kelkeszos kelkeszos
3590
BLOG

W obronie Edyty Górniak.

kelkeszos kelkeszos Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 237

Nie śledzę kariery Edyty Górniak i prawdę mówiąc jej dokonania muzyczne nigdy mnie nie interesowały. Podobnie zresztą jak wypowiedzi dotyczące wszystkiego, tak charakterystyczne w naszych czasach dla każdej osoby, która przemknęła przez ekrany , czy łamy gazet. Piosenkarka od lat utrzymuje się w medialnym obiegu, zdążyła pewnie zabrać głos już w każdej sprawie, od nauki Kościoła, przez kwestie klimatu, kryzysów gospodarczych, wzrostu / upadku cywilizacji, czy najlepszego sposobu na kleszcze i suszenie grzybów. Nie znam jej poglądów, nie utrwaliły mi się, choć pewnie dotychczas nie odbiegały od tego co mówią dosłownie wszyscy znani z mediów ludzie.

Nagle jednak Edyta Górniak, nie wiem czym motywowana, być może przymusowym brakiem zawodowej aktywności, postanowiła zabrać głos w sprawie terroryzującej świat "pandemii", demolującej nasz dotychczasowy tryb życia. Okazuje się, że artystka w 'pandemię" nie wierzy, sprawę uważa za rozdmuchaną sztucznie panikę, a chorych leżących w szpitalach obdarzyła mianem statystów. I zaczęło się. 

Nie ma nikogo, od pogodynki z niszowego portalu, po redaktorów naczelnych wielkich mediów, autorytety moralne, lekarzy, profesorów wyższych uczelni, ba - nawet ministrów i wysokich urzędników państwowych, kto nie rzuciłby się na piosenkarkę, z zamiarem nazwania jej wszystkimi znanymi w polszczyźnie określeniami, opisującymi człowieka "słabego na umyśle". Wszystkich przebił niejaki Piotr  Bałtorczyk, typowy współczesny trefniś z kijkiem w d......, służącym różnym macherom do potrząsania takimi kukiełkami, który wyraził zadowolenie, że Edyta Górniak posiada tylko jedno dziecko, co skutecznie ograniczyło rozprzestrzenianie jej skażonych genów. Gdyby coś takiego o osobie posiadającej na dodatek częściowo cygański rodowód powiedział jakiś polityk PiS, Konfederacji, albo nie daj Boże ksiądz, to wściekła napaść postępowych mediów pewnie zmusiłaby go do samobójstwa. Bałtorczykowi uszło na sucho, zdaje się, że nawet nikt go nie nazwał rasistowską świnią, co w takich wypadkach jest z reguły automatem.

Cóż tak wstrząsającego jest w wypowiedzi Edyty Górniak, że cały celebrycki świat zatrząsł  ziemią z oburzenia, a wstrząsy były odczuwalne jak Polska długa i szeroka?

Artystka kwestionując, już w sumie sam nie wiem, bo to jasne nie jest, czy fakt istnienia wirusa, czy tylko jego zjadliwość, stwierdziła tylko to co wielu podejrzewa, że cała "pandemiczna" histeria jest sztucznie wykreowaną paniką. Czy taka wypowiedź mieści się w granicach wolności słowa? Moim zdaniem tak, choć jest wielu, którzy podobne twierdzenia z chęcią by spenalizowali.

Zostawiając na boku moje osobiste poglądy na temat "pandemii", zwracam tylko uwagę na jedną niezaprzeczalną okoliczność. Wszyscy, którzy od początku całej historii mieli w sprawie cokolwiek do powiedzenia, albo zrobienia, mają na swoim sumieniu kłamstwo. Mniejsze, czy większe ale jednak. Prawdy nie mówił nikt, zdanie zmieniano wielokrotnie, podobnie jak przekazy. Od WHO, poprzez głowy państw, lekarzy, naukowców i wszystkich świętych medialnych  - każdy ma na sumieniu manipulację.

Wirusa obudowano tak nieprawdopodobną liczbą prawdziwych i fałszywych informacji, że nawet wnikliwy analityk nie jest w stanie określić jak wielkie zagrożenie realnie stwarza i ilu ludzi rzeczywiście zmarło z powodu zakażenia. Natomiast to co widać, słychać i czuć, to spektakularne złamanie dotychczasowego trybu życia, zachowań społecznych i niestety wielu indywidualnych losów, a skutki tego załamania będą odczuwalne długo i boleśnie. To widzimy gołym okiem i to rejestrują nasza świadomość i wyobraźnia. W wypowiedzi Edyty Górniak nie ma zatem niczego zdumiewającego. Przeciwnie, dziwi, że tylko ona miała odwagę do takiego publicznego wystąpienia.

Nie chcę wyliczać wszystkich zapewnień, przestróg i porad, które miały nas ochronić. Pozarażali się wszyscy, którzy powinni być najmniej narażeni, z ministrem zdrowia, prezydentem, czy wybitnym sportowcem Majdanem Radosławem na czele. To jak mogli się nie zakazić ludzie, których codzienność zmusza do licznych kontaktów międzyludzkich i bywania w różnych miejscach, niekoniecznie kojarzących się ze sterylnością? A skoro tak, to jak uniknąć podejrzeń, że ktoś nas robi w ..... balona, żeby nie użyć bardziej adekwatnych określeń?

Jeśli nie wychodzący z mediów doktor Grzesiowski codziennie od miesięcy pyszczący ( a ma czym ) na rząd, że nie radzi sobie ze straszliwą epidemią, nagle zmienia zdanie co do istoty zagrożenia, gdy lemparcice i inne ulicznice zaczynają demonstrować, to kto przepraszam bardziej zasługuje na medialny lincz? Bo moim zdaniem nie jest to Edyta Górniak.


kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura