W czwartek, 9 lipca, podczas swej pielgrzymki do Ameryki Południowej Ojciec Święty Franciszek przybył do Boliwii. Następnego dnia uczestniczył II Światowym Kongresie Ruchów Ludowych, który odbył się w jednej z hal centrum wystawowego w Santa Cruz de la Sierra. W swoim wystąpieniu, papież nakreślił, między innymi trzy zadania, jakie powinny poprawić sytuację w świecie, który upowszechnił nędzę wielu milionów. Ojciec Święty wyjaśnił, że przemawiając do biednych i wykorzystywanych mieszkańców Boliwii, odnosi się do całej ludności naszego globu. Z tej racji odnieśmy słowa Sternika Łodzi Piotrowej do sytuacji lokalnej.
W Płońsku narasta bezrobocie, które generuje biedę, ta zaś wykluczenie. No, ale aktualna władza udaję, że tego nie widzi. Ewentualnie jest kompletnie ślepa. Tak, czy siak się nie nadaje do dbania o wspólne dobro. O własne? Oczywiście!
-Pierwszym zadaniem jest umieszczenie gospodarki w służbie ludów. Ludzie i natura nie powinni służyć pieniądzom. Powiedzmy NIE ekonomii wykluczenia i nierówności, w której pieniądz panuje zamiast służyć. Taka ekonomia zabija. Taka ekonomia wyklucza. Taka ekonomia niszczy Matkę Ziemię.
Gospodarka nie powinna być mechanizmem gromadzenia, ale odpowiednim zarządzaniem wspólnym domem. Oznacza to zazdrosne strzeżenie domu i właściwą dystrybucję dóbr między wszystkich. Jej celem jest nie tylko zapewnienie żywności lub „godziwego życia”. Ani nawet zapewnienie dostępu do „3 T” (postulat dotyczący ziemi, mieszkania i pracy), o co walczycie – chociaż byłoby to dużym krokiem naprzód. Gospodarka prawdziwie wspólnotowa, powiedziałbym gospodarka o inspiracji chrześcijańskiej powinna zapewnić ludom godność, „dobrobyt, nie wykluczając żadnego dobra” . Pociąga to za sobą „3 T”, ale także dostęp do edukacji, ochrony zdrowia, innowacyjności, wydarzeń artystycznych i kulturalnych, komunikacji, sportu i rekreacji. Sprawiedliwa gospodarka musi stworzyć warunki, aby każdy mógł cieszyć się dzieciństwem bez niedostatków, rozwijać swoje talenty w młodości, pracować ciesząc się pełnią praw podczas lat aktywności zawodowej oraz mieć dostęp do godziwej emerytury na starość. Chodzi o gospodarkę, w której człowiek, w zgodzie z przyrodą organizuje cały system produkcji i dystrybucji, tak aby możliwości i potrzeby każdego znalazły właściwe miejsce w wymiarze społecznym. Wy, a także inne narody podsumowujecie to pragnienie w prosty i piękny sposób: „dobrze żyć”.
Taka gospodarka jest nie tylko pożądana i konieczna, ale także możliwa. Nie jest jakąś utopią czy fantazją. Jest to perspektywa niezwykle realistyczna. Możemy to zrobić. Dostępne zasoby na świecie, będące owocem międzypokoleniowej pracy ludzi i darów stworzenia, są więcej niż wystarczające dla integralnego rozwoju „każdego człowieka i całego człowieka” . Problem tymczasem jest inny. Istnieje system z innymi celami. System, który przyspieszając nieodpowiedzialnie tempo produkcji, wdrażając w przemyśle i rolnictwie metody, które niszczą Matkę Ziemię w imię „wydajności”, stale odmawia miliardom braci najbardziej podstawowych praw gospodarczych, społecznych i kulturowych. Ten system jest wymierzony w projekt Jezusa.
Sprawiedliwy podział owoców ziemi i ludzkiej pracy nie jest zwykłą filantropią. Jest obowiązkiem moralnym. Dla chrześcijan ten obowiązek jest jeszcze silniejszy: jest to przykazanie. Chodzi o oddanie ubogim i ludom tego, co do nich należy. Powszechne przeznaczenie dóbr nie jest ozdobnikiem katolickiej nauki społecznej. Jest czymś uprzednim względem własności prywatnej. Własność, zwłaszcza gdy chodzi o zasoby naturalne, zawsze musi być zależna od potrzeb ludów. A te potrzeby nie ograniczają się do konsumpcji. Nie wystarcza tylko upuścić kilka kropel, kiedy ubodzy wymachują tym kielichem, który nigdy nie napełnia się sam. Plany pomocowe, służące w pewnych sytuacjach awaryjnych, należy uważać tylko za odpowiedzi tymczasowe. Nigdy nie będą w stanie zastąpić prawdziwej integracji: tej, która daje pracę godną, wolną, twórczą, uczestniczącą i solidarną – powiedział papież.
Pomijając nieudolność władających miastem i powiatem w zakresie powstawania zakładów przemysłowych, to unicestwienie lokalnego handlu jest skandalem. Sieć wielkopowierzchniowych Owadów pożarła mały i średnich sklepikarzy . Odbudowanie płońskiego handlu nie jest utopią, to realna możliwość. Jest jednak warunek wstępny i fundamentalny. Od władzy trzeba odsunąć panoszących się w swoistym zuchwalstwie socjalistów. Ci nie umieją realnie walczyć z bezrobociem, ale potrafią sobie i swej świcie wypłacać olbrzymie i niemoralne wynagrodzenia (prezes PGK 14 tysięcy na rękę, jak podobnie i dyrektor powiatowego szpitala w Płońsku). Tu można się zastanowić, czy starosta Stolpa i burmistrz Pietrasik nie zasługują na miano „nowych kolonizatorów” lokalnej społeczności?
Kolejne zadanie brzmiało: „Drugim zadaniem jest zjednoczenie naszych narodów na drodze pokoju i sprawiedliwości”. Przenosząc je na grunt kasztelu nad Płonką, chodzi o solidaryzm wewnątrz lokalnej wspólnoty. Oczywiście nie wszystkim zależy na sprawiedliwości, gdyż mają się całkiem nieźle. Jednak to zdecydowana mniejszość, około 20 procent Płońszczan.
-Pomimo tych postępów, nadal istnieją czynniki, które zagrażają sprawiedliwemu rozwojowi ludzkiemu i ograniczają suwerenność krajów Wielkiej Ojczyzny oraz innych regionów planety. Nowy kolonializm przybiera rozmaite fasady. Czasami jest to anonimowa siła bożka pieniądza: korporacje, kredytodawcy, niektóre umowy o rzekomym „wolnego handlu” oraz narzucanie programów „oszczędnościowych”, które coraz bardziej „zaciskają pasa” pracownikom i ubogim. Biskupi Ameryki Łacińskiej bardzo jasno to ujawnili w dokumencie z Aparecidy, stwierdzając, że „instytucje finansowe i korporacje międzynarodowe umacniają się do tego stopnia, że podporządkowują sobie gospodarki lokalne, osłabiając zwłaszcza państwa, które zdają się być coraz bardziej bezsilne, by przeprowadzić projekty rozwoju służące ich mieszkańcom” . Przy innych okazjach, pod szlachetnym pretekstem walki z korupcją, handlem narkotykami i terroryzmem – poważnego zła naszych czasów, wymagającego skoordynowanych działań międzynarodowych – widzimy, że narzucane są państwom środki, które mają niewiele wspólnego z rozwiązywaniem tych problemów i często pogarszają stan rzeczy – stwierdził następca św. Piotra.
Czy nie widać tu płońskich analogii?
Ostatnie zadanie papieża odnosiło się już mocno do wewnętrznego zniewolenia się człowieka.
-Trzecie zadanie, być może najważniejsze, jakie powinniśmy dziś podjąć, to obrona naszej Matki Ziemi.
Wspólny dom nas wszystkich jest plądrowany, dewastowany, bezkarnie upokarzany. Tchórzostwo w jego obronie jest grzechem ciężkim. Z rosnącym rozczarowaniem widzimy, że kolejne szczyty międzynarodowe nie przynoszą żadnych istotnych rezultatów. Istnieje jasny, zdecydowany i nieodraczalny, etyczny imperatyw działania, który nie jest realizowany. Nie można pozwolić, aby pewne interesy o charakterze globalnym, choć nie powszechnym, narzucały się, podporządkowywały sobie państwa i organizacje międzynarodowe i nadal niszczyły stworzenie. Ludy i ich ruchy są powołane do podnoszenia głosu, mobilizowania, do żądania – pokojowo, lecz stanowczo – natychmiastowego podjęcia odpowiednich kroków. Proszę was, w imię Boga, abyście bronili Matki Ziemi. Na ten temat wypowiedziałem się wystarczająco w encyklice „Laudato si’” – wyjaśnił Franciszek.
Końcowa konkluzja głowy Kościoła Katolickiego brzmiała następująco:
-Na zakończenie chcę powiedzieć raz jeszcze: przyszłość ludzkości jest nie tylko w rękach wielkich przywódców, wielkich mocarstw i elit. Jest ona przede wszystkim w rękach ludów; w ich zdolności do organizowania się, a także w ich rękach, które nawadniają pokorą i pewnością ten proces zmian. Ja wam w tym towarzyszę. Powiedzmy razem z głębi serca: żadna rodzina nie może być bez domu, żaden rolnik bez ziemi, żaden pracownik bez praw, żaden naród nie może być pozbawiony suwerenności, żadna osoba – godności, żadne dziecko – dzieciństwa, żaden człowiek młody nie może być pozbawiony szans, żadna osoba starsza – czcigodnej starości. Kontynuujcie wasze zmagania i, proszę was, dbajcie bardzo o Matkę Ziemię. Modlę się za was, modlę się z wami i pragnę prosić Boga, naszego Ojca, aby wam towarzyszył i błogosławił, aby was napełnił swoją miłością i bronił was na waszej drodze, obdarzając was obficie tą siłą, która nas utrzymuje przy życiu: tą siłą jest nadzieja, nadzieja, która nie zawodzi. Dziękuję. I proszę, proszę was, módlcie się za mnie.
Wystarczy wstawić w miejsce „wielkich przywódców” nazwiska wielu lokalnych samorządowców, za „Matkę Ziemię” „Płońską Ziemię, a „w rękach ludów” w „rękach Płońszczan” i mamy bezpośrednie odniesienie się do miasta nad rzeką Płonką.
Całość przemówienia papieża można obejrzeć klikając na link:
http://tv-trwam.pl/film/udzial-w-ii-swiatowym-spotkaniu-ruchow-ludowych
Ciekawe, czy tylko w Płońsku są takie zuchy?
Nacjonalistyczny portal plonszczanin.pl .
Inne tematy w dziale Społeczeństwo