Morderca prezydenta Gdańska ma orzeczoną chorobę psychiczną - schizofrenię paranoidalną. Jest to choroba całkowicie nieuleczalna, chociaż może być wyciszana lekarstwami, czy raczej tłumikami. Tłumiki jak to tłumiki niwelują objawy. Czasami z bardzo przykrymi skutkami ubocznymi, co jest pokazane na filmie "Piękny umysł". Brak zażywania lekarstw ( tłumików) objawia się różnie. Tyle jest odmian schizofrenii ile chorych. Dlatego nazywane jest to chorobą królewską. Niektórzy chorzy mają kilka ataków, niektórzy jeden w życiu a inni uporczywe nękanie choróbskiem, które nie ma przebiegu ostrego ale ciągły i nieznośny. To jest najgorsza odmiana.
Morderca Adamowicza, człowiek chory psychicznie, trafił do więzienia. Podają, że próbował nagminnie okradać bankomaty. Inny schizofrenik będzie nagminnie kradł batoniki w sklepie, jeszcze inny pluł na ludzi lub nagminnie kopał ludzi w tyłek. Mordercę prez. Adamowicza zamknięto w kryminale, stwierdzono schizę i dalej tam trzymano. Wiele się mógł nauczyć stykając się z na przykład mordercami. Może mu się spodobało zostać sławnym tak jak Herostratesowi.
Schizofrenicy są bardzo podatni na zmiany pogodowe. Ta niedziela była dla wszystkich meteopatów paskudna. Okazja się nadarzyła, sława w zasięgu ręki a być może i zemsta za cwelowanie. Zemsta na kimś ważnym. I stało się. Zabił.
Pytanie się nasuwa - dlaczego człowiek chory psychicznie na chorobę całkowicie nieuleczalną trafił do więzienia a nie do zakładu psychiatrycznego? Pewnie i stamtąd też by wyszedł i ....... poszedł okradać bankomaty. Dotychczasowy ulubiony jego "sport". Kto winien? W pierwszej kolejności lekarz orzecznik sądowy, który stwierdził co stwierdził i miał to w dupie. A dalej każdy inny, łącznie z sędzią, który nie zweryfikował wyroku po orzeczeniu choroby.
Teraz mamy lament politycznych gamoni i hasła wytresowanej gawiedzi pod tytułem " Więcej miłości, mniej nienawiści'. Nawet jakiś marsz w rytm Dudów miała się odbyć. Marsz w deszczu, śniegu i mrozie? Kto to widział?
Politycy, ludzie poza prawem stanowią prawa i zwyczaje dla wszystkich, poza sobą. Kiedy stanie się coś złego komukolwiek z nas, przechodzą nad tym do porządku. Jeśli stanie się coś złego któremuś z nich wtedy uruchamiają lamenty i akty strzeliste a hasło rzucone w motłoch "Kochajmy się panowie bracia" działa coraz lepiej co widzimy i tu w notkach na Salonie.
