UNIKANIE OBCIACHÓW

„Nie wolno lekceważyc żadnego przeciwnika” - taki jest główny wniosek z ataku na Pearl Harbor, którego 70-lecie minęło 7 grudnia. Amerykanie olali „żółtków”, choć znali ich plany gdyż złamali japoński „purpurowy szyfr”. Dokonał tego żydowski kryptolog William Friedman pochodzący z Kiszyniowa, skąd pod koniec XIX w. uciekł z rodziną przed pogromami.

Na dno poszło 8 pancerników US. Navy, ale ocalały wszystkie lotniskowce, które zawczasu wyszły w morze... Stąd teorie spiskowe jakoby Roosevelt celowo tak postąpił, by mieć pretekst do wciągnięcia USA w wojnę, wbrew woli społeczeństwa. Ułatwił mu to Hitler wypowiadając USA wojnę 4 dni po Pearl Harbor, co było częścią krucjaty przeciw „światowemu żydowstwu”.

Autorem koncepcji uderzenia na Pearl Harbor był admirał Isoroku Yamamoto, który ostrzegał jednak potomków samurajów, że po paśmie początkowych spektakularnych sukcesów cesarska Japonia sromotnie da d. w wojnie z „Jankesami”. Dzięki genialnemu szyfrantowi Fredmanowi Amerykanie w 1943 r. namierzyli i zestrzelili bombowiec, którym leciał przezorny Yamamoto.

„Lekceważenie przeciwnika” jest błędem popełnionym też przez Izraelczyków, którzy jesienią 1973 roku „olali” ostrzeżenia wywiadowcze, że Egipt szykuje się do wojny. Kilka dni temu historia znowu się powtórzyła, kiedy w Iranie wylądował nagle najnowszego typu amerykański dron szpiegowski „RQ-170”. Według Pentagonu wymknął się spod kontroli, ale mogło też być inaczej.

Pomimo uśmieszków, które to budzi w USA, mogło jednak być tak, że ajatollahom udało się ściagnąć go na ziemię - w nienaruszonym stanie - środkami elektronicznymi. Pomijając wersje spiskowe etc., o których wspomniałem w poprzedniej notce - zdaje się, że USA i Izrael muszą ostro zakasać rękawki, żeby uniknąć obciachów, gdy przyjdzie co do czego.