Przez Salon przewinęło się kilka notek omawiających filmik zamówiony przez MSZ reklamujący Polskę. Zdecydowana większość odniosła się do niego krytycznie i słusznie.
Owszem, w pierwszym momencie film wywoła zaciekawienie, bo w niewielu krajach europejskich po ulicach biegają przebierańcy i niszczą samochody, są trzęsienia ziemi i jacyś burłacy wyciągają coś z morza, ale nie podejrzewam, żeby takimi obrazami zachęcił obcokrajowca do przyjazdu.
Widać że autorowi zalęgła się koncepcja połączenia kina fantasy z reklamą. Pomysł może ciekawy, ale nie w klipie promującym Polskę. Odniesienia do naszej historii i legend są dla obcokrajowca zupełnie niezrozumiałe.
Ale co innego skłoniło mnie do napisania notki.
Zastanawiam się dlaczego w filmie przeznaczonym dla odbiorcy "zachodniego" wstawiono wątek Bitwy pod Grunwaldem. Przecież Niemcy to nasi dobrzy sąsiedzi, najważniejszy członek-kierownik UE, a tu w reklamie "bijemy Niemca".
Sensowniej byłoby zamieścić w filmie sceny z bitwy pod Kłuszynem, gdzie wojska polskie pod wodzą hetmana Żółkiewskiego odniosły zwycięstwo nad przeważającymi siłami rosyjsko-szwedzkimi.
9 października 1610 r. chorągwie polskie wkroczyły na Kreml. Wasyl wraz ze swoimi braćmi Dymitrem i Iwanem Szujskim zostali aresztowani. Rok później carowie znaleźli się w Warszawie na Zamku Królewskim, gdzie oddali hołd królowi Zygmuntowi III.
To zdarzenie zostało uwiecznione przez Jana Matejkę na dwóch obrazach, drugi był wzorowany na Hołdzie Pruskim.
Żeby było ciekawie obrazy te, świadczące o naszej potędze i znaczeniu politycznym, nie zawisły na ścianach Zamku Królewskiego w Warszawie, gdzie powinno być ich naturalne miejsce. Nie są również dostępne w Muzeum Narodowym tylko zalegają w magazynach.
Jak myślicie o czym to świadczy?
ps.
Człowiekowi z zapada bardziej by się podobało to jak Ruska bijemy niż Niemca, zwłaszcza w dzisiejszej sytuacji politycznej.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo