Kim był Gajusz Juliusz Cezar? Osoba to dość znana, przeto nawet ignorant w sprawach historycznych po krótkiej chwili zastanowienia wydukałby rzymski polityk, wódz, dyktator. Bardziej przytomni dodaliby pisarz, twórca kalendarza, kochanek Kleopatry. A asy zagadnienia dopełniłyby listę określeniami triumwir, reformator, monetarysta, aforysta.
Wczoraj w telewizorze wypowiadał się na temat profesora Wieczorkiewicza jakiś gorliwiec ze stowarzyszenia „Nigdy więcej”. Młodzian z pełną powagą oświadczył, że nazywanie Adolfa Hitlera mężem stanu jest karygodne, ponieważ ów był tylko i wyłącznie mordercą, a każdy, kto ośmiela się nazwać owego wybitnego działacza socjalistycznego inaczej, to fałszerz historii. Tak, właśnie tak – jednowymiarowy osąd towarzysza Hitlera jest prawdą, a szersze spojrzenie na niego i jego politykę – to służba kłamstwu.
Juliusz Cezar zreformował kalendarz, a Adolf Hitler nie budował autostrad. Juliusz Cezar podbił Galię, a Adolf Hitler mordował, mordował, mordował. Juliusz Cezar weteranom nadawał ziemię, Adolf Hitler nie prowadził polityki społecznej. Tylko kogo tow. Hitler tak mordował, mordował, mordował w latach 1933-1938?
Gmach Ministerstwa Prawdy - w nowomowie Miniprawd - odbijał zdecydowanie od wszystkich innych budowli w okolicy. Była to ogromna piramida z lśniącego białego betonu, pnąca się tarasami w górę na wysokość trzystu metrów. Z okna swojego mieszkania Winston widział wyraźnie trzy hasła Partii, wymalowane starannie na białej fasadzie:
WOJNA TO POKÓJ
WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
IGNORANCJA TO SIŁA
Pełen werwy towarzysz z „Nigdy więcej” był łaskaw uzasadnić swoje zapożyczone od Orwella stanowisko: otóż pisanie o Hitlerze inaczej niż „morderca” może mieć wpływ na zachowania grup neonazistowskich. Mnie się zdaje, że akurat te grupy swoje zdanie na temat firera mają ugruntowane i nic im go z kwadratowych łbów nie wybije, niemniej jaką naukę wywiodą z fałszowania… pardon – w nowomowie pisania prawdy – biografii Hitlera wszyscy inni, społeczeństwo znaczy? Aby uniknąć informowania nielicznych należy okłamać wszystkich.
Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy. Dwójmyślenie to w gruncie rzeczy kwintesencja angsocu, ponieważ cała działalność Partii sprowadza się do głoszenia wierutnych kłamstw z takim przekonaniem i pewnością siebie, jakie normalnie cechują wypowiedzi ludzi kryształowo uczciwych.
Czym rządy nazistów w latach 1933-1938 różniły się od rządów sanacji? Oczywiście – inna skala, inny zapał, niemniej technicznie sytuacja wyglądała podobnie. Ilość zabitych zbliżona, tu i tam obozy koncentracyjne, z Żydami także nie zawsze właściwie się obchodzono. Aneksji jedni i drudzy dokonywali. W Warszawie i Berlinie rządzili socjaliści. I tak dalej, punktów stycznych można doszukać się więcej. Nie w tym jednak rzecz – można się z taką interpretacją nie zgadzać, lecz należy to uczciwie powiedzieć, a nie rozpoczynać polemikę od „Gardzę łajdakami, którzy wychwalają nazistów”…
Z wychwalającymi socjalistów nieinternacjonalistych istotnie nie ma co gawędzić, tyle że takie zdefiniowanie nazistów z miejsca uniemożliwia podejmowanie dysput na tematy historyczne, np. czy Polska powinna w 1939 roku dogadać się z III Rzeszą? Argumentów „za” jest więcej niż „nie”, w dodatku są one racjonalne, wymierne i poddające się analogiom. Te dające odpowiedź negatywną odwołują się raczej do emocji i wszechwiedzy nabytej dzięki półwiecznej perspektywie. W latach 30. reżim Hitlera niewiele różnił się od innych autorytarnych rządów zainstalowanych w szeregu krajów europejskich, natomiast znacznie się wszystkie one różniły od sowieckiej tyranii, mającej już wówczas, przed wybuchem wojny, miliony ofiar na koncie. Tymczasem rozważania „Czy Polska powinna zawrzeć w 1939 roku porozumienie z ZSRS” gwałtownych napadów sprzeciwu u funkcjonariuszy stowarzyszenia „Nigdy więcej” (i ich mentalnych aliantów) jakoś nie wywołują…
Dlaczego nie wywołują? Ponieważ to nie przypadek:
… nadrzędnym celem nowomowy jest zawężenie zakresu myślenia. W końcu doprowadzimy do tego, że myślozbrodnia stanie się fizycznie niemożliwa, gdyż zabraknie słów, żeby ją popełnić. Każde pojęcie da się wyrazić wyłącznie przez jedno słowo o ściśle określonym znaczeniu, natomiast wszystkie znaczenia uboczne zostaną wymazane i zapomniane… Z roku na rok będzie coraz mniej słów i coraz węższy zakres świadomości. Nawet teraz, oczywiście, nie ma żadnych podstaw ani usprawiedliwień dla myślozbrodni. To jedynie kwestia samodyscypliny, regulacji faktów. Ale w końcu technika ta stanie się zbędna. Rewolucja zwycięży ostatecznie, gdy język osiągnie doskonałość.
Jasne? To poćwiczmy:
HITLER TO WYŁĄCZNIE MORDERCA
KŁAMSTWO JEST PRAWDĄ
OBIEKTYWIZM TO ZDRADA
|