piko piko
335
BLOG

Notka spóźniona, relaksowa, zimowa, narciarska

piko piko Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Jest decyzja – jedziemy na narty. Żeby nie było za blisko i za nisko, to wybór padł na Dolomity a konkretnie na kurort Arabba. Jak zobaczymy wybór był bezbłędny, no może z jedną małą wadą – nie najtańszy.

Po przejechaniu około 1300 km znaleźliśmy się w miejscowości Livinalongo,  gdzie mieliśmy wynajęty trzypokojowy apartament za jedyne 20€/dzień od osoby. Od Arabby 5 minut drogi i 15€ taniej.

Miasteczko malutkie z jednym sklepem kościółkiem i pięknymi widokami


Fot.1. Nasza chałupka

 


Fot.2. Widok z kuchni

 


Fot.3. Od strony ulicy

 

Następny dzień jak i 6 kolejnych był pracowity. Pobudka 7:00 mycie, jedzenie i do roboty. Zaczynamy z poziomu Arabby 1602m, by po 6 minutach znaleźć się na Porta Vescovo 2478m. Kolejka zasuwa 45km/h i zabiera jednorazowo 80 osób + 1 kierownik.


Fot.4. Jeden z dwóch wagoników dojeżdża na szczyt. Z kolejki widać przygotowane stoki w ilości dowolnej.

 


Fot.5. Widok z górnej stacji na mnie i na górki.

 


Fot.6. Widok w szerszym planie.

 

Oprócz narciarzy byli też nasi mali przyjaciele.


Fot.7. Jakiś wróbelkowaty doleciał na 2500 m i domagał się okruszków. Oczywiście dostał.

 

Tu przed zjechaniem po Pista del Esperti. Trasa mocno nachylona. Jak się na nią wjeżdża to nie widać stoku.


Fot.8. Trochę czapeczka mi się zsunęła. 99.9 % narciarzy w kaskach a ja w czapeczce. Taka specyfika.

Wyciągi działały do 16:30 – 17:00. Jeździłem do oporu z tym, że oczywiście z przerwami na jedzenie, picie i odpoczynek. Do tego celu nadawały się knajpki w okolicy Passo Pordoi  i szczytu Belvedere 2377m. Przypominam, że Kasprowy Wierch ma 1900m, a Rysy z których się nie zjeżdża 2490m.

Poniżej jedna z takich knajpek


Fot.9. Mieli wspaniałą atmosferę oraz pizzę, najlepszą w okolicy, i dobre piwo niestety za 5€ 400ml.

Na poniższym zdjęciu widać naszą zadowoloną grupę w połowie trasy z Belvedere. Dlaczego grupa jest zadowolona? Bo moja kraksa z kolegą fotografem skończyła się szczęśliwie. Tomek miał kamerę na kasku jechał trochę wolniej i kręcił zjazd, i nasze drogi się spotkały. Niestety nie uwiecznił mojego upadku, który podobno był upadkiem sezonu. Zjechałem na plecach od samej góry do połowy stoku, jakieś 300m, w zawrotnym tempie. Poza wielkim siniakiem na zadku i połamanymi okularami nic mi się nie stało.


Fot.10. Świętowanie upadku

Będąc na Passo Pordoi nie można było nie wjechać na Sass Pordoi celem obejrzenia widoków. Co prawda ze szczytu da się przerzucić na Sella Rondę lub zjechać żlebem dla wariatów. Pierwszy wariant odpadał, bo nie wykupiłem karnetu (trasy nudne), drugi też, bo nie jestem wariatem. Natomiast widoki takie, że głowa mała. Poniższe zdjęcia tego nie oddają.


Fot.11. Dolna stacja kolejki 2239m. Na szczycie widać górną stację 2500m. Po drodze nie ma żadnych podpór.

Widoki jak widać.


Fot.12. W prawym górnym rogu widać ciemny kształt. To nie ufo, to wieszczek, czyli ptaszek wielkości naszej sroki tylko czarny z żółtym dziobkiem.

 


Fot.13. Zjazd na przełęcz Pordoi. Widać wijącą się drogę.

Żeby nie zanudzać na koniec obrazki z Marmolady. Chyba jedno z lepszych miejsc w jakich byłem na nartach. Z Porta Vescovo trzeba się dostać do Malga Ciapela i stamtąd po dwóch przesiadkach jest się na Punta Rocca 3270m. Do Ciapela prowadzą dwa wyciągi i jakieś 20 minut nartostrad. Sam wjazd na Punta Rocca robi wrażenie. Pierwszy odcinek to różnica poziomów ok 1000m, następnie przesiadka i na drugiej pośredniej stacji mamy fajną knajpę z piwem za 6€, i muzeum (wojna i te sprawy, nie byłem). Na szczycie jest taras widokowy i grota z figurą Najświętszej Panienki. Byłem, pacierze zmówiłem przed zjazdem. Żeby dostać się na stok z poziomu stacji kolejki zjeżdża się windą 4 piętra w dół.


Fot.14. Pierwszy odcinek kolejki. Wagoniki po 60 osób.


Fot. 15. Drugi odcinek kolejki

 


Fot.16. Widok ze szczytu na trasę Marmolada.

Zjazd z samej góry na sam dół bez specjalnych przestojów trwa około 30 minut. Pół godziny narciarskiej frajdy bez przerwy !!! Niestety wjazd trwa dłużej i trzeba stać w butach z dechami w ręku. Coś za coś.


Fot.17. Na Marmoladzie. W tle Porta Vescovo

 

 

Niestety moi drodzy, wszystko co dobre szybko się kończy.

Ale być może, że gdyby trwało dłużej, to nie byłoby wspominane jako tak dobre?

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości