Radek Oryszczyszyn Radek Oryszczyszyn
294
BLOG

I'ts a cruel world, Profesorze

Radek Oryszczyszyn Radek Oryszczyszyn Polityka Obserwuj notkę 1
Polityka to świat fascynujący, ale jednocześnie okrutny, bezwzględny i pozbawiony uczuć. Nie da się w nią wejść i wyjść nie utytławszy się w szlamie zdrad, niesłowności, fałszu i kłamstwa. Na szczęście nigdy nie dałem się przekonać do aktywnego uczestnictwa w polityce, ale miałem okazję poznać ten świat od środka, a na co dzień próbuję go zrozumieć jako obserwator. Wyniosłem z tych doświadczeń jedno: jeśli masz choć małe wątpliwości co do tego, że Twoja skóra nie ma grubości skóry hipopotama, trzymaj się od tego świata z daleka.
 
Kontakt z prawdziwą polityką jest szczególnie bolesny, jeśli wchodzimy w nią ze świata kompletnie innego, niezahartowani, w naiwnym przeświadczeniu, że nasze ideały, dobre chęci, poświęcenie i szlachetne intencje służenia innym, krajowi, wystarczą do uczynienia tego świata lepszym.
 
Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do szczerych i szczytnych intencji prof. Glińskiego. Miałem zaszczyt być jego studentem, a obecnie pracuję w tym samym Instytucie i choć nie miałem okazji poznać go osobiście, to nie miałem nigdy wątpliwości, że profesor jest wybitnym fachowcem, erudytą, patriotą, osobą o wysokiej kulturze osobistej i szczerych chęciach służenia krajowi. Uważam wręcz, wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, że podjęcie się karkołomnej i w rzeczywistości niewykonalnej misji przez Glińskiego, nie było podyktowane naiwnością lub jakimkolwiek politycznym geszeftem (miejsce na liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego), ale głęboką wiarą, że należy podjąć się tego zadania, nawet jeśli szanse są bliskie zeru. Osobiście jestem zwolennikiem real-politik, ale staram się doceniać takie romantyczne postawy.
 
To, w jaki sposób misję Glińskiego potraktuje opozycja, było łatwe do przewidzenia. Widać było, że Gliński tego się spodziewał, znosząc prześmiewcze reakcje polityków na jego propozycje współpracy z inteligentnym uśmiechem. Jednak tak okrutnego i bezwzględnego sposobu potraktowania go przez media najprawdopodobniej się nie spodziewał.
 
Śledzę profil prof. Glińskiego na Facebooku. Trzeba przyznać, że - choć profesor nie podejmuje polemiki pod swoimi postami - same wpisy są bardzo dobre: spersonalizowane, niekiedy osobiste, niepozbawione emocji, a jednocześnie merytoryczne. W ostatnich dniach, gdy abdykacja papieża i meteoryt nad Uralem "przykryły" wzmożoną aktywność Glińskiego w Sejmie, a Jacek Żakowski napisał ostry pamflet na misję profesora, cierpliwość i stoicyzm zostały zastąpione irytacją i złością. Profesor socjologii nazwał tekst w "Polityce" "chamskim".
 
Prof. Gliński nie powinien odbierać tych przykrych faktów osobiście. To nie jest tak, że ci wszyscy kpiący z niego politycy i dziennikarze w rzeczywistości go nie szanują lub żywią urazę. Polityka jest jak las pełen hien i wilków. Wystarczy, że zatniesz się w palec, byś został otoczony przez watahę głodną Twojej krwi.
 
Przyzwyczajony do akademickiej kindersztuby, otoczony środowiskiem, w którym nawet wrogów traktuje się ostrożnie i z delikatnością, prof. Gliński wskoczył do lodowatego przerębla, z którego trudno mu będzie wyjść bez obrażeń.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka