Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
444
BLOG

Degrengolada i populizm: pochwała dezercji generałów i szkoły bez prac domowych

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 7
Podejmowanie populistycznych decyzji takich jak "zniesienie" (a w zasadzie "zawieszenie") obowiązkowego poboru do zasadniczej służby wojskowej z 2009 roku oraz właśnie zapowiadany i wprowadzany zakaz zadawania prac domowych zawsze niesie za sobą dwa skutki: po pierwsze coś demoluje (rezerwy kadrowe wojska, poziom nauczania w szkolnictwie), a po drugie nie daje się łatwo cofnąć - kolejne rządy nawet jeśli będą wiedziały, że to była katastrofalna decyzja nie cofną jej, aby nie przegrać wyborów głosami wkurzonych poborowych lub wkurzonych rodziców. No, chyba że zorientują się, że jeśli którejś z tych decyzji nie cofną, to następnych wyborów wcale nie będzie, bo albo wjadą tu Rosjanie z czołgami, albo wyborcy nie będą w stanie podpisać się na liście potwierdzającej odbiór karty do głosowania i odczytać z listy nazwiska kandydatów. Ale wtedy już będzie za późno, bo żołnierza rezerwy szkoli się miesiącami i latami... a dziecko uczy i wychowuje przez całe lata i dekady.

Wojsko

DEGRENGOLADA - zupełny rozkład wartości (najczęściej moralnych) w jakimś środowisku.

Cóż za ironia losu. Wracam zdołowany z Wojskowego Centrum Rekrutacji w którym dano mi na siłę dwa świstki papieru: kartę mobilizacyjną (czyli w razie wojny lub mobilizacji mam się stawić niezwłocznie w jednostce i zginąć co prędzej jeśli Tusk lub jego przymusowy następca Kosiniak-Kamysz doprowadzi do wojny z Rosją lub strzelać do rodaków, jeśli ktoś z tych dwóch panów wywoła wojnę domową) oraz skierowanie na komisję wojskową w związku z zabiegiem usunięcia woreczka robaczkowego (czyli znów stracę cały dzień, by się dowiedzieć, że jestem "okazem zdrowia" bo jestem w rezerwie - gdybym starał się zostać żołnierzem zawodowym, to byłbym co najmniej uznany za "schorowanego" jeśli nie za "inwalidę"... tak działa ta instytucja, znam ją od 40 lat). No i właśnie wracam zdołowany do domu, a tu Kosiniak-Kamysz z fetą i honorami na dziedzińcu Sztabu Generalnego WP w asyście Kompanii i Orkiestry Reprezentacyjnej WP, a także pocztów sztandarowych dywizji i brygad żegna "generałów" (dla mnie to dezerterzy) Rajmunda Andrzejczaka i Tomasza Piotrowskiego

"Bardzo dziękuję za tą możliwość osobistego spotkania i wyrażenia mojej wdzięczności, ale także wdzięczności w imieniu naszej kochanej ojczyzny. Jako minister obrony narodowej, wiceprezes Rady Ministrów w imieniu rządu, w imieniu Ministerstwa Obrony Narodowej, ale przede wszystkim nas wszystkich pragnę panom generałom podziękować za lata niestrudzonej i nie budzącej żadnych wątpliwości służby wobec ukochanej ojczyzny. Chcę podziękować za waszą postawę, wasze przygotowanie na każdym poziomie. Gratuluję wszystkich nominacji generalskich, które następowały i miały swoją klasyczną dla przebiegu służby, takiej klasycznej służby, hierarchię i moment. Właściwy moment dla uzyskiwania odpowiedniego awansu. Imponujące dla mnie osobiście są też wasza odwaga, wasze bohaterstwo."

Źródło: https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kosiniak-kamysz-zegna-generalow-polska-nie-moze-sobie-pozwol,nId,7299383 

Imponujące dla mnie osobiście są też wasza odwaga, wasze bohaterstwo.

No to po kolei. Na czym polegały te lata niestrudzonej i nie budzącej żadnej wątpliwości służby wobec ukochanej ojczyzny? Na czym polegała "odwaga" , na czym "bohaterstwo"?

  • Na realizacji reformy wojska zleconej przez rząd PiS (którą to reformę ze szczególnym uwzględnieniem zakupów uzbrojenia Kosiniak-Kamysz właśnie "prześwietla"

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1321611,armia-ale-jaka 

https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3320081,audyt-w-mon-kosiniakkamysz-jezeli-bledy-zostaly-popelnione-to-trzeba-je-naprawic 

  • Na przepuszczeniu i zgubieniu rosyjskiej rakiety oraz sfałszowaniu raportu do MON jakoby w dniu wtargnięcia rakiety w przestrzeń powietrzną RP nie było żadnych naruszeń naszej przestrzeni powietrznej (po tym Kosiniak-Kamysz domagał się dymisji szefa MON) 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1301247,wlasnie-przegrywamy-wojne-z-rosja-konkretnie-polska-przegrywa-wojne-z-rosja 

  • Na ratowaniu sobie po tym incydencie tyłka filmem deklarującym lojalność wobec władz PiS oraz przestrzegającym przed Tuskiem i innymi wewnętrznymi wrogami próbującymi nas podzielić i wzywającymi do buntu w armii: 


  • Na przepuszczeniu dwóch białoruskich śmigłowców wojskowych, które nie tylko wleciały w naszą przestrzeń, ale pozowały nad polaną do zdjęć antyrządowej aktywistce, a następnie zrobiły sobie rajd nad Białowieżą siejąc panikę wśród mieszkańców:

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1316604,bialoruskie-smiglowce-nad-polska-czy-rosyjska-agentura-w-polsce 

  • Na zaprzeczaniu przez ponad 10 godzin temu, że miało miejsce wtargnięcie tych śmigłowców, choć tysiące ludzi widziały je dokładnie nad swoimi głowami:

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1316840,to-przegrywamy-juz-wojne-z-rosja-stosunkiem-2-0 

  • Natomiast ich "odwaga i bohaterstwo" polegały na tym, że ci dwaj panowie wobec przewidywanej przegranej PiS w wyborach oraz bardzo prawdopodobnego ataku nowych władz na ich osoby na kilka dni przed wyborami teatralnym gestem wypowiedzieli stosunek służbowy (mówiąc językiem cywilnym złożyli dymisję) uciekając przed atakiem a jedocześnie przysługując się nowej władzy, bo ich ucieczka dobiła wizerunkowo PiS na finiszu kampanii:

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1331030,pilne-chodzi-o-zycie 

Czyli reasumując, ci dwaj ZDRAJCY I DEZERTERZY uciekli przed odpowiedzialnością za własne błędy, a przechodząc na stronę wroga przysłużyli się obecnym władzom okupacyjnym na tyle, aby być żegnanymi z pochwałami i honorami, ale nie aż na tyle, aby być pozostawionymi w służbie czynnej. Gdyby nie ich teatralna dymisja, to byliby przedstawiani jako symbole "pisowskiego nieudacznictwa" oraz "rujnowania i upolityczniania armii" itp, itd...

Może nawet by twierdzono, że ci "pisowscy generałowi" wcale nie powinni być lub nigdy nie byli generałami, bo nominacje wręczył im prezydent nie z tej opcji co trzeba. W trakcie pożegnalnej fety generał Kukuła żegnając rzewnie dezerterów  pokazał swoje wazeliniarstwo wobec nowych władz. Przy tej okazji Kosiniak-Kamysz powinien jeszcze postawić pomnik dezerterowi szer. Emilowi Czeczko - w końcu to on dał im przykład "odwagi i bohaterstwa": 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1190211,dzien-zdrajcow 

A że się gówniarz przeliczył i został przez ludzi Putina i Łukaszenki zlikwidowany? A czy jesteście pewni że żadnego z tych dwóch "starszych gówniarzy" nie odwiedzi w przyszłości "seryjny samobójca" Tuska? 

Szkoła 

POPULIZM – zjawisko polityczne polegające na odwoływaniu się w swoich postulatach i retoryce do idei i woli „ludu”, często stawianego w kontrze do „elit”. W praktyce polega najczęściej na stawianiu postulatów (w przypadku opozycji) lub podejmowaniu decyzji (w przypadku władzy) które są bardzo popularne w społeczeństwie, ale niemożliwe do realizacji lub skrajnie szkodliwe i niebezpieczne. 

Któż z nas będąc w przyszłości uczniem lubił tracić godziny na odrabianie długich (zwłaszcza pisemnych) prac domowych? Kogo brak umiaru niektórych nauczycieli w ich zadawaniu nie doprowadził przynajmniej raz do szału? Kto jako rodzic lubi siedzieć z dziećmi po nocach odrabiając lekcje? Zwłaszcza jeśli dziecko rozwija się także w innym kierunku wymagającym dużego nakładu systematycznej pracy np.: jak dwóch z trójki moich synów uczy się dodatkowo w Państwowej Szkole Muzycznej (ale może to być równie dobrze sport, albo dowolna inna pasja). Przeciążenie pracami domowymi zamiast uczyć i rozwijać wręcz hamuje w rozwoju. 

Prace domowe są złem. Ale są złem koniecznym. Od czasów, kiedy sam byłem uczniem uważam, że nie powinno być czegoś takiego jak ocenianie pracy w domu: zbieranie zeszytów, sprawdzanie czy pisemna praca domowa została fizycznie odrobiona, a nawet czy została odrobiona w domu, a nie w szkole przed lekcjami lub na długiej przerwie (nie przesadzam - mieliśmy w liceum takiego zakochanego w Związku Radzieckim wariata, co czasem znienacka zbierał zeszyty od języka rosyjskiego jeszcze przed pierwszą lekcją, nawet jeśli jego lekcja była ostatnia w planie). Dodatkowo zadawanie prac szablonowych i powtarzalnych może demoralizować - zachęcać do ich mechanicznego przepisywania od koleżanek lub kolegów zamiast samodzielnego rozwiązywania zadań. Ale uważam, że powinno się oceniać EFEKT który miało przynieść odrobienie pracy domowej. Jeśli uczeń potrafi sprawnie rozwiązywać jakiś typ równań matematycznych, to nauczyciela nie powinno interesować czy rozwiązał w domu 2 takie równania, czy ich rozwiązał 20 czy 200. Praktycznie jedyny rodzaj prac domowych jakie powinny być sprawdzane "fizycznie" to prace wymagane samodzielnego wypowiedzenia się lub wyszukania informacji na dany temat. Takie prace powinny być zadawane na dłuższy przedział czasu (absolutnie nie na następny dzień, nie na weekend, nie na ferie), aby uczeń który w danym dniu ma cztery godziny zajęć w Szkole Muzycznej plus godzinę samodzielnego ćwiczenia albo trening przygotowujący do Mistrzostw Polski nie otrzymywał oceny negatywnej. Ale absolutnie nie należy zakazywać zadawania prac domowych ani całkowicie zabraniać ich oceniania. Co się stanie z takimi pierwszakami, którzy są krnąbrni, leniwi, łatwo się rozpraszają i nie pracują efektywnie na lekcjach? Przez pierwsze trzy lala "nauczania zintegrowanego" bez zdopingowania ich przez rodziców nie nauczą się czytać, pisać i liczyć, po czym trafią do szkoły specjalnej? A może poziom całej klasy się obniży? Czy takiej przyszłości chcemy dla naszych dzieci? Świetnie opisał to Tomasz Rożek na kanale "Nauka. To lubię": 


Dodatkowo planowane zmiany stawiają sprawę całkowicie na głowie. W klasach 1-3 w których dzieci zdobywają podstawowe umiejętności prace domowe mają zostać całkowicie zakazane. W klasach 4-8 mają być dozwolone, ale z zakazem oceniania. A później młody człowiek, zupełnie nieprzyzwyczajony do systematycznej i ciężkiej pracy w domu, dodatkowo znajdujący się w wieku sprzyjającym młodzieńczym dylematom, dramatom i depresjom trafi do liceum, w którym nie dość, że czeka go szok (tu nikt nie martwi się tym czy uczeń zda czy nie zda - najwyżej zostanie wydalony ze szkoły, bo szkoła ponadpodstawowa nie jest obowiązkowa) i do tego szoku dojdzie zawalenie ilością materiału do przerobienia ustnego oraz niekontrolowaną liczbą pisemnych, obowiązkowych i sprawdzanych na ocenę prac domowych. Czy można znaleźć lepszy przepis na wywołanie fali depresji i samobójstw? Ale przecież zanim do tej fali dojdzie obecna "ministra" nie będzie już "ministrą" więc co ją to obchodzi? 

...i znów wojsko

Sytuację w wojsku opisałem zwięźle w 10 punktach w artykule "Armia. Ale jaka?"

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1321611,armia-ale-jaka 

Sytuacja ze zakazaniem zadawania prac domowych przypomina sytuację z szumnie ogłoszonym przez rząd Tuska w 2009 roku "zniesieniem obowiązkowego poboru do wojska". Ktoś bardziej dociekliwy pewnie zauważył, że to, co Tusk ogłaszał jako "zniesienie" w rzeczywistości pod względem formalno-prawnym jest tylko CZASOWO ZAWIESZONE. Oczywiście z populistycznych względów jest bardzo mało prawdopodobne, aby nawet w sytuacji dramatycznego braku rezerw oraz ekstremalnego zagrożenia wojennego znalazł się premier na tyle odważny, aby ten pobór "odwiesić" bo rząd który ten krok wykona na 100% przegra wybory głosami młodych chłopaków i ich rodzin które przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej nie chcą. A trzeba pamiętać, że przyszłych żołnierzy z nieprzeszkolonych rezerwistów nie zrobi się w miesiąc. Dodatkowo należy podkreślić, że wprawdzie obowiązkowy pobór w zakresie zasadniczej służby wojskowej jest zawieszony, ale nie są zawieszone obowiązki mobilizacyjne wszystkich mężczyzn od 17 do 55 roku życia (w przypadku podoficerów i oficerów do 63 roku życia) oraz kobiet wykonujących zawody medyczne (lub wyszkolone w tych zawodach). Tysiące takich nieszczęśników (lub jak kto woli "szczęściarzy") jak ja mają pisemny wyrok śmierci w postaci karty mobilizacyjnej (takiej jak ta, którą otrzymałem wczoraj), są starzy (wiek szeregowych rezerwy 40+ wiek podoficerów i oficerów rezerwy 50+), niesprawni fizycznie (w tym wieku wzrok już wysiada, kondycja i gibkość tym bardziej), ekstremalnie słabo przeszkoleni (w wojsku byłem przez pół roku w 2000 roku - od tej pory broń dotykałem tylko chodząc z dzieciakami na pikniki militarne - co ja mogę jeszcze pamiętać jako "młodszy oficer") więc w razie wybuchu wojny zginą już w jej pierwszych dniach (bo nie będą nawet potrafili się poruszać po polu walki). Natomiast jeśli wojna się ciut przeciągnie, to na front trafią kolejne tysiące "szczęściarzy" którzy może będą młodsi, może w tym samym wieku (w zależności od tego kogo Tusk i Kosiniak-Kamysz postanowią wytracić, a kogo ocalić), ale zupełnie nie będą przeszkoleni, więc będą ginąć jeszcze szybciej. I tutaj zaznaczę że obecna karta mobilizacyjna nie jest moją pierwszą. Najpierw wydano mi takową 28.02.2001, a wycofano 5.02.2002, czyli po roku. Drugą kartę mobilizacyjną wydano mi  26.02.2009 czyli już po hucznym "zniesieniu obowiązkowego poboru" przez Tuska, a wycofano 30.11.2011 po prawie trzech latach i wtedy w Wojskowej Komendzie Uzupełnień zapewniano mnie, że to już była moja ostatnia karta mobilizacyjna, bo od tej pory wojsko będzie naprawdę zawodowe, a rolę żołnierzy rezerwy przejmą ochotnicy z Narodowych Sił Rezerwy (program ogłoszony szumnie przez rząd Tuska w drugiej połowie 2010 roku... i jak zwykle zakończony totalną klapą - do 2018 roku przeszkolono zaledwie 12 tysięcy żołnierzy NSR... dla porównania Wojska Obrony Terytorialnej w latach 2016-2019 urosły od zera do ponad 32 tysięcy). Trzecią kartę mobilizacyjną otrzymałem 22.01.2016 czyli niedługo po tym, jak Putin w 2014 roku pierwszy raz zaatakował Ukrainę. Teoretycznie otrzymałem ją na rok, ale nikt mnie nie poinformował o jej wycofaniu 26.01.2017r. Przy wczorajszej pani nawet nie chciała lub nie potrafiła mi powiedzieć na jak długo ją otrzymuję... powiedziała tylko, że "na dość długo", generalnie sprawiała wrażenie niekompetentnej i zagubionej... jak wszyscy w tym "wojsku" co na misje nie jeździ tylko myśli jak by tu brać kasę, a w razie wojny posłać na front rezerwistów, a samemu spieprzyć za granicę jak w 1939... najlepiej samochodem skonfiskowanym jakiejś matce piątki dzieci, której mąż - rezerwista właśnie poległ (aby nie robiła korków na drodze "ewakuacji" takich oto "oficerów"). Tak, taką mamy armię - stado tchórzy takich jak tych dwóch żegnanych "generałów" poprzebieranych w mundury. I taką mamy władzę. Sorki, ale takie też mamy społeczeństwo - jak w korporacji na telekonferencji powiedziałem, że dostałem wezwanie do wojska (wtedy jeszcze nie wiedziałem czy chodzi o kartę czy ćwiczenia) to prawie wszyscy "zesrali się" ze strachu, że ich też wezmą na ćwiczenia... a najbardziej panikowała Dziewczyna najbardziej zachwalająca obecną władzę, tak bardzo jej wierząca i ufająca, tak bardzo nielubiąca PiS-u i o tym przypominająca... która nie wykonuje żadnego zawodu medycznego, więc pobór jej nie grozi... ale przecież gdyby wyborcy PO mieli podstawową wiedzą, to nie byliby wyborcami PO. 

REASUMUJĄC 

Podejmowanie populistycznych decyzji takich jak "zniesienie" (a w zasadzie "zawieszenie") obowiązkowego poboru do zasadniczej służby wojskowej z 2009 roku oraz właśnie zapowiadany i wprowadzany zakaz zadawania prac domowych zawsze niesie za sobą dwa skutki: po pierwsze coś demoluje (rezerwy kadrowe wojska, poziom nauczania w szkolnictwie), a po drugie nie daje się łatwo cofnąć - kolejne rządy nawet jeśli będą wiedziały, że to była katastrofalna decyzja nie cofną jej, aby nie przegrać wyborów głosami wkurzonych poborowych lub wkurzonych rodziców. No, chyba że zorientują się, że jeśli którejś z tych decyzji nie cofną, to następnych wyborów wcale nie będzie, bo albo wjadą tu Rosjanie z czołgami, albo wyborcy nie będą w stanie podpisać się na liście potwierdzającej odbiór karty do głosowania i odczytać z listy nazwiska kandydatów. Ale wtedy już będzie za późno, bo żołnierza rezerwy szkoli się miesiącami i latami... a dziecko uczy i wychowuje przez całe lata i dekady. 

Jednocześnie na łamach Gazety Wyborczej niemiecki publicysta Klaus Bachmann zachęca obecny rząd podejmujący takie właśnie POPULISTYCZNE decyzje do STOSOWANIA BEZPRAWIA I PRZEMOCY jako "usprawiedliwionych" a nawet "wskazanych" środków... do walki z "POPULISTAMI": 

https://wpolityce.pl/polityka/679751-bachmann-zacheca-koalicje-tuska-do-wiekszego-bezprawia 

i bynajmniej nie robi tego po raz pierwszy: 

https://dorzeczy.pl/opinie/495237/panstwo-policyjne-przeciw-pis-niemiecki-komentator-radzi-opozycji.html 


Post Scriptum

Jakoś administracja się ociąga z likwidacją mojego konta. A trzy razy już do niej wysyłałem wniosek o jego usunięcie. Cóż, będę go wysyłał dalej. A ponieważ konta z logowaniem przez Facebook mają przycisk "usuń konto" nieaktywny, więc po prostu będę równolegle usuwał treści "ręcznie". Trochę to potrwa, ale może wreszcie admini ruszą tyłki. Przy okazji, jak długo konto działa mogę to i tamto skomentować.

Nie żegnam się, bo już się pożegnałem: 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1342407,o-naszych-lekach-marzeniach-szklanej-kuli-orwella-i-jezusie-umierajacym-w-polsce 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1350300,interstellar-zyjemy-po-to-aby-byc-wspomnieniem-dla-wlasnych-dzieci 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1350506,teoria-zegarka-w-kontekscie-sztucznej-inteligencji-monopolu-medialnego-i-blogosfery 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1353773,epilog-podsumowanie-no-to-pa 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1354056,nic-nie-zmieniam-niczego-nie-zaluje 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka