Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
531
BLOG

Jak to wszystko glebnie to się NIE PO-zbie-ra-my

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 12

Kilka niby niepozornych i niepowiązanych tematycznie historyjek ze wspólnym morałem. 

Czy informacja o tym, że podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach koncern Boeing zaoferował Polsce, jako pierwszemu krajowi w Europie, sprzedaż niezwykle nowoczesnych myśliwców F-15EX Eagle II jest dobra czy zła? Dla Polski jest to informacja bardzo dobra. Po pierwsze dlatego, że otwiera się przed nami MOŻLIWOŚĆ zakupu najlepszego myśliwca przewagi powietrznej jaki można kupić na świecie (lepszy jest tylko F-22 Raptor, ale tej maszyny Stany Zjednoczone nie eksportują i nie będą eksportować (podobnie jak innych cudów techniki w przeszłości, jak mój ulubiony SR-71 Blackbird). Po drugie dlatego, że taka propozycja ze strony USA świadczy o naszej WIARYGODNOŚCI. Po trzecie dlatego, że nawet jeśli tej maszyny nie kupimy (a jakiś myśliwiec przewagi powietrznej musimy kupić, bo lekkie wielozadaniowe FA-50 w całości nie zapełnią luki po wycofywanych myśliwcach MiG-29 i samolotach szturmowych Su-22 - mogą zastąpić Su, mogą być platformą przesiadkowo-szkoleniową dla pilotów MiG-ów, ale planowany i konieczny jest jeszcze zakup 32 myśliwców - mogą to być amerykańskie F-15, europejskie Eurofighter Typhoon lub południowokoreańskie KF-21, ostatecznie kolejne F-35 co oznaczałoby stagnację zamiast rozwoju lub F-16, co byłoby krokiem wstecz), to propozycja ta daje nam mocniejszą pozycję w negocjacjach z innymi producentami. Czy ta wiadomość może kogoś denerwować? Owszem, może. Wczoraj podzieliłem się tą wiadomością z pewnym wyborcą opozycji (konkretnie "Trzeciej drogi" a jeszcze dokładniej wielkomiejskim wyborcą PSL-u) z którym kilka tygodni temu rozmawiałem o zaletach F-15 (i wtedy pytał "dlaczego Błaszczak ich nie kupił") i facet się ewidentnie wkurzył. "Ciekawe ile te zakupy będziemy spłacać - pewnie jakieś 90 lat" - powiedział wyraźnie zdenerwowany. "Jest druga opcja: możemy tych zakupów nie robić i dostać od Rosji wpierdol" - odpowiedziałem. "I tak dostaniemy - byli już przed II Wojną Światową tacy, co krzyczeli, że nie oddadzą Niemcom ani guzika" - odparował. No cóż, przy takiej perspektywie najlepiej nic nie kupować i jak mówi kandydujący z list "Trzeciej drogi" towarzysz generał Mirosław Różański (wstąpił do PZPR w szczycie Stany wojennego w roku 1982 i pozostał w niej do "wyprowadzenia sztandaru" w 1990) zerwać kontrakty zbrojeniowe z USA, wpuścić Rosjan do linii Wisły i na niej czekać aż nas Niemcy i może Amerykanie wyzwolą... albo i nie wyzwolą. Zabawne, bo ten wyborca kiedyś gadając onetowskim językiem propagandy niesprowokowany przeze mnie (nie rozpoczynałem tego tematu) sprowadzał kwestię niemiecko-rosyjskich afiliacji Tuska do absurdu twierdząc, że on sam jest rosyjskim agentem, bo jego dziadek służył w armii carskiej. No cóż, gdyby był agentem, to bardzo słabym, bo profesjonalista nie pozwoliłby sobie na tak lekkomyślną dekonspirację jak jego wczorajszy atak złości na wieść o propozycji zakupu F-15. 

Gdy niespełna dwa tygodnie temu w poniedziałek 28 sierpnia powiedziałem chłopakom w pracy, że już piję drugą kawę, bo z "Air Show Radom" wróciłem około północy, to oczywiście pierwsze i jedyne pytanie które natychmiast padło było o to, czy tym razem nikt Black Hawkiem nie przeciął żadnej linii energetycznej. Największy pokaz lotniczy w Polsce, niewykluczone że największy w Europie, a ich interesuje tylko incydent z Black Hawkiem z 20 sierpnia. Kiedyś dużo większą imprezą był salon lotniczy na lotnisku Le Bourget pod Paryżem, ale jego ostatnia edycja odbyła się bodajże w 2009 roku. Nota bene warto zerknąć na historię tej imprezy ze szczególnym uwzględnieniem katastrof, jakie w trakcie kilku jej edycji miały miejsce, aby nabrać odpowiedniej perspektywy - imprezy z taką ilością sprzętu, a zwłaszcza pokazy sprzętu lotniczego zawsze wiążą się z ryzykiem, ale tylko u nas jest to tematem tygodniowej nagonki politycznej. Podobnie jak wszystkie kraje wschodniej flanki NATO graniczące z Białorusią stawiają zapory przeciw ściąganym przez Putina i Łukaszenkę imigrantom, ale tylko w Polsce jest to tematem politycznej nawalanki i tylko Agnieszka Holland nakręciła o tym propagandowy film obsmarowujący Polaków jako morderców. A jak wyglądał tegoroczny "Air Show Radom"? Impreza była świetna. Z pokazów w powietrzu najbardziej podobał mi się duet AeroSPARX z Wielkiej Brytanii (akrobacja na motoszybowcach - panowie zrobili taki powietrzny balet, że przy nim serca przebite strzałą rysowane przez kolejne grupy akrobatyczne wypadały wręcz nudno) i Artur Kielak (akrobacja samolotowa - facet szaleje tak, jakby prawa fizyki go nie obowiązywały). Niestety nie zobaczyłem tego, co najlepsze - urządzonego w pierwszym dniu pokazu nocnego z elementami pirotechnicznymi (w sobotę miałem coś jeszcze do załatwienia - musiałem o wakacyjnym wyjeździe odstawić naszą łódkę do przystani, a oprócz tego obawiałem się, że dzieci będą zmęczone tak długą imprezą, więc wybrałem niedzielę... a szkoda). Oprócz pokazów lotniczych mieliśmy ogromną wystawę statyczną, a na niej oprócz wielu samolotów wojskowych, cywilnych i historycznych także wszystkie najnowsze rodzaje uzbrojenia polskiej armii: wyrzutnie rakietowe Himars, armatohaubice Krab i K-9, czołgi Abrams, K-2 i Leopard, zestawy przeciwlotnicze Narew, mała Narew i Pilica oraz oczywiście hołubione na tej imprezie najnowsze nabytki: Samolot FA-50 i Śmigłowiec AH-64 Longbow Apache. 

Przed moim wyjazdem na wakacje (czyli na początku sierpnia) pewna osoba (będąca w korporacji raczej moją przełożoną niż koleżanką... czyli stojąca w hierarchii dość wysoko) pochwaliła się "odkryciem", że ponoć wszedł przepis zabraniający TIR-om wyprzedzania się na autostradach i drogach ekspresowych. Owszem, przepis taki wszedł. Problem w tym, że wszedł w życie pierwszego lipca, a rządowa "propaganda" od połowy maja trąbiła o trzech obietnicach podniesienia od 1 stycznia 2024 stawki "500+" do 800 PLN, zniesieniu od 1 lipca 2023 opłat za państwowe autostrady dla samochodów osobowych i motocykli oraz wprowadzenia również od 1 lipca 2023 zakazu "wyścigów słoni" czyli wyprzedzania przez samochody ciężarowe na drogach szybkiego ruchu posiadających mniej niż trzy pasy do jazdy w jednym kierunku. Rozumiałbym, gdyby tego nie wiedziała moja Żona, która wcale nie interesuje się polityką, nie ogląda żadnej telewizji i za kierownicę siada średnio raz na pół roku, gdy ja mam zbyt dużego kaca aby prowadzić (i natychmiast pod wpływem adrenaliny wywołanej zgaśnięciem silnika na środku skrzyżowania kac mi mija). Ale akurat ta osoba była pierwszą chętną do tego, aby wrzucać w nasze firmowe spotkania aluzje polityczne. 

Tydzień temu w niedzielę 3 września na pikniku rodzinnym  „Pożegnanie wakacji" zorganizowanym przez Łódzką Specjalną Strefę Ekonomiczną natrafiłem na stoisko na którym prezentowała się Aleksandra Wiśniewska - kandydatka PO z łódzkiej listy do Sejmu. Pominę milczeniem oczywisty fakt, że PO przy okazji incydentu z policyjnym Black Hawkiem atakowała rząd za rzekome "angażowanie wojska i służb mundurowych do kampanii wyborczej" choć w rzeczywistości takie pikniki i pokazy reklamują wyłącznie wojsko i służby mundurowe, które z powodu niskiego bezrobocia muszą się wysilić, aby uzupełnić braki kadrowe, a tutaj na pierwszej z brzegu imprezie która nie była organizowana przez stronę rządową natychmiast pojawiła się agitacja polityczna i oczywiście była to agitacja ze strony PO. Kiedy szedłem zająć Synowi miejsce w kolejce do ścianki wspinaczkowej zaczepiła mnie jej blond koleżanka Aleksandry Wiśniewskiej zachęcając do głosowania na PO. "Broń Boże, nigdy w życiu!" - opowiedziałem. "Ale dlaczego? Może chce pan porozmawiać?" - nie dawała za wygraną. Podszedłem. "Dlatego, że nie odpowiada mi to, co ta partia robi." "A co konkretnie, może jakiś przykład?" No, skoro sama o to prosi, to nie mogłem się powstrzymać. Spokojnym, choć silniejszym niż normalnie głosem (z głośników leciała muzyka, która przeszkadzała w rozmowie) zapytałem: "Czy wie pani kto powiedział słowa 'Dajcie mi 100, no może 400 dni, aby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą'?". "A czy ma pan coś przeciwko rozliczaniu przestępstw obecnej władzy?" - z niewzruszoną pewnością siebie odpowiedziała pytaniem na pytanie. "Ja nie pytam o rozliczanie bieżącej ekipy, tylko o to W JAKI SPOSÓB to chcecie robić. Czy wie Pani kto na spotkaniu z wyborcami w maju ubiegłego roku powiedział słowa 'Dajcie mi 100, no może 400 dni, aby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą'" - nie odpuszczałem. "Wiem, powiedział to L;IDER DEMOKRATYCZNEJ OPOZYCJI" - odparła takim tonem, jakby wypowiedzenie słów "Donald Tusk" było bluźnierczym wezwaniem imienia Boga nadaremnie i jakby kluczowym w tym wszystkim był fakt, że opozycja niby jest demokratyczna, a jej przeciwnicy niby nie są. "A czy wie pani czyj to jest cytat - jaki polityk XX wieku powiedział: 'Żyjemy w czasach żelaza w których porządki trzeba robić żelazną miotłą?'" - kontynuowałem. "Nie wiem. No kto?" Gdyby nie epatowała tak tym "liderem demokratycznej opozycji" to może szybciej skończyłbym tę egzekucję wymawiając nazwisko niemieckiego zbrodniarza, ale skoro epatowała, to byłem bezlitosny: "Wicelider ugrupowania bardzo antydemokratycznego i robiącego bardzo brzydkie rzeczy - Heinrich Himmler." Jej pewność siebie nagle wyparowała: "Ale przecież to, że mamy różne poglądy nie oznacza wcale że nie możemy rozmawiać, tylko musimy od razu wyzywać od najgorszych." No tak, próbowała z drugiej strony, jak nie "rozliczenie władzy" to "agresja pisiorów" i udawanie przez PO biednych, atakowanych niewiniątek. Moja odpowiedź ją zaskoczyła: "Ale przecież to nie jest nasz problem - to nie my wprowadziliśmy do polityki zwyczaj porównywania przeciwników do Stalina, Hitlera i nazistowskich zbrodniarzy, tylko polityk PO Janusz Palikot." Rany Julek! Tej paniki po drugiej stronie nie da się opisać. Owa blondynka natychmiast powiedziała, że w takim przypadku rzeczywiście nie uda nam się porozmawiać (w sumie logiczne - na co może jej się przydać taki gość jak ja, który wie o Palikocie, więc nie jest idiotą, zna słowa Tuska więc nie jest niezainteresowanym polityką ignorantem, nie akceptuje ani "robienia porządków żelazną miotłą" z jednej strony ani "Reductio ad Hitlerum" z drugiej, więc ani nie jest platfo-nazistą, ani też nie jest cynicznym skur... - więc na PO na 100% nie zagłosuje). Sama Aleksandra Wiśniewska z prędkością przewyższającą rozłączenie się telemarketera chcącego wcisnąć instalację fotowoltaiczną po odpowiedzi "ale ja mieszkam w bloku" okrążyła stolik i ściskając moją prawicę poczęła się żegnać z uśmiechem równie miłym, co nieszczerym. Była to arcyzabawne - Donald Tusk jest przedstawiany przez "niezależne media" jak "bohater" gdy zwolennik PiS po zadaniu pytania ma wyłączany mikrofon, a "lider demokratycznej opozycji" może go bez żadnych ograniczeń besztać, ośmieszać i mieszać z błotem: wykonywać gest sugerujący chorobę psychiczną (budząc tym samym euforię nazistowskiej gawiedzi), sprowadzać jego argumenty do "wyznania wiary" wynikającego wyłącznie z "bycia karmionym przez Kurskiego, TVP i PiSowską propagandę" i wcale nie odnosić się do merytorycznej treści pytania. Ale wystarczy, że jeden rzuci dwoma niewygodnymi faktami i cała ekipa stojąca przy stoisku PO nagle dezerteruje. Ale przed chwilą okazało się to jeszcze śmieszniejsze. Otóż pisząc niniejszy artykuł i próbując sobie przypomnieć jak ma na nazwisko owa młoda kobieta ponadprzeciętnej, dalekowschodniej urody, która tak szybko się ze mną żegnała, przez przypadek wygooglałem arcyciekawy materiał na stronie TVP Info: 29-letnia kandydatka KO we wpisie na platformie X (dawniej Twitter) informowała, że przez lata brała udział w misjach humanitarnych i pomagała ofiarom konfliktów zbrojnych m.in. na Ukrainie, Iraku i w Jemenie. „Żegnałam się z bliskimi, by iść i brać odpowiedzialność tam, gdzie państwa upadają i instytucje zawodzą. By w imię ratowania ludzkiego życia starać się najlepiej jak potrafię służyć moimi rękoma, sercem i determinacją i walczyć o szacunek dla Polski wśród innych narodów.” I taka bohaterka boi się rozmowy z pięćdziesięcioletnim, niezbyt sprawnym fizycznie (z powodu nadwagi i dalekowzroczności) facetem, który z Żoną i trójką Dzieci przyjechał na piknik rodzinny. "Wiśniewska, jak podaje niezależna.pl, pełniła również funkcję stratega w kampanii Janiny Ochojskiej do Parlamentu Europejskiego w 2019 r." Tak, tej Janiny Ochojskiej, która w momencie, gdy Polacy masowo otwierali swe domy przed uchodźcami z Ukrainy, a rząd błyskawicznie procedował przepisy pozwalające ukraińskim rodzinom załatwić wszystkie procedury związane z pobytem, uzyskaniem lokum, numeru PESEL, zasiłków, pozwolenia na pracę w Polsce w ciągu jednego dnia, wówczas tak obsmarowywała Polskę w Parlamencie Europejskim : 

Pora na morał

"Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. " Mk 3,24-25 "Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali." Łk 11,17 "Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi." Mt 12,25. Jak długo jeszcze ma szanse przetrwać to, co kiedyś było Polską? Ile czasu potrzeba, aby ludzie, którym polityczna nienawiść tak bardzo odebrała nie tylko rozum, ale nawet instynkt samozachowawczy, że szansa na wzmocnienie polskiej armii wywołuje u nich atak złości, totalnie rozwalili ten kraj? Skoro to u nich poszło już tak daleko to do czego są jeszcze gotowi: posłać na zasiłek dla bezrobotnych, do więzienia lub w ręce kacapskich gwałcicieli własne dzieci, a własne wnuki do rodzin muzułmanów, homoseksualistów i pedofilów, byle tylko zemścić się na PiS-ie? Jak może funkcjonować państwo, w którym tzw. "inteligencja" znajduje się w hermetycznie zamkniętej bańce medialnej i jedne wydarzenia docierają do niej wyłącznie odpowiednio "obrobione" (jak "Air Show Radom") a inne w ogóle nie mogą się przebić miesiącami do ich świadomości (jak zakaz "wyścigów słoni")? Co się stanie z Polakami, jeśli władzę oddadzą kuszącym dalekowschodnią urodą hipokrytkom, które reklamują się jako rzekome bohaterki niosące pomoc ofiarom przemocy w dalekich zakątkach świata, ale na pytanie o jawną zapowiedź przemocy wobec przeciwników politycznych tu w Polsce reagują natychmiastowym spławieniem pytającego?  Ta strategia "skuś baba na dziada" stosowana przez Total[itar]ną oPOzycję już raz się na nas boleśnie zemściła - podważanie zaufania do resortu zdrowia (spreparowane przez Giertycha i Czuchnowskiego pseudoafery z maseczkami i respiratorami, za które przecież i tak feralni dostawcy musieli zwrócić pieniądze) przekształciło Polskę z państwa najlepiej powstrzymującego pierwszą falę COViD w jedną z największych umieralni w trakcie drugiej fali. I obawiam się, że zemści się na nas jeszcze boleśniej - Putin już zaciera ociekające krwią łapska. Jest tylko jeden scenariusz mogący na trwałe oddalić od nas nadciągającą katastrofę: to po pierwsze wygranie wyborów przez PiS, po drugie wygranie ich z takim wynikiem, aby PO nie miała szans ich podważenia i zorganizowania "dogrywki" za pomocą "ulicy i zagranicy", po trzecie władze PiS muszą po tym zwycięstwie wreszcie pójść po rozum do głowy i przeprowadzić kilka kroków koniecznych do trwałej DEESKALACJI sporu politycznego w Polsce oraz LIKWIDACJI hermetycznych BANIEK MEDIALNYCH - to jest to o co apeluję od czterech lat:  

https://www.salon24.pl/u/peacemaker/994031,ku-przestrodze-to-co-za-4-lata-znow-najwazniejsze-wybory-od-1989r 

i na co już cztery lata temu podałem receptę: 

https://www.salon24.pl/u/peacemaker/994400,za-4-lata-znow-najwazniejsze-wybory-od-1989r-cz-2-jak-powstrzymac-czarny-scenariusz  

Oczywiście tamte środki już się "przeterminowały", teraz potrzeba jeszcze więcej jeszcze dalej i głębiej idących zmian, aby przywrócić normalność i pokój w skłóconym domu wariatów zwanym dla niepoznaki Polską 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka