Widziałam dziś w internecie filma, na którym prof. Pawłowicz, czekająca na taksówkę, jest zaczepiana przez jakiegoś żula z kamerę, a w dodatku - otoczona przez garstkę starych ludzi, wyglądających na byłe ORMO, ZOMO i SB. Co prawda Matka Kurka twierdzi, że kamerzysta to człowiek Owsiaka, ale ja aż takiej wiedzy nie mam: wiem tylko, że filmujący mężczyzna, z namolnością menela domagającego się papierosa pytający panią profesor, co w PiS i w Sejmie, był i tak najmniej agresywny (posłankę otoczyła policja). Wywrzaskująca coś, najprawdopodobniej pijana lub zaćpana, hołota, wyraźnie dążyła do fizycznego zwarcia i tylko obecność mundurowych ocaliła panią Pawłowicz.
Te brzydkie, stare, nikczemne mordy ... i ten rechot, obleśny rechot, gdy pani poseł już wsiadła do taksówki ... Widziałam i słyszałam te mordy i ten obleśny, obrzydliwy, zboczony rechot, typowy dla żulii ... Obrzydliwość. Od tych ludzi tchnęło czymś naprawdę obrzydliwym. Złym też, oczywiście, ale przede wszystkim: wstrętnym, zdegenerowanym, odczłowieczonym. Niczym od kreatur z "Uczeczki z Nowego Jorku". Na samo wspomnienie - a przecież widziałam to tylko na filmie - otrząsam się ze wstrętu, niczym po niespodziewanym dotknięciu gnijącego trupa. Tfuj!!!!
Przeżycie o podobnej intensywności miałam, gdy przeczytałam słowa króla Ojropy na temat wyborów w Polsce: że trzeba "zatrzymać" rządy Prawa i Sprawiedliwości i że on, król, nie złoży życzeń z powodu wygranych wyborów PiS, ponieważ na czele tej partii stoi lider, którego ojciec chrzestny PO nie lubi.
W tym momencie szanującemu się obywatelowi Polski nie pozostaje nic innego, niż zwrócić się do Unii Europejskiej z prośbą: wybaczcie nam tego (...). My, Polacy, mamy z nim wspólne wyłącznie obywatelstwo - Donald Tusk jest politykiem niemieckim i zawsze nim był. Nie w znaczeniu "dziadka z Wehrmahtu", tylko w tym, że pierwsza partia Tuska została założona za niemieckie pieniądze i cały czas realizuje niemieckie interesy - idetycznie, jak sam Tusk. Polacy w swojej większości naprawdę nie są kretynami, którzy szkodzą swojej ojczyźnie, no i, przede wszystkim, Polacy - większość Polaków - stoi twardo na gruncie demokracji i takie słowa, jakie wypowiedział niemiecki polityk Donald Tusk, nie są w Polsce możliwe.
Powtarzam - Polacy bardzo szanują demokrację i jej wybory, w przeciwieństwie do Tuska.
No to za co przepraszam? Oczywiście za to, że gdyby Polacy nie głosowali na niemiecką partię Tuska, to Europa nie miałaby z nim aż takiego problemu.
A dlaczeto ja, skoro nie głosowałam na Tuska ani na PO nigdy? To też jasne: skoro Kwaśniewski i Komorowski mogli przepraszać za polskie, rzekome, zbrodnie wojenne, to ja, na identycznej zasadzie, mogę przeprosić za antydemokratyczną i chamską postawę Tuska!
