kemir kemir
2912
BLOG

"Święty" Paweł Adamowicz

kemir kemir Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 149

Stołeczne władze, wraz z żoną i bratem zmarłego prezydenta Gdańska oraz obecną prezydent tego miasta Aleksandrą Dulkiewicz, odsłoniły w piątek w śródmiejskim parku Tadeusza Mazowieckiego Aleję Pawła Adamowicza. Wcześniej, 13 stycznia, w Gdańsku,  uroczyście nadano imię alei Pawła Adamowicza, inwestycji, która powstawała pod roboczą nazwą Nowa Bulońska Północna.


Otwarcia jak to otwarcia, ale przy okazji tych uroczystości - typowo świeckich - padły słowa, które mogą wprawić w zdumienie. Oto kilka charakterystycznych zdań, które można bylo usłyszeć:
-"Ta droga powstała też nie bez opóźnień, za które zbieramy czasami od państwa baty. Ale warto podejmować taki wysiłek jak budowa Alei Pawła Adamowicza, która świadczy o wizjonerstwie naszego prezydenta, myśli dalekosiężnej” – wyznała Dulkiewicz w Gdańsku.
 - "Idee Pawła miały charakter glokalny, bowiem on myślał globalnie, a działał lokalnie. Nie prowadził polityki krótkowzrocznie, nie był zainteresowany szybkim osiąganiem celów. Miał wizje sięgające daleko w przyszłość" - podkreśliła w Warszawie żona Pawła Adamowicza, europosłanka Magdalena Adamowicz.
-  Piotr Adamowicz, starszy brat zmarłego i poseł Koalicji Obywatelskiej, podkreślał m.in., że Gdańsk jest nie tylko miastem wolności, lecz także solidarności.
-  Małgorzata Kidawa-Błońska wskazywała natomiast, że jedne z ostatnich słów Pawła Adamowicza mówią o tym, że dobrem trzeba się dzielić. "O tym trzeba pamiętać: ludzi trzeba szanować, z ludźmi trzeba rozmawiać, w każdym trzeba znaleźć coś dobrego i taki był Paweł Adamowicz" - mówiła.
- "Nigdy nie zapomnimy, że Gdańsk-Warszawa to wspólna sprawa" - powiedział Rafał Trzaskowski.
- Aleksandra Dulkiewicz podczas uroczystości w Warszawie wskazywała na związki między Pawłem Adamowiczem a Tadeuszem Mazowieckim. Od dziś, dodała, znów są razem. "Wiele bym dała, by usłyszeć, o czym dzisiaj rozmawiają" - powiedziała.


Przyznam, że starałem się bardzo odszukać w pamięci podobną aberrację wydarzeniową w najnowszej historii Polski i ... nie znalazłem. Mamy bowiem do czynienia z upamiętnianiem zamordowanego przez niezrównoważonego psychicznie kryminalistę prezydenta dużego miasta, na którym ciążyły poważne zarzuty natury kryminalnej i skarbowej. Czytając natomiast zacytowane powyżej natchnione wyznania, nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż Paweł Adamowicz to jakiś święty, który już powinien być kanonizowany i polski "superhero", przed którym klękajcie narody.


Im dalej jest od tragicznej śmierci Adamowicza, tym bardziej blask jego chwały nabiera aberracyjnej światłości, zmierzając wręcz do "religii" obozu "antypis" i środowisk lewicowych. Zastanawiająca jest w tym niezwykła umiejętność tworzenia antyklerykalnej histerii -  od wyszydzania wartości i wiary osób wierzących, do kreowania rangi świętych dla zwykłych urzędników państwowych. Pół biedy - bo można by temu przyklasnąć - gdyby owa "świętość" była nagrodą za wybitne osiągnięcia, ale okazuje się, że do "świętości" wystarczy mieć nieszczęście bycia ofiarą ataku nożownika. Problem w tym, że niewinnych niczemu, anonimowych ofiar psychopatycznych nożowników jest w Polsce dużo - no to może zacznijmy nadawać ulicom, placom i alejom ich imiona. Bo inaczej pozostaje tylko czekać na projekt kościoła pod wezwaniem "Pawła Adamowicza, męczennika za Gdańsk”.


Śmierć prezydenta Gdańska była przykra i godna potępienia, ponieważ nikt nie powinien  umierać przedwcześnie w takich okolicznościach. Ale grozę budzi hipokryzja i będący na granicy śmieszności powstały "kult Adamowicza", z którym mamy do czynienia. Do tego dochodzi skundlenie niektórych mediów, które temu żałosnemu spektaklowi patronują i na dokładkę  próbują wszystkim  wmówić, że ta śmierć była wynikiem mowy nienawiści czyli politycznej wojny polsko-polskiej. Morderstwo polityczne? W takim razie nasuwa się pytanie: ile czasu te media poświęciły zabójstwu Marka Rosiaka,  którego sprawca - całkowicie poczytalny - chwalił się, że chciał zabić J. Kaczyńskiego, tylko nie był w stanie? Nikt nie widział całodobowych informacji na ten temat, ponieważ uderzałoby to w ówcześnie sprawującą władzę PO. Koniec.Kropka.
 
 
 I nikomu nie przyszło do głowy, żeby na śmierci Rosiaka budować religię i organizować uliczną żenadę przy okazji otwierania nowych dróg. Jak widać jednak, od normalności do aberracyjnej śmieszności jest tylko krok.
 
 


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka