Animela Animela
310
BLOG

Pierwszy milion trzeba ukraść

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 14

Jak wiadomo, Chińczycy mają przekleństwo "Obyś  zył w ciekawych czasach!". Nam, w kraju między Bugiem a Nysą, to się niestety sprawdziło. Można było jednak tego się spodziewać, znając hasło założycielskie naszej młodziutkiej demokracji: Nawiasem mówiąc, słowa te wypowiedziała osoba bardzo znana, ważna i do dziś obecna w naszym życiu publicznym: Jan Krzysztof Bielecki. Jeden z założycieli "aferałów-liberałów", minister, premier, doradca premiera Tuska.

Nic dziwnego, że inny współzałożyciel Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Janusz Lewandowski, został przez prokuraturę oskarżony o nieprawidłowości przy prywatyzacji dwóch dużych spółek. Jak to na dzikim zachodzie ooop, oczywiście wschodzie - proces ciągnął się latami, a ostateczny werdykt sądu byłego ministra przekształceń własnościowych uniewinił - bo, co prawda, doszło do "zaniedbań i nieprawidłowości", ale - zdaniem sądu - nie było przestępstwa.

Piszę o tej sprawie, ponieważ praktycznie identyczne słowa słyszymy za każdym razem, gdy do sądu wpływają protesty wyborcze. Owszczem, przyznaje sąd, nieprawidłowości były, ale nie miały wpływu na wynik wyboru. Czemu nie miały? A bo nie - a wyroków sądu podważać nie wolno!

Dziś przeczytałam wywiad z prof. Andrzejem Rzepliński, prezesem Trybunału Konstytucyjnego. OZacny ten człowiek powiedział, że nie zapraszanie obserwatorów OBWE na polskie wybory to "szaleństwo" i że Polska jest przygotowana do tego, by przeprowadzać wybory we własnym zakresie.

I tu, przyznam szczerze, ręce mi najzwyczajniej opadły na podłogę ...

To, że Bronisław Komorowski - jak to ujmuje współczująco mój syn: "prosty człowiek" - bajdurzy o lewatywie czy odmętach szaleństwa, to już po prostu taki nasz los widocznie, że nie możemy mieć prezydentów na poziomie, bo jak nam się trafił, to pozwoliliśmy go zabić. Ale Rzepliński jest podobno profesorem prawa ... Ja wiem, że w Polsce profesorem może zostać każdy prostak, i tak bywa często, ale to jest w końcu profesor pełniący funkcję Prezesa TK - na litość Boską! Nawet jeśli pewnych nawyków nie wyniósł z domu, to przecież miał czas otrzeć się o ludzi kulturalnych? .... Chyba, ze profesor należy do bywalców "Sowy i Przyjaciół", i na codzień posługuje się jeszcze gorszym językiem typu "uj, upa i kamieni kupa" ....

Nawet jednak jeśli profesor codziennie przebywa po parę godzin w "Sowie", to nie tłumaczy to, skąd wziął przeświadczenie o tym, że Polska nie potrzebuje obserwatorów OBWE? ... Przecież w Panstwowej Komisji Wyborczej zaczęła się kontrola, która właśnie to ma sprawdzić!

Na marginesie - poprzednia kontrola NIK w PKW była miażdżąca dla tego zacnego grona ..

Zadaję więc publicznie pytanie: czy Prezes TK ma jakieś zakulisowe "dojścia" do PKW? Ma wgląd w dokumentację i potrafi ją ocenić lepiej, niż NIK? Ma do tego kompetencje? ... Czy po prostu pan profesor chlapnął sobie coś, jak to niejeden podochocony starszy pan ma w zwyczaju, czyli - innymi słowy - kłapie dziobem bez opamiętania i odpowiedzialności? ...

No, i wreszcie: czy publicznie wyrażone przeświadczenie Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, że obserwatorzy OBWE są w Polsce potrzebni niczym "odmęty szaleństwa", wybory przeprowadzane są perfekcyjnie i w ogóle - "wszystko gra i koliduje" nie jest przypadkiem taką podprogową instrukcją dla sędziów, którzy będą rozpatrywać kolejne protesty wyborcze?

Bo jeśli tak, to w ciemno obstawiam, że znów będzie "liczne nieprawidłowości, które jednak nie miały wpływu na wynik wyborów" ....

Rację jednak mieli klasycy: Polska to dziki, teoretyczny, kraj, gdzie ".uj, .upa i kamieni kupa".

Dzięki, między innymi, panu sędziemu-profesorowi.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka