Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz
734
BLOG

David Bowie pisze list do Hermiony

Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Drugi album studyjny Davida Bowiego, nagrywany między czerwcem a wrześniem, ukazał się w połowie listopada 1969 roku.

Na płycie, w Wielkiej Brytanii od razu zatytułowanej Space Oddity (Kosmiczna osobliwość), znalazło się dziewięć+ utworów, wszystkie autorstwa Bowiego. Natomiast wersja amerykańska ukazała się początkowo pod tytułem Man of Words/Man of Music, dopiero reedycja płyty nosiła tytuł taki jak wersja brytyjska.

Dlaczego piszę dziewięć+, choć niektóre opisy sugerują, że płyta zawiera ich dziesięć? Robię tak, ponieważ nie jestem przekonany, że rodzaj sesyjnego dowcipu, jakim jest półminutowy początek czegoś, co miało się nazywać Don’t Sit Down, należy potraktować jako odrębny, pełnoprawny element zawartości...

Po krótkim wstępie Bowie zaczął śpiewać, ale coś go rozbawiło, więc wybuchnął szczerym, jak to się mówi, zaraźliwym śmiechem i przerwał nagranie. Dobrze, że dokumentacja tego epizodu została włączona, ale trudno jednak traktować ją podobnie jak inne utwory, zwłaszcza że to ważny album w dorobku artysty.  

Prócz dobrze znanej kompozycji tytułowej, zainspirowanej filmem Kubricka Space Odyssey, znalazły się tam nie tylko dwa dłuższe, znaczące utwory, czyli Cygnet Committee (Komitet brzydkiego kaczątka) oraz Memory of A Free Festival (Wspomnienie Wolnego Festiwalu), ale także kilka pięknych melodyjnych piosenek, takich jak m.in. Janine czy An Occasional Dream.

 

*

Trzecim lub czwartym utworem na stronie A, w zależności od tego czy uwzględnia się w opisie wspomniany wyżej żart, jest piękna liryczna ballada Letter to Hermione (List do Hermiony). W nagraniu demo, z kwietnia 1969, słychać w tej piosence przede wszystkim rodzaj dość bezpośredniego odreagowania bólu po rozstaniu z Hermione Farthingale.

https://www.youtube.com/watch?v=Dw3BcdtGnFg

Tak brzmiał pseudonim artystyczny tancerki, z którą Bowie występował dla potrzeb filmu The Pistol Shot, i z którą począwszy od lata 1968 stanowili parę. Rozstali się w początkach roku następnego, po zdjęciach do filmu Love You till Tuesday.

W nagraniu kilka miesięcy późniejszym można już chyba mówić o próbie artystycznego zdyskontowania epizodu z własnego życia.

Nie, nie ma mowy o żadnym udawaniu: uczucia, o których Bowie śpiewa, nadal sprawiają wrażenie prawdziwych, ale nie są podane już tak całkiem in crudo. Subtelna forma skutecznie niweluje wrażenie pewnego nadmiernego ekshibicjonizmu. To już nie jest tylko skarga porzuconego chłopaka, lecz ciekawa propozycja artystyczna wywiedziona z osobistego przeżycia.

https://www.youtube.com/watch?v=PC0RSXOemQs

Poniżej tekst utworu oraz próba jego przekładu.

 

*

Letter to Hermione

 

The hand that wrote this letter

Sweeps the pillow clean.

So rest your head and read a treasured dream.

I care for no one else but you.

I tear my soul to cease the pain.

I think maybe you feel the same,

What can we do?

I’m not quite sure what we’re supposed to do.

So I’ve been writing just for you.

 

They say your life is going very well.

They say you sparkle like a different girl.

But something tells me that you hide

When all the world is warm and tired.

You cry a little in the dark,

Well so do I.

I’m not quite sure what you’re supposed to say,

But I can see it’s not okay.

 

He makes you laugh.

He brings you out in style.

He treats you well

And makes you up real fine.

And when he’s strong,

He’s strong for you.

And when you kiss

It’s something new.

But did you ever call my name

Just by mistake?

I’m not quite sure what I’m supposed to do.

So I’ll just write some love to you.

 

*

List do Hermiony

 

Ręką, co pisze list,

z poduszek strzepnę pył.

Złóż na nich głowę i sen czuły śnij

że dla mnie ważna jesteś tylko ty.

Chciałbym wypłakać dziś swój ból

myślę, że pewnie cierpisz też

cóż począć nam?

Nie wiem czy temu się zaradzić da

dlatego piszę zdania dwa.

 

Mówią, że w życiu dobrze się układa ci.

Twe oczy znowu odzyskały błysk.  

Lecz coś mi mówi że to (tylko) gra

że trochę później gdzieś pod koniec dnia

potrafisz w kącie załkać

tak jak ja. 

Nie wiem co mogłabyś mi (na to) rzec

lecz przecież widzę że jest źle.

 

Znów śmiejesz się,

bo dzięki niemu odzyskałaś styl.

Wiem, dobry jest dla ciebie

nie jak ja... Potrafi wesprzeć

zawsze jest na czas. I pocałunki

mają teraz inny smak. Ale czy nigdy

choćby raz, ot tak, z rozpędu 

przez ten czas z twych ust me imię

zamiast jego nie wyrwało się?

Doprawdy nie wiem co mam rzec

co mógłbym dzisiaj zrobić... Więc

tych parę czułych słów do ciebie ślę.

 

 

Waldemar Żyszkiewicz

szkic przekładu, z kwietnia 2017

Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015 Kategoria - Poezja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura