Śmierć Heidera, a raczej to, co można było przeczytać przy tej okazji skłoniła mnie do napisania czegoś na temat niejednakowego traktowania dwóch wielkich totalitaryzmów. Żeby była sprawa jasna: ani nie jestem entuzjastką Heidera ani też nie uważam go za faszystę. I nie Heider jako człowiek czy polityk będzie przedmiotem moich rozważań. Interesuję mnie raczej to, co piszą o nim inni i dlaczego tak piszą. Dlaczego tak wiele osób chciało go stawiać poza nawias? Heider był słynny z kontrowersyjnych wypowiedzi, z którymi można było zgadzać się lub nie, ale czy za te wypowiedzi należy od razu przypinać etykietkę nazisty czy faszysty? Ze stwierdzeniem, że Hitler miał dobrą politykę zatrudnienia można się zgodzić lub nie, ale nie oznacza to, że osoba, która je wygłasza jest nazistą. Jakoś nie przypina się etykietki komunisty osobie, która twierdzi, że za czasów komunistycznych nie było bezrobocia.
Aby zobaczyć jak niejednakowo traktowany jest faszyzm i komunizm wystarczy stwierdzić przechodząc się po dowolnym większym mieście np. w Polsce. Koszulki z Che Guevarą czy symbolami ZSRR można kupić w wielu sklepach, a także zobaczyć na torsach młodych ludzi. Koszulek np. z Mussolinim (celowo daję ten przykład, bo podobnie jak Che został zabity bez procesu sądowego) jakoś nie widziałam. Żeby była sprawa jasna - nie dopominam się o nie, twierdzę tylko, że systemy totalitarne powinny być traktowane jednakowo.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka