tarantula tarantula
43
BLOG

Dobre chęci

tarantula tarantula Polityka Obserwuj notkę 1

- No i popatrz jełopie, co my przez ciebie mamy! Dwaj możni kmiecie, dotąd poważani, jako dziady ostatnie, w podartym odzieniu, ukradkiem przez krze się przedzieramy, z gorącym oddechem potwora na karku!

– Nie gadaj po próżnicy, tylko ucho do ziemi nachyl, i gadaj czy słyszysz tupanie?

– Cicho jest, może trop stracił, i odpuścił?

– Prędzej się przyczaił, ja jego znam! On niby to dobrotliwy, wypić lubi, pogawędzić, dziewkę obłapić, zniewagi nawet odpuści czasem, ale tego ostatniego to nam już nie daruje!

– Dlaczego nam? Tobie nie powinien. Przecie to twoje durne pomysły, coś je Burgrabi podsunął, w końcu bestię rozsierdziły! A ja mówiłem już dawno, co by ze Smokiem porządek zrobić, choćby i kupą najść z cepami, a widłami, lubo struć. To teraz mamy!

– Przecie to wszystko miało pójść na pomyślność wiślańskiego ludu!

– Ino lud jakoś do tego nieprzekonany….

– Wiesz Gradomirze, jak to bywa z ludem. On nigdy tak naprawdę nie wie, co dla niego dobre. Każden by jeno we własny garnek spozierał, a na pomyślność całej krainy nie spojrzy, bo to za daleko i łeb od mitręgi myślowej boli.

– Wiem Radowuju, żeś dobrze chciał z tym traktem na Śląsk, ale to, cożeś umyślił… Kupcy owszem przez knieje jedną tylko tu drogę mieli, krom Wisły, i że w trakcie dziura. Zgrabnie ją omijali, chocia z roku na rok jakby większa. I nie starcza już na poprawę drogi, bo to i biedotę trza wspomóc, pożyczone Ślęzanom oddać, wały naprawiać, Bronowicom przyrzeczone coroczne zadośćuczynienie dawać….
Ino nikt się nie spodziewał, że w tym roku taka sroga nawałnica i ulewy z zachodu nadejdą, i dziura w trakcie większa już ze dwa razy być może, i ledwie kto obok skarpy z towarem się przeciśnie…

– No i przecie pomysł dobry był. Co roku ze Wzgórza Wawelskiego kamień się osuwa, to i jest na podmurówki i wypełnienie ubytków wałów. W tym roku więcej się go zsuwało, to chciałem, co by nadmiar kamienia wziąć i choć z pół tej dziury zasypać. A stronnictwo Krakowe we wrzaski, szczególnie Jutrowuj, żeby te skały zbyć, a dobra zyskane Bronowicom dać, żeby przyjęli z biedoty kogo tam do roboty przy bronach. Których i tak nikt kupować nie chce. A Kowal znowu, żeby w kuźnie włożyć, a on rzekomo mądry , bo go do Arkony, do rady wielkiej wzięli….
Przecie to jeszcze nic wielkiego. Ale to, cóżeś ty Gradomirze ze Smokiem obmyślił, to śmiałe było nad podziw, ale o pomroczność rozumu haczy, jako żadne! Gadzinę, co symbolem krainy jest, tym skośnookim Awarom chciałeś zhandlować?

– Przecie ostał by tu na miejscu. Nawet by sobie w tej swojej jaskini dalej siedział. Tyle, że od czasu do czasu by mocno ognistym dechem w takie ustrojstwo awarskie dmuchnął. Na coś by się zdał, a nie siedział po próżnicy, jako żywa legenda, wyżerając co lepsze barany i dziewki chędożąc bez opamiętania. Ino, że Awary przybywszy, obejrzeli go sobie z dala tymi swymi skośnymi ślepiami na szypułkach, i gadali, że u nich na wschodzie takich gadzin co niemiara. Ten owszem wyjątkowy się zdaje, ale przez wielkość i upodobania. Ale nie wiada, czy te właśnie upodobania nie trafiły im w gusta. I kupno bestyi odpuścili. Zaś Skuba Smokowi wszystko doniósł podlec, i teraz my, jako te wygnańce, ku Kamiennej Górze się przedzieramy…

– No i dziura w trakcie została, obrót zatem będzie mały, bo kupcy nie przelizą, handlem nie nadrobimy długów, gadzisko krainę rujnuje, obżerając z co lepszego inwentarza… Cicho! Słyszałeś? Lezie chyba….

– Swarożycu jasny!! Jest!

– A, witam szanownych kmieci! A dokąd to bogi prowadzą? Tacy zmordowani, zziębnięci, w potarganym odzieniu… Zbłąkaliście się biedacy, co? Nie turbujcie się, znam drogę do grodu, ale późno się już na podróż zrobiło. Przysiądziemy se na polance, golniemy siwuchy, pogadamy trochę, może i pośpimy, a jak wrócimy pod Wawel, to będziemy myśleć, co dalej. No co tam, Gradomirze?

– Tak Smoku, oczywiście Smoku!!!

– Nie słyszę cię Radowuju!!

– Oczywiście, Smoku!
 

tarantula
O mnie tarantula

Zazwyczaj maluję. Czasem piszę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka