Obrońca Obrońca
192
BLOG

II tura - analogie historyczne

Obrońca Obrońca Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

12 lipca II tura wyborów prezydenckich. Myślę, że większość Polaków w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że właśnie decydują się losy Polski, być albo nie być narodu polskiego. Niestety rodacy kolejny raz dali się wpuścić w kanał, dali się podzielić, rozprowadzić jak małe dzieci we mgle i znów stajemy przed wyborem tzw. mniejszego zła. Ktoś powie, zło zawsze jest złem, zgadza się, ale chyba mimo wszystko lepiej żyć w kraju, w którym tego zła jest mniej niż więcej.

W tym roku 100 rocznica bitwy warszawskiej. W związku z tym wielkim zwycięstwem narodu polskiego nasuwa mi się taka analogia. Proszę sobie wyobrazić, że w roku 1920, w obliczu nadciągających bolszewickich hord, gdy wszystko wskazuje na porażkę, gen. Tadeusz Rozwadowski odmawia Józefowi Piłsudskiemu objęcia funkcji szefa sztabu, przecież Piłsudski od listopada 1918 roku, od samego początku go upokarzał, po bohaterskiej obronie Lwowa, zdjął Rozwadowskiego ze stanowiska, odsunął od dowodzenia i zesłał do Francji na placówkę dyplomatyczną, a wcześniej, bo w listopadzie 1918 roku, doprowadził do rezygnacji z funkcji szefa sztabu. Generał miał prawo czuć się obrażony, co więcej, doskonale wiedział o agenturalnej przeszłości Piłsudskiego, o tym, że marszałek sprzyja Niemcom, mógł przecież powiedzieć, że nie będzie wspierał agenta, sługusa wrogiego państwa. Proszę sobie wyobrazić, że gen. Józef Haller odmawia Józefowi Piłsudskiemu objęcia stanowiska dowódcy Frontu Północnego, przecież marszałek zwalczał go jak tylko mógł. Celowo opóźniał powrót do Polski "Błękitnej Armii", wielokrotnie atakował Hallera, obrażał, wypominał, że II Brygada Legionów nie złożyła broni i jej żołnierze złożyli przysięgę. Generał mógł się czuć urażony i odmówić. Proszę sobie wyobrazić, że gen. Władysław Sikorski odmawia Józefowi Piłsudskiego objęcia stanowiska dowódcy V armii . W końcu marszałek go nienawidził, a piłsudczycy w 1918 roku nawet wydali na niego wyrok śmierci. Sikorski znalazł jednak schronienie w "Armii Wschód" gen. Rozwadowskiego i po tym, jak wybronili Lwów, sprawa się rozeszła, udało mu się uniknąć śmierci. Sikorski miał prawo powiedzieć, że nie będzie słuchał takiego człowieka, nie będzie walczył pod jego rozkazami. Proszę sobie wyobrazić, że pułkownik Włodzimierz Zagórski odmawia objęcia funkcji szefa sztabu Frontu Północnego. W końcu Piłsudski traktował go jako swojego wroga, szczerze nienawidził. 

Jaki los spotkałby Polskę, gdyby ci wszyscy wyżej wymienieni dowódcy odmówili Piłsudskiemu w 1920 roku, przecież to oni wygrali marszałkowi bitwę warszawską? Oni jednak nie odmówili, odsunęli na bok zaznane krzywdy i upokorzenia, bo wiedzieli, że wróg, z którym mają do czynienia, jest tak potworny i niebezpieczny dla bytu Ojczyzny i narodu, że za wszelką cenę trzeba go pokonać. Stanęli do walki, razem z Piłsudskim, którego uważali za warchoła i awanturnika, za człowieka powiązanego ze służbami innych państw. Zwyciężyli, obronili Ojczyznę, bo to byli prawdziwi patrioci, wiedzieli, że Polska jest najważniejsza, zrobili wszystko, by ją ocalić. Jaki los ich później spotkał? Wszyscy byli niszczeni przez piłsudczyków, Zagórski i Rozwadowski stracili nawet życie, ale żaden z nich nie żałował tego, że w 1920 roku bronił Ojczyzny ramię w ramię z piłsudczykami.

Dedykuję tę powyższą historyczną analogię wyborcom Konfederacji i Krzysztofa Bosaka, na którego sam głosowałem. Wiem, że prezydent Andrzej Duda nie jest dobrym prezydentem, wiem, że TVP nas ośmieszała, obrażała, zamilczała, ale wybór Trzaskowskiego to początek końca narodu polskiego. Polskę zaleje cały ten neomarksistowski ściek, który od lat 60-tych XX wieku niszczy Zachód. Ktoś powie, że prezydent niewiele może, tak, to prawda, ale zwycięstwo Trzaskowskiego będzie oznaczać przedwczesne wybory, które wygra KO, albo tych wyborów nie będzie, ale dojdzie do wolty grupy Gowina i rządzić zacznie obecna opozycja. Nie wolno na to pozwolić. Choćby przez pamięć o naszych przodkach, którzy 100 lat temu na przedpolach Warszawy powstrzymali bolszewików, nie można dopuścić, by nowi bolszewicy przejęli władzę i doprowadzili do ostatecznego zniszczenia Polski i zbolszewizowania Polaków, przekształcenia ich w stado bezmózgich prymitywów, plujących na własną Ojczyznę, historię i wiarę, kierujących się najniższymi, zwierzęcymi instynktami. 

Polska znajduje się w tragicznym położeniu. Z jednej strony Andrzej Duda, zupełnie uległy Amerykanom i Izraelowi, z drugiej Rafał Trzaskowski, wychowanek Sorosa, stronnik Niemiec, wzorcowy przedstawiciel marksizmu kulturowego. Dla każdego polskiego patrioty powinno być jasne, że zgoda na rewolucję kulturową oznacza koniec Polski i narodu polskiego. W takim układzie trzeba wybrać mniejsze zło, a tym mniejszym złem jest prezydent Duda.

Obrońca
O mnie Obrońca

Polak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka