Polityka Wschodnia Polityka Wschodnia
275
BLOG

Toboła: Oblicza egipskiej demokracji

Polityka Wschodnia Polityka Wschodnia Polityka Obserwuj notkę 0

 Marcin Toboła

Jednym z naczelnych postulatów Egipcjan występujących przeciw poprzedniemu prezydentowi Hosniemu Mubarakowi była demokratyzacja państwa i wprowadzenie rządów cywilnych (w opozycji do wojskowych). Tymczasem mija już rok od ustąpienia prezydenta, który nota bene nie doczekał się ciągle finału swojego procesu, a władza nie dość że pozostaje w rękach Naczelnej Rady Wojskowej marszałka Muhammada At-Tantałiego, to stosuje ona praktyki niespotykane nawet za czasów Mubaraka.

Przewodniczący NRSZ, Muhammad Husajn At-Tantałi; źródło: Wikimedia Commons

Oto pod koniec ubiegłego roku policja urządziła nalot na siedziby 17 organizacji pozarządowych zajmujących się promocją praw człowieka (egipskich i zagranicznych). Obecnie trwa proces 43 spośród ich działaczy, z których 16 to Amerykanie. Egipski sędzia Samih Abu Zajd, który nadzoruje śledztwo na konferencji prasowej 8 lutego br. stwierdził, że organy prowadzące postępowanie dysponują dowodami, że organizacje, dla których pracowali oskarżenie otrzymywały „nieautoryzowane” środki finansowe z zagranicy. To z kolei miałoby dowodzić, że oskarżeni „spiskowali przeciwko państwu”.

Tak drastyczne kroki podjęte przez aktualną władzę (tajemnicą poliszynela jest, że w Egipcie rządzi armia, a nie parlament czy rząd tymczasowy) spotkały się nie tylko z krytyką organizacji prodemokratycznych w kraju, lecz również doprowadziły do napięć w relacjach Egipt – USA. Waszyngton zarzuca egipskim wojskowym, że opóźniają proces demokratyzacji i stosują przemoc wobec opozycji. Oliwy do ognia dolała jeszcze groźba uzależnienia pomocy finansowej dla Egiptu (Stany Zjednoczone przekazują Egiptowi 1,5 mld dolarów rocznie, z czego 1,3 mld w pomocy wojskowej) od postępów demokracji nad Nilem. Tak więc rozprawa z organizacjami pozarządowymi jest także sygnałem mówiącym - „nie boimy się was i nie mieszajcie się w nasze sprawy”.

Sam Barack Obama wyraził swój sprzeciw wobec uzależniania pomocy dla Egiptu od przyspieszenia reform. Niemniej jednak, Kongres może sam zdecydować o jej odcięciu, co może mieć jeszcze bardziej znaczące konsekwencje biorąc pod uwagę, że amerykańska pomoc jest jednym z warunków traktatu pokojowego między Egiptem a Izraelem podpisanego w Waszyngtonie w 1979 r. na mocy porozumień z Camp David.

Inne oblicze egipskiej demokracji zostało odsłonięte 21 lutego kiedy Najwyższy Sąd Administracyjny zakwestionował ważność ostatnich wyborów do Zgromadzenia Ludowego (niższej izby egipskiego parlamentu). Sąd uznał kilka artykułów prawa wyborczego z 2011 r., dotyczących możliwości startu członków partii politycznych z list dla kandydatów indywidualnych za niekonstytucyjne. Opinia sądu została przekazana Radzie Stanu – organowi mającemu za zadanie rozstrzyganie sporów dotyczących stosowania prawa przez władzę publiczną, który zwróci się następnie do Najwyższego Sądu Konstytucyjnego, ostatecznie rozstrzygającego o konstytucyjności zakwestionowanych przepisów.

Większość posłów wybranych z list dla kandydatów indywidualnych należy do konserwatywnych partii muzułmańskich – Wolność i Sprawiedliwość (partia polityczna ruchu Braci Muzułmanów) oraz An-Nur – reprezentującą ultraortodoksyjną interpretację islamu (salafizm).

Kontakt z autorem: marcintobola@politykawschodnia.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka