estamos estamos
1086
BLOG

Ile powinni zarabiać nauczyciele?

estamos estamos Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Dobry anglista, matematyk, polonista zarabia dzisiaj bardzo dużo. Jest doceniany i od prywatnych lekcji nie może się ognać.         I tak być powinno. Nauczyciel dobry zarabia dużo i jak w każdym fachu są fachowcy "wzięci" i tacy, którzy klepią biedę. Tak jest nawet wśród lekarzy. My wszyscy mamy na co dzień styczność z dobrym mechanikiem, fryzjerem, murarzem i dziesiątkami innych dobrych fachowców. Ci na biedę nie narzekają

Nauczyciel to zawód piękny i dochodowy. Trzeba jednak być nauczycielem a nie urzędnikiem państwowym z bardzo małymi umiejętnościami za to z wielkimi aspiracjami. Odnoszę wrażenie, że im pedagog mniej zdolny i nawet taki, że nigdy żadnego dziecka czy człowieka dorosłego uczyć nie powinien, tym większe przejawia roszczenia do wynagrodzenia. Wynagrodzenia odgórnego, ustalonego na sztywno, gdzie nie liczą się umiejętności i wiedza, tylko jakieś stopnie zdobywane nikomu niepotrzebnym wysiłkiem. Można powiedzieć, że stopień najwyższy ( nauczyciel dyplomowany) przyznawany jest za zgodę na uczestnictwo w swoistym praniu mózgu. Chcesz zarabiać więcej? O.K. zarobisz, ale musisz oddać hołd głupocie. Musisz się ugiąć, nawet gdyby twój rozum i logika, podpowiadały ci, że jacyś urzędnicy oświatowi pchają cię tam gdzie czują się dobrze tylko clowni. 

Zdobywanie takich stopni nigdy nie było utrapieniem dla miernot. Miernota wie, że liczy się papierek. Za papierek w sektorze państwowym płacą a za umiejętności i wiedzę można nawet wylecieć z roboty, bo przełożony zagrożony pokaże każdemu ruski miesiąc. Znam wielu dyplomowanych nauczycieli. Poddali się tej procedurze czołgania i dokładnie mają takie zdanie jak przedstawiłem. Nauczyciele, podobnie jak pracownicy "naukowi" na państwowych posadach, to zbiorowisko ludzi przypadkowych, lub co gorsza z doboru negatywnego. Prace tam zdobywa się przez układy i znajomości.

Nie znam przypadku zwolnienia się nauczyciela z pracy ze względu na niskie pobory. Mam znajomego, którego żona uczy angielskiego. Mogła by pójść do pracy w firmie logistycznej. Tam zarobiłaby pod dziesięć tysięcy. Warunek - praca na trzy zmiany i to w świątek i piątek. Wiszenie na telefonie i rodzina oraz dziecko tylko w czasie krótkiego urlopu. Poza tym dziecko mamusi by nie widziało. Tak wygląda rzeczywistość wysokich zarobków do których judzi Broniarz. Osoba z takiej i innych firm, pracująca ponad siły ma się podzielić swoimi dochodami z nierobami zwanymi pedagogami. 

Oczywiście, dzisiejsza opcja rządząca podobnie jak poprzednie nie przeprowadzi radykalnej zmiany aby przywrócić szacunek zawodowi nauczyciela poprzez zakończenie tak zwanej państwowej edukacji. Niektórzy wyliczają, że bon oświatowy, który byłby rozwiązaniem problemu wyniósłby tysiąc pięćset złotych na miesiąc na ucznia. No tak, ale gdzie wtedy znalazłyby zatrudnienie miernoty. A co z tysiącami urzędników ministerstwa, kuratoriów? Straaaaszne!!!!! Do tego doszedłby niemiły obowiązek dla rodziców. Wybór szkoły. Po co się martwić. Wysyła się dziecko do przechowalni a że wszyscy tak mają, czujemy się równi. Sprytniejsi i bogatsi wysyłają swoje pociechy poza czasem szkoły na lekcje do prawdziwych nauczycieli i tam dziecko zdobywa wiedzę a nauczyciel zarabia.  

 

 

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo