Tragiczny jest upadek polskiego elektoratu (czyli zaangażowanej politycznie części społeczeństwa), które jak dwa stada baranów, za swoimi naczelnymi baranami dali się wprowadzić do kompletnie absurdalnej, irracjonalnej zagrody bezmyślnego, tępego i bezproduktywnego okładania się tematami zastępczymi. Dwóch starych dziadów, Tusk i Kaczyński, pewnie z niemałym rozbawieniem obserwują ten sprokurowany przez nich cyrk i mają ubaw po pachy. W jednym telewizyjnym medium nazwisko Tusk jest wymieniane z prędkością jakieś 60 razy/ godzinę, w konkurencyjnym ścierwomedium nikt tej prędkości - tyle, że w nazwisku Kaczyński - nie odpuszcza. Kampania wyborcza po polsku. Dno i ze dwa metry mułu. Nikt od spodu nie puka...
To aż nie do wiary, że "baranów" zupełnie nie obchodzą takie ważne dla nich sprawy jak:
- podatki,
- stan finansów państwa (dochody, wydatki i zadłużenie),
- naprawa służby zdrowia,
- polityka mieszkaniowa,
- inwestycje rozwojowe państwa,
- energetyka i przemysł,
- media.
Na innym biegunie:
- polityka społeczna ( nachodźcy, emigracja, dzietność, system ubezpieczeń społecznych),
- polityka wewnętrzna ( konstytucja, sądy, prawo, socjale),
- polityka zagraniczna,
- asertywność wobec antypolskiej, czy po prostu idiotycznej polityki UE wobec Polski,
- inne, nie wymienione.
O sprawach jak wyżej w kampanii wyborczej dyskutuje dojrzałe, mądre i odpowiedzialne społeczeństwo, przymuszając polityków do rzetelnego i merytorycznego wypowiadania się w tych kwestiach. W Polsce rzecz traktuje się nie tylko fragmentarycznie, ale i do bólu propagandowo - z oczywistym bredzeniem dwóch naczelnych baranów. A właściwie starych capów, którzy o sprawach państwa w takim zakresie nie mają bladego pojęcia.
Grunt, że barany w zagrodzie są zadowolone. Społeczeństwem tego czegoś nazwać się nie da.
Inne tematy w dziale Polityka