Polska XXI Polska XXI
2258
BLOG

Adam Mickiewicz o Konstytucji 3 Maja

Polska XXI Polska XXI Polityka Obserwuj notkę 16

Zaprosiliśmy do portalu Adama Mickiewicza ze świadomością, że rzadko gości w internetowej sieci i że młodym internautom przypomnienie tekstów wieszcza może wydawać się wyborem nazbyt podręcznikowym. Wiem również, że tegoroczni maturzyści, za których Polska XXI trzyma kciuki, mogą tracić radość czytania w obliczu zbliżającego się egzaminu. Ale poświęćmy kilka chwil na lekturę, znajdującego się poniżej tekstu, który dotyka istoty wielkości Konstytucji Trzeciego Maja i może zawstydzać współczesną publicystykę prawną, i polityczną. Autor Pana Tadeusza mówi nam o niej więcej niż wielu współczesnych prawników i historyków. Poeta sugestywnie wskazuje na dwa żywioły, które ukształtowały pierwszą pisaną konstytucję w Europie: francuskie doktrynerstwo i „żywioł narodowy, dziecko tradycji dawnych, karmione nowymi ówczesnymi potrzebami i życzeniami narodu."

W każdej pracy ustrojowej te dwa żywioły ścierają się ze sobą: doktryna daje pojęcia, zasady, ale znaczenie własnej tradycji ustrojowej i umiejętność rozpoznania współczesnych potrzeb państwa nie może paść ofiarą myślenia w kategoriach abstrakcyjnych. Konstytucja Marcowa była zwycięstwem doktryny o przewadze parlamentu nad interesem młodego niepodległego państwa. Dziś na przykład doktryna, a nawet pewien rodzaj politycznej poprawności przeszkadza w dziele odbudowy niezależnego i sprawnego sądownictwa. Mickiewicz, zauważmy sam demokrata i przeciwnik despotyzmu, kpił z radykalnego ducha Rewolucji Francuskiej, gdy pisał: <<Ten duch koniecznie żądał scen, jakie działy się w Paryżu; wymyślał teatralne pompy, ogromny hałas przy zaprowadzeniu odmian, które po prostu po dawnemu dałoby się zrobić. Przypomina się mowa Podkomorzego z „Pana Tadeusza": „Jacyś Francuzi wymowni zrobili wynalazek, że ludzie są równi. Choć o tym dawno pisano w Pańskim zakonie.">>

Mickiewicz cieszył się, że w sporze dwóch żywiołów wziął górę czynnik, który był syntezą wolnościowej tradycji i ustrojowego rozsądku, który nakazywał walkę z anarchią szlachecką, wzmocnienie władzy centralnej i „... odzyskanie niepodległości i straconego stanowiska w Europie". Mamy zatem wykład polityki obywatelskiej, demokratycznej i ideę silnego państwa. A więc można być romantykiem i myśleć w kategoriach silnego państwa jako instrumentu obecności Polski w świecie. Niech się schowają pod stół ci, którzy wiążą romantyzm z naiwną wizją demokracji bez dobrego i silnego państwa, a tacy obecni są nawet na prawicy.

Refleksja goni refleksję. Mamy w artykule Mickiewicza zarys dobrej polityki historycznej zogniskowanej wokół idei wolności i budującej prestiż w świecie. W końcowej partii tekstu czytamy: „...życzenie propagandy wolności, jeśli nie jest wyrażone tegoczesnym językiem, daje się czuć w duchu konstytucji. Jeden z jej artykułów powiada, że każdy kto wejdzie na polską ziemię, wolny jest. Ten artykuł dalej sięga w przyszłość niż wszystkie konstytucje europejskie."

Na tym koniec moich interpretacji, przeczytajcie sami, przeczytajcie Mickiewicza, który pisał o prawie i państwie w sposób tak sugestywny, dotykając istoty rzeczy. Mickiewicz spoza podręcznika. Napiszcie sami, co myślicie o Konstytucji Trzeciego Maja i czy zgadzacie się z interpretacją Wielkiego Romantyka.

Kazimierz Michał Ujazdowski

 


KONSTYTUCJA TRZECIEGO MAJA

Adam Mickiewicz

Sprawa Polski wywołaną będzie na nowo przed sąd świata nie inaczej, tylko głosem jakiejś powszechnej politycznej burzy. Wtenczas we wstrząśnięciu wielkim wnijdą i rozwiną się nowe potrzeby; ludzie z geniuszem politycznym, z geniuszem działania potrafią te potrzeby wyrozumieć i zaspokoić, wynajdując środki nowe, teraz albo niewidzialne, albo ogłoszone za niepodobne. Tych potrzeb i środków nie byłoby szukać w dotychczasowych konstytucjach i prawach pisanych; bo one są historią przeszłości i mogą służyć za punkt podpory, ale nie za prawidło ludziom stąpającym w przyszłość. Dlatego wszelkie dyskusje o prawach pisanych, jakkolwiek łatwe, niepożyteczne są Polakom, a szczególniej Pielgrzymstwu polskiemu, wyrwanemu z łona narodu, kiedy właśnie warunkiem pierwszego politycznego działania jest: zazierać ciągle w serca i w myśli mas narodowych.

Wszakże mamy jeden akt przeszłości, jedno prawo pisane, które zgłębiać, którego duchem przejmować się należy. Bo to prawo nie wypadło z głowy pojedynczego mędrka, z ust kilku rozprawiczy, ale wyjęte było z serca wielkiej masy; nie czerni się tylko na papierze, ale żyje dotąd w pamięci, w życzeniach pokoleń; jest więc prawem żywym, zakorzenionym w przeszłości, mającym się rozwinąć w przyszłość. Mamy Konstytucję 3 maja.

Dziwna to i godna uwagi, że od 1791 tyle Europa widziała konstytucji, długo dyskutowanych, wydziwionych, mądrych - zapomnianych. Francja strawiła ich kilkanaście. Włochy, Niemcy, Hiszpanie, Neapolitance przysięgali im, wyklinali je, a teraz wyśmiewają i gardzą nimi. Jedna Konstytucja 3 maja szanowana w narodzie polskim; w czasie długiej niewoli dzień jej ogłoszenia obchodzono potajemnie we wszystkich prowincjach dawnej Polski, od Karpatów aż do Dźwiny, w domach, w kościółkach, na zgromadzeniach młodzieży. Nie pochodziło to tylko ze czci dla umarłych, nie stąd, że Konstytucję 3 maja zaraz po narodzeniu zabito, bo wielu było podobnych nieboszczyków, a żadnemu nie sprawiano i nie sprawiają podobnych egzekwii.

Dwa są żywioły, dwa duchy w Konstytucji 3 maja. Jeden z nich cudzoziemiec, Francuz, przybył do Paryża. On to w czasie Sejmu Czteroletniego obudzał długie, bez końca dyskusje o prawach kardynalnych, o podziałach władz, o tytułach, o czasie trwania konstytucji, o jej przyszłych reformach, słowem cała tą gawędę retoryczną, z której tak dobrze korzystali stronnicy Moskwy, którą tak klęli posłowie prostoduszni z prowincji. Ten duch koniecznie żądał scen, jakie działy się w Paryżu, wymyślał teatralne pompy, ogromny hałas przy zaprowadzaniu odmian, które po prostu, po dawnemu dałyby się zrobić. Ten duch na koniec podawaniem w szyderstwo narodowych zwyczajów, narodowego stroju, targaniem się na wiarę przodków odstraszył znaczną liczbę poczciwych posłów, którzy z jednej strony widząc partie moskiewską, z drugiej patriotów we fraczkach, w perukach, z Russem i Monteskiuszem w ręku, wyszydzając ich golone głowy, ich obyczaje, ich sposób mówienia - zrażeni, opuścili ręce i przez to wielką zrządzili szkodę narodowej sprawie.

Ale jest drugi żywioł w Konstytucji 3 maja, który przetrwał peruki i Russa teorie, i doktrynerstwo ówczesne, i późniejsze nawet; żywioł narodowy, dziecko tradycji dawnych, karmione nowymi ówczesnymi potrzebami i życzeniami narodu. Tego żywiołu nie wytrawiło kilkadziesiąt lat niewoli. - Stąd słusznie i pięknie powiedziano, że Konstytucja 3 maja jest politycznym testamentem dawnej Polski.

Jakież były ówczesne życzenia Polski? Położyć koniec bezładowi szerzącemu się między psującą się szlachtą przez wzmocnienie władzy centralnej - z jednej strony, z drugie - przez rozszerzenie praw obywatelstwa na wszystkie klasy ludu; odzyskać niepodległość i stracone stanowisko w Europie przez ugruntowanie w Polszcze zasad wolności, śmiertelnych despotom, nieprzyjaciołom Polski.

W czasie ostatniej rewolucji, którą Warszawa rozpoczęła z pomocą kilku województw, ludzie rządzący, opiekunowie ówcześni Polski, oddzieleni od reszty rodziny, nie mogąc dosłyszeć jej próśb, dlaczegóż nie poradzili się przynajmniej testamentu Ojców, nim rozrządzili dziedzictwem? Czemuż nie wrócili do Konstytucji 3 maja? Mówiąc nawet językiem doktrynerskim, zapytamy ich: jakiż to rząd prawy, i kiedy, konstytucją tę uchylił? Przez samo wrócenie się do Konstytucji 3 maja ileż by to oszczędziło się niepotrzebnych, długich formalności, rozpraw, układów. Niepotrzebną stałaby się detronizacja Mikołaja, który siedząc na troniku kilku województw, królik Mazowsza, nigdy nie był przez resztę Polski za króla uznanym; i o jego prawnym panowaniu dopiero dowiedzieliśmy się z detronizacji. Podług Konstytucji 3 maja wszelkie układy z carem jako z królem Polski były niepodobne; wszelkie stosunki dyplomatyczne z Prusami i Austrią niedorzeczne; wszelkie proklamacje do rodaków niepożyteczne, bo na prowincjach zrozumiano by wrócenie się do Konstytucji 3 maja lepiej i prędzej niż wszelkie proklamacje.

Konstytucja 3 maja nadawała narodowi króla. N i e p r z e s ą d z a m y o p r z y s z ł o ś c i, ale nie wahamy się powiedzieć, że w czasie rewolucji jeszcze ten artykuł konstytucji wyrażał życzenie mas narodowych. Odwołujemy się do powstania Litwy, Ukrainy, Podola, Białorusi. Jakie wrażenie zrobiłaby w tych prowincjach wieść, że król Polski, wielki Książe litewski, ruski i pruski, ciągnie odzyskać nasze narodowe dziedzictwo! Fatalność ciążąca dotąd nad nami nie dozwoliła wprowadzić w egzekucję tego artykułu! Byli ludzie życzący wskrzeszenia władzy królewskiej, uznano ją urzędowie za konieczną, ale naśladowcy ślepi cudzoziemszczyzny chcieli [za] króla albo Mikołaja z poprawkami, albo jakiego nasłanego przez dyplomatów włóczęgę, namaszczonego uznaniem, ogłoszonego protokółami. Kolebką ówczesnego króla powinna by była być noc 29, namaszczeniem - krew wielkiego księcia i wszystkich Moskalów, i ich przyjaciół, ogłoszeniem - huk dział przy pierwszym zwycięstwie. Zresztą, komuż miano oddać koronę i szczerbiec Bolesława, czapkę Witolda, kiedy nawet buławy hetmańskiej przyjmować nie chciano, kiedy ją tyle razy brano na to tylko, ażeby ją ściosać na piórko do podpisywania układów i konwencji. - Przy schyłku rewolucji już było za późno; już nadto obrzydzono tytuł króla, doświadczywszy tyle złego od tyranów, którzy go noszą. A przecież ten tytuł w początkach rewolucji byłby straszniejszym dla despotów niż ogłoszenie Rzeczypospolitej; same tytuły króla polskiego dopominają się od Świętego Przymierza więcej, niżby można wypisać na wieloarkuszowych protestacjach.

Skoro wypadki wyzwą do działania naród polski, komu Opatrzność pozwoli mieć wpływ na losy jego, niech ten szczęśliwy człowiek zajrzy jeszcze w Konstytucję 3 maja. Może w niej więcej niż my wyczyta; my wyczytujemy kilka kardynalnych życzeń narodu, dotąd jeszcze odzywających się.

Pierwszym życzeniem jest wojna ze wszystkimi ciemiężycielami Polski; bo konstytucja nigdzie nie gwarantuje zaborów dawnych, owszem, protestuje przeciwko nim przez wszystek swój układ, kiedy pseudokonstytucja aleksandrowska opiera się właśnie na podziale Polski.

Drugie życzenie, propagandy wolności, jeśli nie jest wyrażone tegoczesnym językiem politycznym, daje się czuć w duchu konstytucji. Jeden z jej artykułów powiada, że każdy, kto wejdzie na ziemie polską, wolny jest. Ten artykuł dalej sięga w przyszłość niż wszystkie konstytucje europejskie.

Trzecim życzeniem narodu jest rozszerzenie wolności na wszystkie klasy narodu; rozumiemy tu przez wolność pełność praw obywatelskich.

Na koniec Konstytucja 3 maja nadawała wielką obszerność i moc władzy najwyższej. Kto będzie umiał zgadnąć wolę mas, temu naród w Polszcze da władzę wielką; tym silniej działać będzie, im lepiej wyrażać zdoła myśl narodu polskiego, rozszerzać wolność.

Mickiewicz A., Dzieła tom VI, Warszawa 2000

 

Polska XXI
O mnie Polska XXI

Polska XXI to ruch obywatelski założony przez Rafała Dutkiewicza, Rafała Matyję, Jarosława Sellina i Kazimierza M. Ujazdowskiego. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych debatą publiczną wolną od egoizmu i złych skutków marketingu politycznego oraz pracami programowymi służącymi zasadniczej reformie ustrojowej państwa i stworzeniu rozwiązań odpowiadających na współczesne wyzwania polityki polskiej. Kontakt z redakcją: redakcja@polskaxxi.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka