Z moją małą pomocą:
Na Krakowskim w dzień krzyżowy
Takie słyszy się rozmowy:
Może mnie pan trochę poprze,
Już się chwieję, mój kumotrze.
Cóż się dziwić, dola szpetna,
Tkwisz pan tutaj już od kwietnia!
Rzecze na to Miłosz S.:
Spójrz na Asię – krzepka jest!
Asia modły raźno klepie,
Lech, nie Jezus – tak jest lepiej:
„Dzięki, dzięki, prezydencie,
Tyś mi dał jedyny szczęście.”
Lecz ktoś inny - z nim jest gorzej:
Blady, chudy, czuwać nie może.
A to partacz -
Westchnął Jarkacz.
Jarek stroni od logiki,
Woli swoje nowe bziki:
Bronisławie, mój czerwony,
Coś ty zrobił, ty szalony?
Razem z Tuskiem, pod Smoleńskiem,
Co to waszym jest przekleństwem?
Bronek tylko wzrok odwraca:
Sam rozumiesz, taka praca,
Ja chcę Polskę mieć dla siebie,
A Putina ku potrzebie.
A to partacz -
Westchnął Jarkacz.
Naraz słychać głosy rześkie:
Dajcie mieszkać w naszym mieście!
Dość parodii, dość tej zgrywy,
Wy…ć, stare grzyby!
Spokój, proszę, chamski Rusku -
Tak to możesz pleść o Tusku.
Jaka krewka, to wariatka! -
Kłótnia idzie już jak z płatka.
Niech rozsądzi nas Obama!
Tak, Obama! USA kochana!
A Obama rzecze sprytnie:
Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Ja od was ten krzyż odkupię!
A to partacz -
Westchnął Jarkacz.
Inne tematy w dziale Polityka