Mirek-R Mirek-R
3604
BLOG

Czy TK mógł wydać inny wyrok i co dalej

Mirek-R Mirek-R Trybunał Konstytucyjny Obserwuj temat Obserwuj notkę 129

image


Drogie Panie, po kolei:


W konstytucji mamy art. 38, który mówi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.”
Powstaje pytanie – w takim razie czy i kiedy można to życie zabrać?
Co do zasady sposób myślenia ustawodawcy w tej kwestii wydaje się być następujący:
1. Życie ludzkie jest najwyższą wartością,
2. Jeśli miałoby być kiedykolwiek odebrane, to warunki tego odebrania muszą być bardzo ściśle określone,
3. Życie – jako najwyższa wartość – może być odebrane tylko wtedy, kiedy równocześnie jest chroniona inna, równoważna wartość (patrz np. obrona konieczna). 

Wydaje się to dosyć logiczne i w miarę oczywiste.

Idziemy dalej.

Powstaje kolejne pytanie, kiedy zaczyna się owo chronione przez konstytucję życie.
Patrzymy na orzeczenie TK nr K26/96, wydane pod kierunkiem prof. Zolla, które mówi m.in.:
„Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. OD MOMENTU POWSTANIA ŻYCIE LUDZKIE STAJE SIĘ WIĘC WARTOŚCIĄ CHRONIONĄ KONSTYTUCYJNIE. DOTYCZY TO TAKŻE FAZY PRENATALNEJ.”

Więc na długo przed nastaniem PiSu, pojawiło się orzeczenie TK, że konstytucyjna ochrona życia rozciąga się od momentu zapłodnienia.

Dalej.

Patrzymy za zaskarżony przepis. Czytamy jego treść (ta drukowanym tekstem):
„Art. 4a. 1.
Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy:
1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej,
2) BADANIA PRENATALNE LUB INNE PRZESŁANKI MEDYCZNE WSKAZUJĄ NA DUŻE PRAWDOPODOBIEŃSTWO CIĘŻKIEGO I NIEODWRACALNEGO UPOŚLEDZENIA PŁODU ALBO NIEULECZALNEJ CHOROBY ZAGRAŻAJĄCEJ JEGO ŻYCIU,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.”

Ważna uwaga: 

TK ma za zadanie rozstrzygnąć, czy jeden przepis jest zgodny z innym. Tylko tyle. Nie może dywagować, że „gdyby tam dodać zapis… to były zgodny” itp. Sytuacja zero-jedynkowa, tak lub nie.
Ustawodawca odpowiada za treść przepisu – nie TK.

Patrzymy na wyrok K1/20, co się nie podobało TK. Zarzuca on zapisom w ust.2, że:

- uzależniają ochronę prawa do życia dziecka jeszcze nieurodzonego od jego stanu zdrowia,
- legalizują przerywanie ciąży bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej,
- posługują się nieokreślonymi kryteriami.

To po kolei.

Zarzut 1:
- „uzależniają ochronę prawa do życia dziecka jeszcze nieurodzonego od jego stanu zdrowia”.
Oczywiście, że uzależniają.

Zarzut 2:
- „legalizują przerywanie ciąży bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej”,
W zaskarżonych przepisach  NIE MA ŻADNEGO powołania się na ochronę alternatywnych wartości uzasadniających odebranie życia. Żadnego. Gdyby przepis brzmiał przykładowo (na szybko wymyślone):  
„Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, A NIEWYKONANIE ZABIEGU PRZERWANIA CIĄŻY SPOWODUJE CIĘŻKI, TRUDNOODWRACALNY I DŁUGOTRWAŁY USZCZERBEK NA ZDROWIU MATKI DZIECKA” – to już mamy „brakującą” inną wartość konstytucyjną („Każdy ma prawo do ochrony zdrowia”).

Zarzut 3:
- „posługują się nieokreślonymi kryteriami”.
Jeszcze raz cytat przepisu:
„Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na DUŻE PRAWDOPODOBIEŃSTWO CIĘŻKIEGO I NIEODWRACALNEGO UPOŚLEDZENIA PŁODU albo NIEULECZALNEJ CHOROBY ZAGRAŻAJĄCEJ JEGO ŻYCIU”

Mamy tutaj kilka określeń, co do których można podnieść zarzut,  że są niebyt ostre.
- przede wszystkim słowa „DUŻE PRAWDOPODOBIEŃSTWO”. Jak duże? Czyli 50, 70 czy 95%?
- kolejne określenie „CIĘŻKI I NIEODWRACALNY USZCZERBEK ZA ZDROWIU”. Czyli co? Czy brak ręki u dziecka się wlicza w to określenie czy nie? Jest nieodwracalne ale czy ciężkie? Zależy od punktu widzenia. A dwóch rąk? Itd. Przykłady można mnożyć.
- kolejne nieostre sfomułowanie: „prawdopodobieństwo NIEULECZALNEJ CHOROBY ZAGRAŻAJĄCEJ ŻYCIU”. Zagrażająca. Jak zagrożenie powodzą. Może ale nie musi nadejść.  

Przepis mógł być bardziej precyzyjny, np. (też na szybko wymyślone):
„Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne JEDNOZNACZNIE WSKAZUJĄ na CIĘŻKIE, NIEODWRACALNE I NIE DAJĄC SIĘ WYLECZYĆ WADY PŁODU LUB JEGO NIEULECZALNĄ CHOROBĘ, KTÓRE ZNACZNIE UTRUDNIĄ LUB UNIEMOŻLIWIĄ SAMODZIELNE FUNCJONOWANIE TEJ OSOBY W PRZYSZŁOŚCI LUB SPOWODUJĄ JEJ ŚMIERĆ W KRÓTKIM CZASIE PO URODZENIU.”
Taki zapis jest moim zdaniem bardziej dookreślony i jednoznaczny.

Reasumując – biorąc pod uwagę poprzednią linię orzecznictwa TK, treść zaskarżonego przepisu oraz konstytucji, praktycznie nie było możliwości aby zapadł inny wyrok.
I to nie jest kwestia tego czy innego polityka, tej czy innej partii, tylko samej treści przepisów.
Mało tego – uważam, że nawet osoby głosujące za takim wyrokiem są zdania, że nie powinno się kobiet zmuszać do rodzenia dzieci zdeformowanych, bez szans na dalsze życie.
Ale TK zajmuje się badaniem zgodności przepisów z konstytucją, a nie uchwalaniem zmian w nich i dopisywania brakujących zdań. 

I może zamiast histeryzować na ulicach i przy okazji narażać siebie i innych na zakażenie koronawirusem, warto się zastanowić, jak zmienić ustawę aby ją uczynić zgodną z konstytucją. 

To są kwestie prawne.

Teraz kwestie moralne:

Przepis o zagrożeniu  życia matki został, więc nie ma co krzyczeć, że Kaczyński chce aby kobiety umierały rodząc chore dzieci. Rozumiem (choć się nie zgadzam na takie działania) że to jest rozkręcanie emocji politycznych (a raczej nienawiści), ale ze stanem faktycznym nie ma to nic wspólnego.
Myślę, że w krótkim czasie zmiana dotycząca dzieci bez szans na przeżycie powróci do ustawy. Zostanie pytanie – co zrobić z dziećmi z zespołem Downa. Praktycznie to ich dotyczy zaskarżony przepis.
Zajmowałem się kiedyś kilka miesięcy chorą osobą, na końcu nawet bardzo chorą – i wiem jakie to jest trudne i psychicznie i fizycznie. Jak ktoś musi 24/7 przy takiej osobie być, pilnować przez całą noc, wszystko wokół zrobić  itd. A co dopiero jak trzeba to robić przez wiele lat.
I nie miałbym odwagi powiedzieć komuś: „Masz bardzo upośledzone dziecko, ale musisz urodzić i się nim zajmować.”
Uważam, że w takich przypadkach państwo powinno bardziej zachęcać i pomagać niż karać.

Ale z drugiej strony pamiętam wypowiedź kard. Ratzingera z jednej z tych dwóch książek, będących wywiadami przeprowadzonymi przez Petera Seewalda, kiedy mówił o eutanazji (cytat z pamięci), że „nie rozumiem, jak jedna osoba może stwierdzić, że komfort codziennego funkcjonowania innej osoby jest na tyle mały, że trzeba zdmuchnąć płomień jej życia”.
To samo można powiedzieć o dzieciach z zespołem Downa i aborcji. Na jakiej zasadzie i skąd mamy prawo aby ocenić, że komfort życia takiego dziecka jest na tyle mały, że lepiej żeby się nie narodziło.
Na ile medycyna i technika może takim dzieciom ułatwić życie, na ile państwo może pomagać im, ich rodzicom, a po śmierci opiekunów zatroszczyć się o takie osoby. Temat ciężki, do dyskusji.

Podsumowanie:
Prawnie TK wysłał przepis z przesłanką eugeniczną w kosmos, bo raczej nie miał innego wyjścia.
Teraz trzeba pomyśleć, jak napisać go na nowo – uwzględniając wymogi konstytucji, przypadki dzieci mocno upośledzonych, bez szans na życie i dzieci z Downem. Tylko aby to robić, musielibyśmy jako społeczeństwo podyskutować. A ciężko dyskutować z kimś, kogo jedynym argumentem jest okrzyk „Wypierdalać!”.

Mirek-R
O mnie Mirek-R

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka