kemir kemir
1877
BLOG

Eh, ta rusofobia...

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 75

The Guardian opublikował wyniki sondażu na temat postaw wobec Rosji na całym świecie. Polska okazała się najbardziej rusofobicznym krajem, gdzie 87% badanych Polaków ma negatywny stosunek do Rosji. Ranking rusofobów wygląda tak:

1. Polska – 87%
2. Ukraina – 80%
3 .Portugalia – 79%
4. Szwecja – 77%
5 .Włochy – 65%
6. Wielka Brytania – 65%
7. USA – 62%
8. Niemcy – 62%


"Rusofobia w Polsce bierze się z potrzeby posiadania wroga, bo daje ona poczucie jedności "- uważa politolog i znawca Rosji prof. Andrzej de Lazari: "W Polsce przeraża mnie narastająca rusofobia, która jest bardzo niesprawiedliwa. Bierze się ona z potrzeby posiadania wroga, bo wróg jednoczy. Gdybyśmy mieli wroga z kosmosu, to czy byłby jakiś problem na świecie? Wszyscy bylibyśmy braćmi" - mówi prof. Lazari, który kieruje Katedrą Europy Środkowej i Wschodniej na Uniwersytecie Łódzkim. Jak tłumaczy, w obecnej rzeczywistości społeczno-politycznej w Polsce nie wypada za wroga uznawać Żydów lub Niemców, dlatego stali się nim Rosjanie. W świadomości społecznej Polaków funkcjonuje także (trudno określić od jak dawna) przekonanie o braku przynależności Rosji do Europy czy też - ujmując rzecz ściślej - europejskiej wspólnoty polityczno-kulturowo-tożsamościowej. Rosyjskość, jako swojego rodzaju forpoczta etnicznej (i nie tylko) "wschodniości", znajduje się według wielu poza nawiasem europejskiej aksjologii.


Ksenofobiczna klasyfikacja słowiańskiego sąsiada ze wschodu idzie w parze z samookreśleniem Polski jako kraju przynależącego do zachodniego kręgu wartości, zatem – kraju o wyższym statusie cywilizacyjnym. Problem rusofobicznej histerii postrzegany w powyższej perspektywie, ogniskuje się w sferze daleko idących uogólnień – podstawowe wartości Zachodu to rzekomo "kultura i cywilizacja”, podczas gdy Wschód znamionują analogicznie "brak kultury, antycywilizacja”, a także chamstwo, dzikość, bandytyzm czy też bardziej szczegółowe postrzeganie: "niechlujne kacapy, odrażający brudni i źli, wiecznie pijani i cuchnący gnojem"


Ale tezy prof. Lazari to tylko jedna strona medalu. Druga jest chyba dużo bardziej skomplikowana, bo w Polsce rusofobia stała się zjawiskiem powszechnym i pewną modą, nad której zasadnością nikt się już właściwie nie zastanawia. Rusofobia w Polsce nasilała się od czasów opuszczania Polski przez wojska radzieckie, co było zapewne formą odreagowania Polaków za lata de facto sowieckiej okupacji. Poza tym pamiętamy Katyń, Katastrofę Smoleńską, rolę Rosji w rozbiorach Polski i napaść na Polskę 17 września 1939r. Jest bardzo wiele  powodów, dla których - pisząc oględnie - Rosja wywołuje w nas silne emocje negatywne.  Jednak tak naprawdę we współczesnych stosunkach polsko-rosyjskich - poza niejasną rolą Rosji w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem -  nie działo się nic, co by usprawiedliwiało ciągły wzrost rusofobii - przynajmniej do obecnego poziomu.


Oczywiście rosyjska agresja na Ukrainę zmienia całą optykę i jeszcze bardziej wyostrza ją na zjawisko rusofobii. Czy słusznie? I tak i nie. Tak, bo odwieczne imperialne zapędy Rosji, to iście piekielne zło, z którym należy zdecydowanie walczyć i potępiać, ale w przypadku Ukrainy, to nie jest tak, że Putin wstał z łóżka lewą nogą i zdecydował, że z nudów zaatakuje Kijów. Ta agresja ma swoje złożone przyczyny, ale one bledną w świetle tego, że tej wojny można było uniknąć i to na wiele sposobów.  Wachlarz jest tu duży - od zaniechania przez Niemcy proputinowskiej polityki tuczenia Rosji, po wypełnienie przez Kijów Porozumień Mińskich. Niestety, przykrywanie kulisów tej agresji właśnie rusofobią, jest dosyć krótką kołdrą i prędzej czy później odsłonią się gołe stopy, które zmarzną - i to prawdopodobnie dosłownie.


Rusofobia jest obecnie ideologią państwową. Polskie państwo przyjęło taką orientację polityczną, za którą idzie odpowiednia propaganda. Propaganda ta nie zna granic, nie zna umiarkowania, nie dba o prawdopodobieństwo. Media popadają w jakieś zaciemnienie umysłu. Rusofobia jest też zasadniczym wskaźnikiem interpretacji wydarzeń aktualnych i historycznych. Tego nawet w Polsce międzywojennej nie było, mimo że zagrożenie ze strony Rosji bolszewickiej było rzeczywiste, na granicy niemal ciągle strzelano, ginęli żołnierze - aż takiej histerii antyrosyjskiej w Polsce nie było. W ogóle nie było histerii, jedynie prawdziwe widzenie rzeczywistości. Obecnie to jest jakiś maniakalny sposób, w jaki Polacy te poglądy przyjmują, a najbardziej ci będący najbliżej mediów: "wyznawcy" religii telewizyjnej i tzw. inteligencja, która im bliżej jest się mediów, tym bardziej temu ulega i w końcu czuje się zobowiązanym, by to robić, jeśli chce się na określonym stanowisku utrzymać. Poza tym polska klasa polityczna głosi, że Polska z racji bliskości Rosji i swojej historii lepiej rozumie ten kraj aniżeli Zachód i jest wręcz powołana do tego, aby Zachód pouczać w tej sprawie. Jesteśmy mądrzejsi, bo dostaliśmy od Rosji w d… Do tego dochodzi mit obawy przed rosyjską agresją na Polskę, chociaż przewidywania wojny, takiej czy innej, nie są sprawą przeciętnego człowieka. Klasa przywódcza powinna o tym myśleć i jeśli ona wierzy naprawdę w agresję militarną Rosji na Polskę, członka NATO,  to coś z tą klasą nie jest tak.


A może ktoś dużo inwestuje w naszą rusofobię ( to opinia m.in. prof. Witolda Modzelewskiego) –  bo to zapewne bardzo opłacalna inwestycja. Rynek rosyjski jest chłonny, a polski przemysł teoretycznie mógłby powtórzyć sukces sprzed ponad 100 lat, kiedy czasy ostatniego 50-lecia Kongresówki były czasami prosperity i rosyjski rynek zbytu uczynił nas jednym z najbogatszych regionów świata. Bogactwo daje siłę i niezależność. Rusofobia i de facto stan zimnej wojny z Rosją sprowadza nas do jedynej możliwej roli ciecia zatrudnionego przez Niemców do sprzątania klatki schodowej. A jak będziemy grzeczni i posłuszni, to może dostaniemy nawet lepszy mop. Biznes to biznes, zamknięcie, w właściwie zabetonowanie granicy z Rosją, bez wątpienia leży w interesie niemieckim. Wojna zresztą postawiła kropkę nad "i", zatem rozważanie dziś jakiejkolwiek współpracy z Rosją, to zupełnie  odjechane fantasmagorie. Czy słusznie  - pokaże historia. Na dziś to jest chyba najbardziej pewna konkluzja wynikająca z rozważań o rusofobii.






https://www.tygodnikprzeglad.pl/rusofobia-wielki-biznes-robiony-polakach/

https://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/polska;rusofobia;bierze;sie;z;potrzeby;posiadania;wroga,212,0,1272276.html


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka