fot.wikipedia/curiousgolden
fot.wikipedia/curiousgolden
PawelRakowski1985 PawelRakowski1985
1974
BLOG

Przepychanki Iranu z Azerbejdżanem

PawelRakowski1985 PawelRakowski1985 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Iran nie pozwoli na żadne geopolityczne zmiany na Kaukazie – miał powiedzieć w Moskwie irański szef dyplomacji Hosein Amir Abdollahian. Nowy kierownik teherańskiej polityki zagranicznej miał tym samym zmobilizować Rosję aby ograniczyła zapędy Turcji i Izraela względem Azerbejdżanu, z którym Iran po ubiegłorocznej wojnie w Karabachu ma relacje niemalże wojenne.  

Azerskie zwycięstwo w Karabachu jest dla Iranu wielce problematyczne. Armenia ma tylko jedną drogę łączącą ją z jedynym przyjaznym jej sąsiadem, a więc islamskim Iranem. Na tej drodze azerscy żołnierze na obszarach Karabachu wymuszają opłaty dla irańskich transportów. Iran transportuje w ten sposób zarówno towary jak i materiały budowlane do Armenii. Jednak spór drogowy jest emanacją realiów w powojennym świecie na Kaukazie. Iran odczuwa realne zagrożenie ze strony tureckiego nacjonalizmu, z którym sąsiaduje od strony zachodniej i północnej. Wewnątrz Islamskiej Republiki Iranu znajduje się tzw. irański Azerbejdżan z miastem Tabriz i jest to prowincja, w której mieszka około 20 mln świadomych narodowo i językowo Azerów (w Republice Azerbejdżan mieszka 11 mln ludzi). Jest to prowincja graniczna zarówno z Turcją jak i Azerbejdżanem i z perspektywy panturańskich ambicji niemalże wprost deklarowanych zarówno przez prezydenta Erdogana jak i Alijewa powrót Tabrizu do tureckiej macierzy byłby czymś wielce pożądanym.  

Władze w Teheranie czują się realnie zagrożone wobec współpracy turecko-azerskiej szczególnie, że dochodzi do wspólnych manewrów na Morzu Kaspijskim, co jest wyraźnym komunikatem tureckich ambicji wobec turańskiej Azji Środkowej. Teheran również organizuje manewry wojskowe na granicy z Azerbejdżanem i daje wyraźny sygnał, że może zaprzestać użyczać swojej przestrzeni powietrznej dla azerskich i tureckich samolotów latających z enklawy Nachiczewan do Baku. Zdaniem irańskich mediów, obecny spór jest przymiarką prezydenta Alijewa do kolejnej wojny z Ormianami, w której to Azerowie chcieliby połączyć się terytorialnie z Nachiczewanem przez co turański świat uzyskał by ciągłość terytorialną a Armenia byłaby odcięta od świata. Takie połączenie Turcji i Azerbejdżanu jest coś czego Iran chciałby uniknąć albowiem wtedy wojna o irański Azerbejdżan byłaby pewna. Tym bardziej, że Azerowie w Iranie ośmieleni sukcesami wojennymi pobratymców z północy coraz bardziej orientują się na opcję nacjonalistyczną i separatystyczną względem Teheranu.

Decydenci irańscy nie mogą wprost wyartykułować strachu wobec tureckich ambicji, dlatego też zarówno Abdollahian jak i irańskie media wspominają o azersko-izraelskich powiązaniach politycznych i wojskowych. Rzeczywiście Baku i Tel-Awiw doskonale ze sobą współpracują i zdaniem części obserwatorów Izrael wykorzystuje azerskie terytorium do obserwacji i działań antyirańskich. Co więcej intensyfikacja konfliktu Iranu z żywiołem tureckim oraz kurdyjskim miałoby być izraelską odpowiedzią na irański projekt regionalny rozciągający się od Kabulu do Strefy Gazy. Dlatego też, irańska dyplomacja poczynią naciski w Moskwie aby ta ograniczyły groźne również dla niej panturańskie zapędy jak i rosnące wpływy izraelskie na Kaukazie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka