokonywane już sami rozumiecie, że musicie zrobić wszystko, aby walczyć z tym złem w czystej postaci, jakim są rządy PiS".

4. Polacy powinni walczyć z "pisowskim reżimem" tak, jak Ukraińcy walczą z Putinem

Jeśli komuś tego, co ująłem w poprzednim punkcie było mało, to Tusk idzie jeszcze dalej. Wielokrotnie powtarza, ze "Polacy powinni walczyć z pisowskim reżimem w sposób tak zaciekły i zdeterminowany, jak Ukraińcy walczą z najeźdźcą Putinem". Czasem dodaje przed tym "wprawdzie nie musimy za to jak Ukraińcy płacić daniny krwi, ale..." (według jego słów "ale" unieważnia to wszystko, co jest przed tym słowem) czasem nie robi takiego wstępu. Co według niego łączy walkę Ukrainców przeciw Rosji z walką Polaków przeciw Polakom? "Wartości europejskie". Nie wspomina jednak, ze te "wartości europejskie" oznaczają coś innego dla Ukraińców, co innego dla Polaków, a co innego dla tych państw Europy, które on reprezentuje. Dla Ukraińców jest to godny poziom życia, swoboda zawierania sojuszy gospodarczych i militarnych, samostanowienie i prawo do odrębności swojego narodu, suwerenność, której pod rosyjskim butem Ukraińcy nie mieli szczęścia doświadczyć. Dla Polaków jest to z grubsza to samo co dla Ukraińców, z tą różnicą, że Polacy zdążyli tego szczęścia doświadczyć w ostatnich latach, ale teraz jest ono im brutalnie odbierane. Dla tych, których reprezentuje Tusk "wartości europejskie" są ZAPRZECZENIEM wyżej wymienionych - suwerenność jest zła (ma być pełna "jedność" we wszystkim), naród jest jeszcze gorszy (chęć samostanowienia jest przedstawiana jako "nacjonalizm", "faszyzm" i "ksenofobia" lub nawet "rasizm" - to określenie często pojawia się w publicznych wystąpieniach Janiny Ochojskiej... oczywiście według nie "rasistami" są polskie władze i ich wyborcy, bo nie chcą się ugiąć wobec prowokacji Putina na białorusko-polskiej granicy), wszelkie zawierane na własną rękę sojusze są złe, bo "rozbijają jedność" (patrz punkt 1), a najwyższymi wartościami stają się "walka z wyimaginowanym faszyzmem" (pod której pretekstem Rosja masakruje ukraińskie kobiety i dzieci) oraz "prawa mniejszości" (drugi ulubiony pretekst Rosji - już od wielu wielu lat). "Jedność europejska" czyli zero suwerenności, zero własnej woli, zero samodzielnego podejmowania decyzji - "Ein Europa, ein Polen, ein Tusk".

Oczywiście Tusk zapomniał wspomnieć, że "pisowski reżim" jest najgorliwszym orędownikiem szybkiej ścieżki wstąpienia Ukrainy do UE i najlepiej jeszcze do NATO. Czyli wbrew opowieściom Tuska o "Polexicie" ten rząd nie tylko nie chciałby ze struktur europejsko-atlantyckich występować, ale chętnie wprowadziłby do nich Ukrainę. Problem w tym, że reprezentowane przez Tuska kraje "Starej Unii" nie tylko sprzeciwiają się szybkiej akcesji Ukrainy, ale robią wszystko, aby Polskę z tej Unii wypchnąć. Bo jak inaczej nazwać dwie debaty na temat Polski w jednym tygodniu - oczywiście żadna z nich nie dotyczyła wsparcia działań Polski na rzecz udzielenia pomocy Ukrainie i przybywającym z niej uchodźcom tylko pierwsza z 3 maja dotyczyła "łamania praworządności" gdzie Polska została w dyskusji zrównana z dokonującą zbrodni Rosją, a KE wezwana do jeszcze bardziej zdecydowanego blokowania środków dla Polski i egzekwowania kar, zaś druga z 5 maja dotyczyła budowy muru chroniącego Polskę przed prowadzoną od prawie roku przez Putina operacją "Śluza" i łatwo można się domyślić, że występujący w debacie europosłowie wypowiadali się przeciwko Polsce?

5. Rządy Trumpa, Orbana i PIS są tragedią, a rządy Le Pen byłyby jeszcze większą tragedią

Ponieważ obecna działalność Prezydenta RP, Premiera RP i innych polityków PiS przynajmniej od sierpnia ubiegłego roku (przeprowadzona przez polski rząd sprawna ewakuacja współpracowników Polski i USA z opanowanego przez Talibów Afganistanu, postawienie się Rosji w sprawie próby wywołania kryzysu migracyjnego) musi wzbudzać szacunek i podziw wśród wszystkich, którzy dobrze życzą Ukrainie, Polsce i Europie (lub przynajmniej nie życzą dobrze Rosji) zaś dotychczasowa polityka zarówno rządów PO-PSL jak i ich największego sojusznika Niemiec właśnie zbankrutowała i poddawana jest wszechobecnej krytyce (nawet w niemieckich mediach), więc Donald Tusk robi wszystko, aby PiS nie był kojarzony właśnie z tymi bardzo ryzykownymi, ale skutecznymi i chwalebnymi działaniami tylko ze wcześniejszym gorączkowym poszukiwaniem sojuszników wśród europejskiej prawicy w momencie, kiedy Polska - głównie wskutek działań tutejszej Total[itar]nej oPOzycji z Tuskiem na czele - była zupełnie osamotniona na arenie międzynarodowej. Dlatego powtarza jak mantrę, że "rządy Trumpa były tragedią, rządy Orbana i PIS są tragedią, a rządy Le Pen byłyby jeszcze większą tragedią". Oczywiście nie tłumaczy DLACZEGO owe rządy były, są lub miałyby być w przyszłości tragedią. Bo przecież jego odbiorca nie zada pytania "dlaczego". Gdyby odbiorca Tuska nie był totalnie zniewolonym propagandą osobnikiem którego odcięcie od faktów można porównać wyłącznie z członkami sekt lub osobami o bardzo upośledzonych zdolnościach poznawczych, to przecież sam wyciągnąłby wnioski zbieżne z tym, co napisałem powyżej - przecież nie sięgnąłem po żadną "wiedzę tajemną", o pochwałach płynących pod adresem polskiego rządu i krytyce wcześniejszej polityki Niemiec piszą portale internetowe tak w Polsce jak nawet w Niemczech, trąbią o tym nawet najbardziej antypisowskie media masowe (nie licząc tych typowo fakenewsowo-hejterskich jak "Sok z buraka") - tego nie da się po prostu przemilczeć i pominąć. Ale "wykształcony" wyborca PO potrafi tak żyć, jakby te wszystkie fakty nigdy nie miały miejsca lub były czymś nieistotnym. A Tusk dalej go karmi tą antypisowską psychozą, od której ów wyborca jest uzależniony jak od najsilniejszego narkotyku. 

PODSUMOWANIE: scenariusze dla Polski, brak szans na wewnętrzne pojednanie, nadzieje i obawy elektoratów

Jeśli (a dokładniej: jak długo) demonizowane przez Tuska "alternatywne sojusze" będą nadal trwały i działały, tak długo Polska będzie bezpieczna. Koniec, kropka. W tym przypadku jedynym negatywnym sojuszem mógłby być taki, że Putin nie tylko jest morderców i zbrodniarzem wojennym, ale także samobójcą zdolnym zmusić podległych dowódców wojskowych do zbiorowego samobójstwa. Bo zaatakowanie silnie bronionego przez USA kraju NATO, jakim jest w tej chwili Polska byłoby samobójstwem tak dla Putina jak dla oficerów i żołnierzy w tym ataku uczestniczących. Ale gdyby przyjmować, że Putin jest świrem ze skłonnościami samobójczymi, to wtedy wszystko jest możliwe - nawet to, że w chwili gdy pisze te słowa właśnie wciska atomowy guzik. Jednak w przypadku jakiejkolwiek poczytalności Putina (nawet przy jego psychopatycznych, morderczych skłonnościach) jak długo są u nas wojska amerykańskie tak długo Putin nas nie zaatakuje? 

Natomiast gdyby owe "alternatywne sojusze" zawarte przez obecny rząd przestały działać, wówczas każdy scenariusz jest dla Polski gorzej niż tragiczny. 

Scenariusz 1 - "unio-europeizacja" NATO i wypchnięcie z niego Polski. 

Właśnie to zaproponował na łamach "Politico" drugi tytułowy antybohater niniejszego artykułu - Bruce Ackerman. Wśród stawianych propozycji jest powołanie armii europejskiej oraz wyrzucenie z NATO, albo przynajmniej zawieszenie Turcji, Węgier i Polski. Ackerman argumentuje to problemem z "prawami człowieka" w Turcji, czy "praworządnością" na Węgrzech i w Polsce. Twierdzi, że NATO "musi wrócić do swoich wartości, a państwa, które je łamią, trzeba wyraźnie napiętnować". Czyli znana nam liberalno-lewacka śpiewka w której nie ci są źli co źle robią, tylko ci, co mają mieć łatkę złych i nie ci są antysemitami co nienawidzą żydów, tylko ci, których nienawidzą szowinistyczne i skrajnie lewicowe środowiska żydowskie. Nie piszę o tym przypadkiem - Ackerman wywodzi się z Łodzi - więcej na temat komunizmu, szowinizmu i niespotykanej skali kolaboracji Żydów z Gestapo w tym mieście (jeszcze bardziej odrażającej niż współpraca z NKWD za Bugiem) najwięcej może powiedzieć mój korespondencyjny Przyjaciel i "towarzysz broni" Paweł Jędrzejewski - oczywiście Żyd, ale z tych prawych i pobożnych, dla których polscy Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata nie są solą w oku (przez co bardzo często był atakowany... przez Żydów... pochodzących z Łodzi). Zwracam na to uwagę dlatego, że własnie działania tego środowiska doprowadziły do sytuacji w której Macron nie wacha się nazwać Mateusza Morawieckiego "skrajnie prawicowym antysemitą", zaś protestuje przeciwko nazwaniu Władimira Putina "zbrodniarzem". Ale odkładając na bok nienawiść Ackermana do wszystkiego co polskie i antykomunistyczne warto zwrócić uwagę na jeden fakt: WRZUCA ON DO JEDNEGO WORKA DWA KRAJE SPOŚRÓD CZTERECH NAJBARDZIEJ POMAGAJĄCYCH UKRAINIE I JEDEN KRAJ STOJĄCY Z BOKU, A NAWET PRZECIW UKRAINIE ABY NIE PODPAŚĆ PUTINOWI. Co te kraje mają wspólnego? To, że są napiętnowane przez europejskie lewactwo - nic więcej. Warto tu popełnić jedną dygresję nawiązując do artykułu "Amerykański prawnik chce wyrzucić Polskę i Turcję z NATO. Rosati: Nie ma o tym mowy". W artykule tym Dariusz Rosati broni Polski przed atakiem Ackermana. Otóż politycy PO wyspecjalizowali się w walce z problemami, które sami stworzyli. Przecież obraz Polski jako "państwa mającego problemy z praworządnością" nie wykreowało nic innego jak DONOSY tego środowiska do rozmaitych organów UE oraz ŻĄDANIA INTERWENCJI w tej sprawie. Podobnie jak konflikt ze środowiskami prawniczymi który leży u podstaw owych "problemów" zaczął się nie od niczego innego, tylko od ZAMACHU STANU ekipy PO-PSL (do spółki z wkręconym w tę akcję SLD) która najpierw rzutem na taśmę przepchnęła ustawę o TK napisaną przez sędziów TK i mającą być w przyszłości ocenianą wyłącznie przez sędziów TK de facto pozwalającą sędziom TK na USUNIĘCIE DEMOKRATYCZNIE WYBRANEGO PREZYDENTA RP nawet bez wniosku Marszałka Sejmu, a następnie "na odchodne" wybrała w sposób BEZPRAWNY (a w dwóch przypadkach rażąco SPRZECZNY Z KONSTYTUCJĄ) pięciu sędziów TK na wakaty, które miały się zwolnić dopiero w następnej kadencji Sejmu tak, aby UBEZWŁASNOWOLNIĆ RZĄD, SEJM i SENAT (TK w którym 14 spośród 15 sędziów było z wyboru PO-PSL-SLD mógłby każda ustawę uznawać za "niezgodną z konstytucją"). To wreszcie działania EPL i europejskiej lewicy zostały bezprawnie wstrzymane środki dla Polski z KPO o których "odblokowanie" tak dzielnie "walczy" Donald Tusk... ze Zbigniewem Ziobro. Ironia ironią, żarty żartami, ale...

TU ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY - POROPAGANDOWE, ANTYRZĄDOWO-ANTYPOLSKIE SLOGANY PO-PSL-SLD SĄ WYKORZYSTYWANE PRZEZ TYCH, CO CHCIELIBY WYRZUCIĆ POLSKĘ Z NATO W MOMENCIE, KIEDY MAKSYMALNIE ZAANGAŻOWAŁA SIE ONA W POMOC WALCZACEJ UKRAINIE, PRZEZ CO JEST SZCZEGÓLNIE NARAŻONA NA ZEMSTĘ I ATAK MILITARNY ZE STRONY ROSJI.

W TEJ CHWILI POPIERANIE TYCH SLOGANÓW ORAZ UGRUPOWAŃ ZA NIE ODPOWIEDZIALNYCH JEST NIE TYLKO ZDRADĄ POLSKI, ALE SPROWADZENIEM ZAGROŻENIA DLA ŻYCIA MILIONÓW POLAKÓW (W TYM WŁASNEGO - O ILE MIESZKA SIĘ NA TERYTORIUM POLSKI). Oczywiście trzeba to powtórzyć jeszcze raz: bez "pisowskiej" Polski wolna Ukraina już dawno przestałaby istnieć - bez wsparcia płynącego z naszego kraju i przez nasz kraj Ukrainie w dwa tygodnie skończyłaby się amunicja i GAME OVER! 

Scenariusz 2 - wypchnięcie USA z Polski lub nawet z Europy.

Nie jest kwestią przypadku to, że Tomasz Grodzki w dniu wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce opublikował swoje "orędzie" do parlamentu Ukrainy mające osłabić pozycje Polski w negocjacjach z USA. Nie jest kwestią przypadku to, że Donald Tusk publikuje fake-newsy jakoby Jarosław Kaczyński był "przekonany" o tym, że "wybory w USA zostały sfałszowane". Nie jest przypadkowa działalność Tomasza Lisa to publikującego na okładce Newsweeka ilustrację wyszydzającą sojusz Polski z USA to znów rozpowszechniającego kremlowską propagandę jakoby Jarosław Kaczyński planował rozbiór Ukrainy. Nie jest kwestią przypadku to, że tę propagandę rozpowszechniają także Roman Giertych i Donald Tusk. Nie jest wreszcie kwestią przypadku wyjazd Rafała Trzaskowskiego do USA w którym głośno nawoływał on do tego, aby pomoc dla Ukrainy i ewentualnie dla pomagającej Ukrainie Polski realizować z całkowitym pominięciem polskiego rządu i podległych mu instytucji, zaś po cichu spotykał się z ekstremistami takimi jak Heather Conley (prezes Niemieckiego Funduszu Marshalla, działającego w USA think-tanku finansowanego przez rząd RFN) czy wspomniany przeze mnie Bruce Ackerman (prawnik i wykładowca akademicki) żądającymi wycofania wojsk USA z Polski, nałożenia na Polskę sankcji przez USA oraz wyrzucenia Polski z NATO. Wszystkie te działania mają jeden wspólny cel: zniechęcenie władz USA do obejmowania swoją ochroną terytorium Polski. Analitycy tacy jak Krzysztof Wojczal, Jan Rokita, Gari Kasparow, Daniel Szeligowski i wielu innych znanych lub nieznanych (jak choćby piszący te słowa) twierdzą, że inwazja na Ukrainę miała w założeniu okazać słabość NATO, wypchnąć USA z Europy i zastraszyć Polskę oraz inne kraje Europy Wschodniej - była zainicjowana na zlecenie lub przynajmniej za przyzwoleniem Niemiec a może i Francji, zaś jej następstwem (oprócz zniszczenia gospodarki Ukrainy i przejęcia przez Rosję jej surowców) miała być "demilitaryzacja" Polski przeprowadzona oczywiście pod hasłem "obrony pokoju". Ale plan siĘ nie powiódł - głównie dzięki postawie Ukraińców i polskiego rządu, co przebudziło nie tylko "Śpiącego Joe" (tak wcześniej żartobliwie mówiono o Joe Bidenie), ale także zintegrowało kraje Europy Środkowo-Wschodniej od Szwecji na północy po Bułgarię na południu.

Nie mogę napisać co widziałem w trakcie majówkowego wyjazdu do miejscowości, której nazwy nie mogę wymienić. Ale wystarczy zerknąć w jedną z popularnych aplikacji obrazujących ruch samolotów nad Polską, aby bez ruszania się z domu zrozumieć że...

OBECNIE WOJSKA USA SPROWADZIŁY DO POLSKI OGROMNĄ LICZBĘ ŻOŁNIERZY I SPRZĘTU, ABY CHRONIĆ POLSKĘ PRZED JAKIMKOLWIEK MILITARNYM ZAGROŻENIEM ZE STRONY ROSJI. JEDNAK W MOMENCIE W KTÓEYM OPUŚCIŁBY POLSKĘ OSTATNI AMERYKAŃSKI ŻOŁNIERZ SPADŁYBY NA POLSKĘ PIERWSZE ROSYJSKIE RAKIETY. I STAŁOBY SIĘ TAK MIMO OSŁABIENIA ROSJI WOJNĄ Z UKRAINĄ I MIMO PRZYNALEŻNOŚCI POLSKI DO NATO - PUTIN WYKORZYSTAŁBY TEN MOMENT ABY OSIĄGNĄĆ WYŻEJ WYMIENIONE CELE ROSJI W TEJ WOJNIE I OPŁACAŁOBY MU SIĘ TO NAWET GDYBY ROSIA ZIPAŁA OSTATKIEM SIŁ. 

Scenariusz 3 - zamrożenie wojny wymuszonym rozejmem i ostatnie wolne wybory w Polsce

Jak to wykazałem w artykule "Doprowadzić do katastrofy Polski lub klęski Ukrainy - to jedyne nadzieje opozycji" wszystko, co można uznać za zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosja przybliża PiS do wygranej w kolejnych wyborach. Wzrost poczucia bezpieczeństwa, pochwały ze strony Zełenskiego, Bidena i innych przywódców zwycięskiej koalicji oraz poprawa sytuacji gospodarczej po zakończonym kryzysie powinny dać rządzącej partii (która wspierała walczącą Ukrainę od samego początku... podobnie jak wspierała białoruską opozycję - stąd słowa o "POLITYCZNYM ZŁOCIE" których kontekst Tusk za sugestiami Putina tak chętnie zmienia) spory bonus w postaci punktów procentowych, czego opozycja nie byłaby w stanie zrównoważyć żadną kombinacją list wyborczych. Natomiast wszelka przegrana Ukrainy lub zamrożenie wojny wymuszonym rozejmem skazuje na porażkę zarówno PiS jak i Zełenskiego. Ukrainy nie będzie opłacało się odbudowywać (skoro będzie bardziej niż pewne, że Rosja za jakiś czas znów ją napadnie) w Polsce zapanuje przygnębienie i poczucie oszukania - wspieraliśmy Ukrainę, a teraz zachód wrócił do handlu z Rosją, a my - niby "prymusi" pomocy - zostaliśmy na lodzie z zerwanymi kontaktami handlowymi i trzema milionami uchodźców na utrzymaniu. Dlatego część krajów zachodu (Niemcy, Francja, Włochy) właśnie do tego dąży (znów pod pozorem "walki o pokój" i "zapobiegania eskalacji konfliktu"). 

Co to oznacza dla Polski po wyborach? Oczywiście Donald Tusk natychmiast wdroży "niezbędne kroki" aby "sytuacja nie mogła się powtórzyć" to znaczy aby w żadnych następnych demokratycznych wyborach nie mogło wygrać Prawo i Sprawiedliwość. Ostrzegałem przed tym już w roku 2019 w artykule: "Za 4 lata znów najważniejsze wybory od 1989r? cz. 1 Czarny scenariusz ku przestrodze". A przecież wtedy jeszcze Tusk był nieobecny w polskiej polityce i nie głosił swoich tyrad na temat "zła rządzącego w Polsce". To było jeszcze przed zapowiedziami Romana Giertycha (potencjalnego Ministra Sprawiedliwości) odejścia od stosowanej we wszystkich państwach demokratycznych konstytucyjnej zasady IMMUNITETU MATERIALNEGO na rzecz ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ wszystkich polityków i zwolenników PiS przy jednoczesnej "AMNESTII" dla tych, którzy ten rząd zdradzą doprowadzając do jego obalenia (zobacz: "Artykuł ostatniej szansy - dla MYŚLĄCYCH i PRZYZWOITYCH wyborców opozycji (wersja skrócona)"). A co to oznacza dla Polski na arenie międzynarodowej? Oczywiście Putin będzie wolał KAŻDY rząd od rządu PiS, dlatego przed każdymi kolejnymi wyborami będzie aktywnie wspierał PO mobilizując i gromadząc swe wojska wzdłuż granicy z Polską. Jak myślisz Czytelniku, na kogo wówczas Polacy zagłosują? Ale ta "zabawa w ciuciubabkę" nie będzie trwać w nieskończoność - w pewnym momencie Polacy zbuntują się przeciw sytuacji, w której ich prawa wyborcze są tylko iluzją, a oni są tylko tanią siłą roboczą na niemieckich plantacjach szparagów - dojdzie do gwałtownych starć, Amerykanie zabiorą stąd swoje "zabawki" i "chłopców" (o ile wcześniej nie zostaną wypchnięci porozumieniem PO z RFN) i wjadą tu rosyjskie czołgi z bandą morderców i gwałcicieli (oczywiście w "obronie demokracji" przed "faszystowskimi siłami PiS" oraz w obronie "praworządności", "demokracji" i "pokoju"). I to by było na tyle jeśli chodzi o Polskę. 

SCENARIUSZ TEN DAJE WIĘC WZGLĘDNY SPOKÓJ NA POCZĄTKU (ROSJANIE NATYCHMIAST NAS NIE ZAATAKUJĄ JAK W POPRZEDNICH DÓCH SCENARIUSZACH) ALE ZA TO SKUTKUJE TOTALNYM ZNIEWOLENIEM, WOJNA DOMOWĄ, WOJNA Z ROSJA I UPADKIEM POLSKI NA KONIEC. 

Reasumując

Nowa retoryka Tuska nie daje jakichkolwiek szans na wewnętrzne pojednanie i znalezienie konsensusu między siłami politycznymi w Polsce. Tworzy sytuację binarną "albo my albo oni". Jej hasła i slogany są idealną pożywką dla tych wszystkich, co chcieliby pozbyć się Polski z UE i z NATO skazując nas na rosyjską inwazję, a także idealnym pretekstem dla Putina do usprawiedliwienia tejże inwazji, bo któż nie poparłby walki ze złem? Wizja "jedności Europy" z tymi, którzy nie potępiają agresorów lub wręcz zlecają inwazję jest wizją totalitarną. Zwłaszcza, że w tej wizji najważniejsze są "WARTOŚCI" które mają być autorytarnie narzucane przez zwolenników tej wizji. Czyli "Ein Europa, ein Polen, ein Tusk" oraz "ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej" - rękami rosyjskich zbrodniarzy po wyrzuceniu Polski z NATO na polecenie potomka łódzkich Żydów - Bruce'a Ackermana.

W momencie kiedy elektorat PiS zastanawia się nad tym, czy Polska nie zostanie zaatakowana, czy ich dzieci lub wnuki przeżyją następny tydzień, miesiąc, rok, dekadę i czy będą żyły w pokoju jako wolni obywatele suwerennej i dostatniej Polski, to dla wyborców opozycji są to troski "zbyt przyziemne" - oni martwią się o "praworządność", "stan demokracji", "prawa człowieka" co w praktyce (jeszcze raz wrócę do słów Tuska i Giertycha) ma oznaczać MASOWE REPRESJE ZE WZGLĘDU NA SAMĄ ORIENTACJĘ POLITYCZNĄ z "celą śmierci dla Macierewicza" włącznie (to dla odmiany autentyczny tekst mojego znajomego... który kiedyś chciał się zapisywać do PiS, a dziś popiera opozycję). I nie obchodzą ich koszty - nawet to czy nasze miasta będą wyglądały tak jak Mariupol czy jeszcze gorzej. 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka