matthew88 matthew88
811
BLOG

Krajobraz powyborczy czyli mały pstryczek dla Leszka Millera i jemu podobnych

matthew88 matthew88 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jesteśmy już po I turze wyborów prezydenckich. Wynik obecnego prezydenta co mnie bardzo cieszy, jest mimo wszystko dobry. Liczyłem wprawdzie na 44-45 % głosów, ale 43 % nie jest złym wynikiem. Zwłaszcza, że do 50% jest mu zdecydowanie bliżej aniżeli Rafałowi Trzaskowskiemu. Obawiałem się o wynik tego starcia także przed jego rozpoczęciem i w jego trakcie, ale z każdą następną chwilą po godz 21, gdy emocje opadały, trafiało do mnie, że nie jest źle. A może być jeszcze lepiej. Niemniej jednak należy w kilku zdaniach podsumować wyniki I tury.

Przede wszystkim wynik A. Dudy. Podkreśla to wiele osób i trudno się z nimi nie zgodzić. 43% jest najlepszym rezultatem w głosowaniach od 1990 r. Żaden z wcześniej rywalizujących nie otrzymał takiego poparcia. Nawet Kwaśniewski, ale tylko w 1995 r. Także jest tu powód do świętowania. Prezydent powiększył swój stan posiadania do blisko 8 mln już teraz czyli jest to jednoznaczne z ilością głosów oddanych na PIS. Jest trochę do zagospodarowania i nad tym jego sztab powinien pomyśleć i sądzę, że tej okazji nie zmarnuje (podobnie jak 5 lat temu). 

Po drugie: wynik prezydenta Warszawy. Nie jest on jakąś wielką rewelacją, choć na początku, gdy wszedł do gry, miał ok 20%, więc to jest zapewne wyjściowym wynikiem dla jego zwolenników, którzy już wieszczą sukces. Ale gdy przyjrzeć się tym wynikom z bliska, to  nie tylko Trzaskowski zdobył mniej głosów niż jego koledzy przy wcześniejszych (nawet Komorowski 5 lat temu przy bardzo dużym wyniku Kukiza), ale był to elektorat pokrywający się z wynikiem KO. Owszem, prezydent Duda też zdobył podobne poparcie, co PIS w 2019 r., ale tutaj pojawiały się głosy, że duża część elektoratu Biedronia zagłosowała na włodarza stolicy. Niestety tak nie jest, a oddała inny niż Lewica głos tylko garstka wyborców. Także Trzaskowski ma dużo do nadrobienia, bo samymi głosami Hołowni i Biedronia, wygrać się nie da.

Wynik byłego prezentera TVN i K. Bosaka w dwóch zdaniach: dobry, ale to było do przewidzenia. W pierwszym przypadku świeżość, przyjście spoza polityki i pewna rozpoznawalność sprawiają, że jest ktoś trzeci i z nim wiąże się nadzieje. Z kolei polityk Konfederacji prowadził bardzo merytoryczną kampanię, a z racji młodego wieku wykazywał jako jeden z nielicznych poważną chęć zmian.To sprawiło, że przyciągnął on młodych wyborców.

O wynikach innych w jednym zdaniu: spodziewane w przypadku M. Jakubiaka czy P. Tanajno, innych można przemilczeć.

Katastrofą są wyniki Biedronia i szefa PSL. To z kolei potwierdza tezę, że show lidera Wiosny nie robi już na nikim wrażenia, staje się on powoli politykiem przereklamowanym. Widać, że ten trend lepiej jest w stanie opanować A. Zandberg i to chyba błąd, że nie statował. Miotanie się ws. spotkania u A. Dudy wraz ze swoją mamą tylko wbiło gwóźdź do jego politycznej trumny. Z kolei szef ludowców pokazał, że w kraju nie ma miejsca dla ludzi w sumie nijakich, niewyróżniających się, a jedyne co mają do zaproponowania wyborcom, to uśmiech i próba odróżnienia się od innych. Tutaj werwa Bosaka czy Hołowni, której nie miał Kosiniak, sprawiła, że część wyborców zagłosowała na Dudę albo nie poszła głosować wcale. Brak zaangażowania ze strony Kukiza i jego ludzi sprawiła, że wynik jest tak słaby.

Teraz czeka nas walka o II turę. Dziwię się bardzo tak jak w poprzednich wpisach, że sztab Trzaskowskiego już prawie otwiera szampany. Niektórzy już liczą, że ci, co głosowali przeciw prezydentowi, teraz masowo zagłosują na kandydata KO i to dam wynik rekordowy. Są także bardziej roztropni, ale wciąż jakby bujający w "bańce mydlanej" jak np. Leszek Miller, którzy twierdzą, że prezydent Warszawy ma spore rezerwy i są pewni jego wygranej w II turze. Im należy się mały pstryczek i kilka słów wyjaśnień:

Po pierwsze: nie wszyscy pójdą głosować. Zaczęły się wakacje, wyjazdy, a to demobilizuje. A ci, co pójdą, zagłosują różnie. Nie można nikogo zmusić, aby głosował tak, jak chcą inni. Po drugie: pewność siebie zabija. Przekonał się o tym. D. Tusk i B. Komorowski. Głosów pychy i samozadowolenia powinno być jak najmniej zwłaszcza po stronie A. Dudy. Po trzecie: większe rezerwy ma jednak obecna głowa państwa. Trzaskowski nie jest utożsamiany z centrum czy prawicową stroną PO i mimo usilnych przekonań tego nie zrobi. A sama liberalna twarz nie sprawi, że wygra wybory.  Uważam, że większość siłę przyciągania ma A. Duda także z tymi rezerwami dla wiceszefa PO bym uważał. Bowiem liczenie procentowe głosów jeszcze nikomu na zdrowie nie wyszło.

matthew88
O mnie matthew88

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka