W pierwszej części artykułu wyjaśniłem JAK BARDZO Mentzen manipulował swoim elektoratem, jak bardzo mu ten elektorat wierzył, mimo wyraźnych symptomów, że Mentzen jest po Tusku drugim złym duchem polskiej polityki: skłócającym Polaków, szczującym ich przeciw sobie, rozbijającym polską prawicę, a jednocześnie sprytnie wmawiającym wszystkim, że winni skłócania, szczucia, rozbijania i wszelkiego zła są ci drudzy, czyli PiS. https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1445267,koniec-matrixa-czy-mentzen-byl-drugim-zlym-duchem-polskiej-polityki
Teraz pora odpowiedzieć na pytanie: dlaczego mu się to udawało. Odpowiedź można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich to cechy samego Mentzena, a druga to cechy jego elektoratu (tu podpadnę, ale trudno, muszę napisać całą prawdę) bardzo podobnego do elektoratu Tuska (ale z jedną istotną różnicą, którą mocno zaakcentuję). No to zacznijmy od cech Mentzena. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to facet inteligentny, a przy tym świetnie wyszkolony przez specjalistów od PR, NLP i generalnie od wywierania wpływu na ludzi. Proszę tylko zwrócić uwagę na dwie rzeczy: jego wyuczoną, przesadnie wyrazistą dykcję - mistrzostwo w dziedzinie PR - i na powtarzanie w trakcie debaty jednej frazy, że tylko on gwarantuje odsunięcie Trzaskowskiego od władzy - mistrzostwo w dziedzinie NLP. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że PR to "Public Relations" czyli nauka o tym jak dobrze wypadać przed ludźmi i budować wizerunek, a NLP to Neuro Linguistic Programming - nauka o najbardziej manipulatorskich sposobach manipulacji opierających się na uwarunkowaniach neurologicznych każdego człowieka pozwalających odnieść sukces nawet w pozornie absurdalnych i beznadziejnych sprawach (jak to mówią "sprzedać łysemu grzebień... i to za fortunę"). Dlatego Mentzen doskonale wiedział jak uśpić czujność, jak podejść, jak zaatakować znienacka, jak zasiać niepewność, wrogość, podziały... i RZĄDZIŁ. Był w tym tak świetny, że kilkakrotnie udało mu się podejść nawet i mnie - starego wygę znającego politykę na wylot (prowadzę bloga od prawie 20 lat) i mającego całkiem konkretne pojęcie o metodach PR i sztuczkach NLP. Na co mnie nabrał? Przede wszystkim na swoich 8 punktów*. Jak Boga kocham, uwierzyłem w to, że większość z tych punktów jest rozsądna, a tylko jeden jest absurdalny: bezwzględny sprzeciw wobec planów wejścia Ukrainy do NATO - po pierwsze absurdalny, bo nikt dziś tego nie rozważa ze względu na wojnę, nieuregulowaną kwestię granic i korupcję na Ukrainie, więc nie ma o czym gadać w perspektywie kadencji lub dwóch; po drugie sprzeczny z myślą Lecha Kaczyńskiego; po trzecie PR-owo bardzo wygodny dla PO - zgoda na ten punkt ze strony Nawrockiego błyskawicznie stała się pretekstem do ataku na niego; a po czwarte w dłuższej perspektywie niebezpieczny dla Polski - im dalej będziemy trzymać od siebie Niemcy i Rosję oraz im dłużej nie będziemy im pozwalali dogadać się nad naszymi głowami, tym lepiej dla Polski. I gdy Mentzen zaczął przesłuchiwać, grillować i maglować Nawrockiego, dopiero w tym momencie z przerażeniem uświadomiłem sobie jak skur....ńsko przebiegły podstęp tkwił w tych ośmiu punktach**. Ale nabrał mnie także na swój "pakt o nieagresji" z Nawrockim i możliwość stworzenia koalicji PiS - Konfederacja w przyszłości. Nie było tak, abym wierzył w to przez cały czas - chciałem w to wierzyć, lecz miałem obawy w związku z kolejnymi symptomami zdrady (o których napisałem w pierwszej części artykułu) które docierały do mnie. Jednak były takie momenty, kiedy w to wierzyłem. Powiem więcej: nabrał mnie na swój "radykalizm". Był taki okres w tej kampanii, kiedy wściekły na PO stwierdzałem, że zagłosuję w pierwszej turze na Mentzena - skoro tak bezpardonowo niszczą PiS, to niech mają tego radykała i niech mają za swoje... Ale Mentzen znów zdradził (afera kawalerkowa) więc zmieniłem zdanie.
A dlaczego wyborcy Konfederacji nie zmienili zdania, choć tyle było wyraźnych symptomów zdrady, że i ślepy by je dostrzegł? Tu właśnie musimy przejść do cech elektoratu konfederacji. Wbrew pozorom jest on bardzo podobny do elektoratu PO. Niemożliwe? To porównajmy chwyty które stosowali Tusk i Mentzen.
Tusk |
Mentzen |
Tylko wy jesteście prawdziwymi Europejczykami |
Tylko wy jesteście prawdziwymi patriotami i prawicowcami |
Wszyscy pozostali są zakompleksieni, tylko wy jesteście dumnymi obywatelami |
Wszyscy pozostali są otumanieni propagandą, tylko wy myślicie samodzielnie |
Wszyscy wierzą w jakieś teorie spiskowe, tylko wy jesteście wykształceni |
Wszyscy wierzą w kłamstwa koncernów farmaceutycznych, tylko wy jesteście wtajemniczeni |
PiS i Konfederacja to tacy sami faszyści |
PiS - PO - jedno zło |
PiS wami gardzi i was nienawidzi |
PiS wami gardzi i was nienawidzi |
PiS to seryjni mordercy kobiet |
PiS to seryjni COViDowi mordercy |
PiS to ZŁO |
PiS to zdrajcy Polski i prawicy |
Można by tu dopisywać jeszcze wiele haseł podobnych lub wspólnych np.: "PiS zamordował dwieście tysięcy Polaków". Proszę zwrócić uwagę na trzy elementy wspólne: wbijanie elektoratu w poczucie wyjątkowości, wmawianie mu wyższości nad innymi oraz karmienie go nienawiścią i lękiem przed demonizowanym przeciwnikiem, którym - przynajmniej do wyborów w 2023 roku - miał być PiS. Czyli POCHLEBSTWA, POGARDA I WROGOŚĆ WYNIKAJĄCA Z PREDYKCJI RZEKOMEJ WROGOŚCI DRUGIEJ STRONY.
Terror siany przez reżim Tuska zmusił Mentzena do korekty swojej retoryki. Ponieważ wyborcy Konfederacji wcale nie są tacy głupi, jak by się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać, więc PiS przesunięto z pozycji "największego wroga" na pozycję "konkurenta, z którym jednak można się dogadać", a największym wrogiem jednak stał się Tusk. I gdyby Mentzen trzymał się tego konsekwentnie, to mógłby osiągnąć sukces - po kolejnych, bardzo prawdopodobne że przyśpieszonych wyborach parlamentarnych to Konfederacja stałaby się "języczkiem u wagi" i silnym koalicjantem, z którym PiS musiałby się liczyć. Możliwe nawet, że Mentzen stałby się "głównym rozgrywającym" polskiej sceny politycznej.
Ale Mentzen nagle zmienił sojusz. Najpierw upokorzył Nawrockiego**, a dyszącemu resztek sił Trzaskowskiemu nie tylko podał tlen, ale dostarczył ogromnej ilości amunicji na debatę***. Jakby tego było mało, to dał Trzaskowskiemu najlepszy czas antenowy i był wobec niego milutki - nie to co wobec Nawrockiego.
Ale to wszystko uszłoby mu płazem, gdyby nie poszedł o jeden most za daleko - poszedł z Trzaskowskim i Sikorskim na piwo. I to był duży błąd, bo ELEKTORAT KONFEDERACJI NIE JEST - w przeciwieństwie do elektoratu PO - ELEKTORATEM NIHILISTYCZNYM i w jego przypadku nie przejdzie to, że ktoś jednego dnia jest za LGBT, a drugiego udaje przykładnego katolika. ELEKTORAT KONFEDERACJI JEST ELEKTORATEM ELEKTORATEM IDEALISTYCZNYM. Zabolało go to, że lider brata się z typami, którzy codziennie wyzywają ich od "faszystów". I czar Mentzena prysł.
Radek Sikorski nawet nie uświadamiał sobie tego, że wrzucając filmik, który miał zmobilizować elektorat PO a zdemobilizować elektorat Konfederacji i doprowadzić do kolejnej wojny między PiS-em a Konfederacją niechcący WYŁĄCZYŁ MATRIX... I tak ostatni akt intrygi, która miała być "restartem kampanii wyborczej" i dać przewagę Trzaskowskiemu może stać się pierwszym aktem "restartu" polskiej polityki, w której partie prawicowe przestają walczyć przeciw sobie, a zaczynają walczyć razem.
Czy to się może udać i jakie warunki muszą zostać spełnione - o tym w części trzeciej.
* https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1444417,po-ktorej-stronie-stoja-mentzen-i-braun-oraz-o-czym-my-tu-w-ogole-dyskutujemy
** https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1444484,mentzen-to-swinia
*** https://www.salon24.pl/u/peacemaker2/1444790,ile-razy-trzaskowski-w-debacie-powolal-sie-na-mentzena-mamy-odpowiedz
Inne tematy w dziale Polityka