TELAWIW OnLine: Podejrzewam niezbyt skrycie, że cywilizacja europejska powinna wreszcie szczerze odpowiedzieć sobie na niezbyt wygodne pytanko, dlaczego właściwie nawet tak wybitni twórcy, jak choćby norweski noblista literacki Knut Hamsun czy równie znakomity francuski pisarz Louis-Ferdinand Celine zainfekowani byli po czubki palców wściekłym antysemityzmem?
Knut Hamsun był gorącym orędownikiem hitleryzmu. Swój medal noblowski podarował Goebbelsowi, a po śmierci Hitlera nazwał go - w specjalnie wypoconym nekrologu - „bojownikiem ludzkości”. Norwedzy twierdzą, że Hamsun nie powinien być postrzegany w kategoriach „czarno-białych”, gdyż był wybitnym twórcą, a jego poglądy wynikały ze strachu przed komuną.
Podobne argumenty wysuwane są w obronie także innych słynnych, intelektualnych fanów wodza III Rzeszy – wspomnianego wyżej Louis Ferdinanda Celine, Ezry Pounda, Yeatsa, Heideggera czy rumuńskego Eliade. Każdy znający dorobek tych ludzi, musiał wielokrotnie zastanawiać się, jak to możliwe, że utożsamiali się z reżimem od cyklonu B. Wg mnie antykomunizm mógł w tym wszystkim odgrywać zaledwie poślednią rolę.
Louis-Ferdinand Celine, który niewątpliwie był pisarzem najwyższej rangi światowej, dwa lata przed II wojną opublikował absolutnie ohydny pamflet antyżydowski pt. „Przyczynek do pogromu” (Bagatelles pour un massacre). Do dziś Francuzi nie wydają przez to jego dzieł zbiorowych; sześć lat temu z żalem rozstali się z myślą o obchodach 50-lecia jego śmierci, gdyż przypomnieli sobie nagle, że Celine był chamskim antysemickim cepem...Dalej na wideo:
Komentarze