Ktoś w ogóle jeszcze pamięta jeden z "aferalnych" tematów, którymi totalna opozycja (to nie obelga, tylko nazwa własna: tak PO ochrzciła najpierw Kopacz, a potem Schetyna) miała nadzieję obalić rząd PiS, a której to afery nie potrafi zbornie wytłumaczyć nawet Koń, który mówi? Otóż dziś mąż powiedział coś, o czym zapomniałam nawet ja (a mam pamięć słonia): z tą Srebrną to opozycji zawiść zatyka gardło, bo PiS, jako jedyna, nie roztrwonił partyjnego wiana.
Bingo!
U zarania naszej "niepodległej" państwowości każda zarejestrowana partia dostała, z podziału spadku po zbankrutowanym PRL, pewną liczbę nieruchomości. Na własność. SLD np. dostało bardzo porządny budynek przy Rozbrat, który jednak dawno temu sprzedała, a w zamian kupiła sobie kilka pokoików w cudzym budynku. Reszta poszła na spłatę długów :) PSL swój biurowiec prz Grzybowskiej sprzedało już ponad 10 lat temu. Nie pamiętam dokładnie, który budynek odziedziczył Tuskowy KLD, ale PC lokal po "Super Expresie" za bardzo niewielkie pieniądze po prostu kupił (aha - bo te partyjne budynki to były najczęściej gmachy PRL-owskiej prasy).
Jak widać, każda partia "u zarania swoich początków", jak to w prostociej swojej napisała moja była szkoła, została wyposażona godnie i adekwatnie - i każda z tym majątkiem postąpiła po swojemu. PSL - wiadomo, ci sprzedaliby podszuszkę wyrwaną konającej matce, gdyby ktoś chciał kupić; Kongres Liberalno-Demokratyczny Donalda Tuska to były aferały-liberały, a hasłem SLD od zawsze było "rabujmy co się da" (a potem, oczywista oczywistość, "przepijemy naszej babci domek mały"). I tylko PC (czyli PiS) nie czuł przymusu przepicia sreber rodowych. A nawet, jak się wydaje, korzysta z odsetek od kapitału.
I jak tu drania nie nienawidzieć? ...
P.s. Oboje z mężem kojarzymy luźno, że PSL dodatkowo miał jakieś związki z BGŻ. Udziały? Współwłasność w nieruchomościach? ... No jakoś tego akurat nie pamiętamy dokładnie, a urlopowy net nie pozwala poszaleć. Gdyby ktoś miał lepszą wiedzę, to będę szalenie wdzięczna, bo też temat jest fascynujący!
