Zapewne przeciętny Kowalski nie rozumie co oznacza 5% PKB na zbrojenia. Część wybitnych ekspertów z telewizora pewnie też nie rozumie a część co rozumie nie powie, bo: "po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy".
Produkt Krajowy Brutto to wartość wyprodukowanych w kraju dóbr, usług, towarów.
W 2024 PKB wynosił 3 640 mld zł.
5% z PKB to 180 mld zł.
Tylko że państwo możne wydawać pieniądze z budżetu, który w 2024 wyniósł:
- przychody z tytułu podatków i danin około 682 mld zł
- wydatki na poziomie około 866 mld zł,
czyli deficyt ok. 184 mld zł pokrywany z długu (kredyty, pożyczki, itp.)
Obsługa długu ok. 82 mln zł.
Więc na zbrojenia mamy wydać 180 mld zł rocznie czyli ok. 26% przychodu budżetowego.
Żeby było śmieszniej to wydanie tej kwoty nie oznacza, że mamy to uzbrojenie, oznacza że je kiedyś dostaniemy albo i nie, bo decyzje w Waszyngtonie, Berlinie, Brukseli czy Tel Awiwie mogą wskazać na inne miejsce dostawy, np. na Ukrainę.
Wydanie 26-30% budżetu na obronę musi doprowadzić do ruiny gospodarki. Cała ta operacja będzie wymagała zaciągnięcia kolejnego długu (Ursula von mówiła coś o 800 mld euro) co spowoduje skokowy wzrost inflacji. Te pieniądze nie spowodują że pojawią się jakieś towary na półkach, że coś pojawi się w kieszeni czy w firmach produkujących dobra konsumpcyjne, trafią do sektora zbrojeniowego.
Jeżeli to wszystko ma się dziać na kredyt to trzeba zadać pytanie: kto tego kredytu Polsce i innym państwom udzieli?
Czy nie będą to przypadkiem ci, którzy są właścicielami firm zbrojeniowych, banków? Zapewne tak a kredyty udzielane państwom są najbezpieczniejsze bo państwa swoich obywateli na kilka pokoleń traktują jako zastaw bankowy.
Inne tematy w dziale Technologie