Amoris Laetitia spowodowała nie tylko zamieszanie, kontrowersje; ujawniła wysokie potrzeby kontynuowania wszczętej już debaty na temat rodziny i potrzebę wszczynania debat nowych.
Doszliśmy do momentu, gdy by znajdować rozwiązania, by znajdować właściwe wnioski, musimy nauczyć godzić się świat teraźniejszy, przyszłość oraz przeszłość.
Dwa światy: chrześcijański wschód i zachód - najwyraźniej nakreśliły swoje inne wrażliwości, równocześnie współistniejąc w Kościele pierwszego tysiąclecia.
Różnice w podejściu do - jak je nazywa sam Papież - 'sytuacji nieregularnych w małżeństwie' - na chrześcijańskim wschodzie i zachodzie - w dużej mierze wzięły się ze stosowania różnych reguł. Chodzi tu o nauczanie i wychowanie moralne.
Na zachodzie - jako najbardziej przystępną i klarowną - przyjęto prawniczą regułę epikei*.
Jak wszystkie zasady prawnicze jest to reguła przejrzysta tak, jak przejrzyste i jednoznaczne powinno być prawo stanowione.
Jednak ta korzyść przejrzystości prawnej niesie ze sobą niebezpieczeństwo pominięcia lub zagubienia całego bagażu indywidualnego człowieka i bardzo szczegółowych okoliczności ludzkiego działania. Istnieją tezy, że każde działanie człowieka jest na świecie za każdym razem inne, zupełnie inne lub przynajmniej w jakiejś mierze inne. Ten ogrom szczegółowości funkcjonowania świata (ludzkiego) jakoby zaprzeczał cudownej metodzie zastosowania skutecznego jakiegokolwiek zbioru ogólnego zasad i praw, który mógłby właściwie, dobrze opisywać i ,,roztrząsać'' każdorazowo byt i jego funkcjonowanie.
Surowe prawo funkcjonuje; sentencje ocen moralnych są jednoznaczne i jasne, ale czy miejsce mają: prawda i sprawiedliwość w każdorazowej szczegółowości?
(*Epikeia (gr. ἐπιείκεια, łac. equitas, pol. sprawiedliwość, łagodność, pobłażliwość)
c.d.n.