- Bóg mnie kocha szaleńczo mocno. Mogę Go z mojego życia- nawet nie tylko wtedy 2000 lat temu- ale tu i teraz z mojego życia wygonić, mogę Go wyśmiać, mogę wmawiać sobie, że On nie istnieje, że mnie nie kocha, że nie rozumie- jeśli w ogóle jest? Wszytko mogę, tylko jednego nie mogę- zabronić Bogu, by mnie kochał. Tego nie mogę. Nawet jak Go wyśmiewam, jak Go poniżam, jak sobie z Niego kpię- On mnie kochać nie przestanie. Nie ześle mi żadnych kar. Nie unicestwi mnie. Nie ześle mi żadnych krzyży, ani chorób. To sobie ja zsyłam lub ty sobie zsyłasz. Albo ta cała historia ludzkości zsyła. Bóg nie zsyła nam niczego poza Swoim Synem, czyli poza miłością, prawdą i radością. Niczego innego, bo mnie kocha szaleńczo, a ten kto kocha- zsyła tylko dobro. Jeśli nas rodzice kochają- przecież nie tak doskonale jak Bóg- niczego złego nam nie zsyłają. Ani chorób, ani krzyży, ani cierpień, ani prób. To sobie sami zsyłamy bądź źli ludzie, z którymi się wiążemy. Bóg nie zsyła nam żadnych krzyży, żadnych trudności, żadnych chorób, żadnych cierpień. Wiem, że wielu księży tak mówi- to przepraszam was za nich. Dwa tysiące lat temu duchowni, arcykapłani skazali Jezusa na śmierć i od 2000 lat wielu duchownych, następców tamtych, powtarza taki absurd, że Bóg zsyła człowiekowi krzyże. Nie! To my ludzie zsyłamy Bogu krzyże. To myśmy ukrzyżowali Boga, a nie Bóg nas- powiedział ks. dr Dziewiecki 17 maja 2013 roku w Pabianicach.
Czy aby w obu płońskich parafiach nie jest kreowany obraz „dobrego katolika”, czyli osobnika, który powinien dziękować Bogu za każde cierpienie (oczywiście pomijane są tu wyjątkowe sytuacje: ekspiacje, stygmaty etc)? Ciekawe, komu to zależy, żeby wmawiać wyznawcom Chrystusa, że mają byś smutasami? Kilka dni temu Grupa Granatowa z Płońska zakończyła swoją Pieszą Pielgrzymkę z Płocka na Jasną Górę. Kto kiedykolwiek udał się w tę podróż, mógł zobaczyć radość i kompletnie odmienne oblicze katolicyzmu- to prawdziwe. Euforię miłości- mimo zmęczenia, braterstwo- mimo różnorodności oraz przyjaźń z nieznajomymi. Najczęściej oczy pątników świecą blaskiem morskiej latarni i są czyste, a ich postawa wyprostowana. Jakże to odrębne od niektórych pań z „kółek karuzelowych”. Te chodzą schylone niemal do ziemi (prawie widać otarcia naskórka na ich nosach), a ich źrenice są rozbiegane i przepojone niepewnością. Niektóre z nich wyznają wiarę na „pół gwizdka”. W kościele starają się być świętsze od Pana Boga, a poza nim włada nimi pogarda dla skrzywdzonych i ubogich. Takie osobniki dbają jedynie o własną wygodę i obce jest im dobro wspólne.
-Co to oznacza? Oznacza, że wiara to nie jakiś ozdobnik; tu nie chodzi o to, by udekorować sobie życie odrobiną religii, jak ciastko przystraja się z wierzchu kremem! – mówił w minioną niedzielę Papież.
- (..) Otóż, kiedy Jezus spotykał (druga grupa) ludzi błądzących- nie ludzi szlachetnych postępujących według przykazań Bożych- jak okazywał miłość? Zupełnie inaczej. Nie rozgrzeszał- chyba, że się nawracali. Ale dopóki błądzili nie rozgrzeszał, nie uzdrawiał, nie przytulał, nie stawiał za wzór, nie wzruszał się nimi, nie tolerował, nie akceptował- tylko stanowczo upominał: „Albo się nawrócicie, albo marnie zginiecie”. A do tych, którzy straszliwie zbłądzili, mówił: „Nie rzuca się pereł przed wieprze. Z wami to nawet rozmawiać nie będę. Na razie w tej fazie waszego życia”. Strzepywał pył z sandałów, odwracał się, odchodził. „Jak pocierpicie i sami sobie ześlecie krzyże i cierpienia- może się zastanowicie i poszukacie mnie? A ja się pozwolę znaleźć. Ale dopóki tak postępujecie to nawet rozmawiać z wami nie będę. To was tylko tak skrajnie upominam, że nawet z wami nie rozmawiam. Bo jesteście podli”. Trzecia grupa, to ludzie, którzy są krzywdzicielami. W jaki sposób Jezus tym ludziom okazywał miłość? Jeszcze twardziej. Otóż przed nimi się bronił (przed Annaszem, Kajfaszem, żołnierzem, który Go spoliczkował- redakcyjny skrót tej części wykładu). Ktoś powie: „Co ma obrona przed krzywdzicielem do miłości do krzywdziciela?” Wszystko. Wszystko, dlatego, że kiedy się bronię przed krzywdzicielem, to krzywdziciel ma jedną ofiarę mniej na sumieniu i to może go uratować przed piekłem. A także przed rozpaczą w doczesności, bo im więcej masz osób skrzywdzonych na sumieniu, tym łatwiej o rozpacz. Więc bronimy się przed krzywdzicielami, kochamy krzywdzicieli. Nie mścimy się. Nie odpowiadamy złem za zło, ale się bronimy. Po czwarte, jeśli Jezus spotykał ludzi cynicznych, takich faryzeuszy, uczonych w Piśmie, ale takich, którzy żyli w sposób cyniczny, inaczej mówili i inaczej postępowali, żyli kosztem ludzi dobrej woli- tych publicznie demaskował. W cztery oczy to upominał ludzi błądzących, ale nie będących cynikami. A cyników publicznie demaskował- po nazwisku, chciałoby się powiedzieć. To samo ja staram się naśladować i niektórych felietonach. Po nazwisku mówię, kto jest potworem w Polsce, kto jest demoralizatorem, kto chce żyć kosztem innych, kto chce młodzież wciągać w nałogi, żeby żyć tych młodych ludzi, na nich zarobić. Tego mnie uczy Jezus- zaznaczył ksiądz katolicki, dr Dziewiecki na konferencji w Pabianicach.
Ponadto zdaniem księdza Dziewieckiego , Krajowego Duszpasterza Powołań, gdyby Jezus żył teraz, opublikowałby listę ludzi podłych (łącznie z listą księży) z imienia i nazwiska w internecie.
Zatem jak się widzi cynika, należy go zdemaskować. Czekamy na pierwsze takie akcje ze strony proboszczów obu płońskich parafii …
Inne tematy w dziale Społeczeństwo