Wiele zamieszania ujrzeliśmy od nowego roku po wypadku w Kamieniu Pomorskim. Uaktywnił się rząd i Tusk. Marszczył brwi i miotał pioruny na pijanych kierowców.
Kończy się jak zwykle. Idiotyczne prawo, którego wątpliwe zapisy roztrząsały media trafiło do kosza. Tusk spokojnie zasiadł w fotelu i zapalił cygaro.
Mamy państwo w którym każda stacja jest bardzo rozbudowanym sklepem monopolowym, ulice dużych i małych miast są pełne sklepów z dużym wyborem alkoholu czynnych 24 godziny na dobę.
Tzw lewica czyli SLD i palikociarnia jeżeli już skupia się na używkach to proponuje zalegalizowanie trawki , a przy okazji tragedii jak wspomniana powyżej rzuca gromy na rząd obłudnie domaga się zaostrzenia kar.
Musimy zdawać sobie sprawę z zależności między dostępnością alkoholu a ilością pijanych kierowców na drogach. Sklepy z alkoholem, które zdają się sprzedawać miłą zabawę obniżają barierę ryzykownych zachowań.
Nie proponuję rozwiązań na wzór Szwecji czy Finlandii. Piję towarzysko alkohol, zdarza mi się pić wyskokowo.
Niemniej musimy ograniczyć ilość sklepów z "twardym" alkoholem. To co proponuje Kościół katolicki jest bardzo rozsądne. Należy wyrzucić każdy alkohol ze stacji benzynowych i z przydrożnych zajazdów.
Nie można dopuścić ponadto do legalizacji "miękkich" narkotyków a prowadzenie po ich użyciu powinno być bezwzględnie karane tak jak do tej pory.
Czas na zmiany. Odejdźmy wreszcie od wschodnich wzorców zachowań i wszechobecności alkoholu.
Inne tematy w dziale Polityka