Witam,
Zawsze uważałem, że poleganie na dowodach posuwanych przez zamachowców jest interesujące aczkolwiek mało skuteczne, Zastanawiałem się nad powiązaniem ustaleń zespołu parlamentarnego z rozwiązaniami podsuwanymi przez dezinformatorów (maskirowicze). Uważałem, że zgodnie z opinią Tomasza Łysiaka, prawdziwe jest coś zbliżone do tych najbardziej absurdalnych podpowiedzi.
Wydaje mi się, że takie powiązanie znalazłem. Potrzeba było tylko spojrzenia na sprawe z zupełnie innej strony. Przełomem była moja dyskusja na salonie ze zwolennikiem Brzozy - Niefachowcem.
http://polfic.salon24.pl/600125,byl-wybuch-twierdzi-dr-lasek
Stwierdził on rzecz następującą: "Zamachy się planuje. Przebieg wydarzeń (mgła, wejscie pilota w mgłę, opóźnienie lotu, zniszczenie samolotu w mgle) sugeruje, że ZAPLANOWANIE czegoś takiego nie jest możliwe."
No właśnie. Zastanowiłęm się nad tym. Doszedłem do wniosku, że rzeczywiście tak było. Było zupełnie inaczej, niż wszyscy myśleliśmy. To nie mgła była przyczyną wypadku. Mgła nie była stworzona przez Rosjan, Mgła była powodem tego, że Rosjanie musieli improwizować. Mgła im zaszkodziła w prawidłowym przebiegu zamachu. Plan był prawdopodobnie zupełnie inny, przygotowany był zupełnie inny scenariusz. Wszystkie te rzeczy, które są wychwytywane przez ZP, są możliwe dlatego, że działania Rosjan były awaryjne, niezgodnie z założeniami. Moja hipoteza tłumaczy w zasadzie wszystko - sprowadzenie do 100 metrów, niejasności z czasem katastrofy (zaplanowany był inny?), problemy z czarnymi skrzynkami itd.
Jaki był zaplanowany scenariusz? Trudno powiedzieć - bo się nie zdarzył. Można sobie np. wyobrazić, że w coś jest na rzeczy z tą maskirowką. Tyle tylko, że jej nie było ale MIAŁA BYĆ.
Jaki był rzeczywisty? Tu się można domyślać, jest wiele możliwości.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka