kelkeszos kelkeszos
1256
BLOG

Tradycja, czyli jak rozpoznać prawo

kelkeszos kelkeszos Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

"Pamiątki Soplicy" Henryka Rzewuskiego to samoistne arcydzieło. Zbiór gawęd nie ma swojego odpowiednika w literaturze powszechnej - jest ściśle związany z kulturą polską i poza nią jest trudno przyswajalny. O ile Mickiewicz w lot odkrył w opowiadaniach Rzewuskiego potencjał genialności i prędko przełożył je na język narodowej epopei, o tyle dla cudzoziemca, nie znającego polszczyzny, ani nie dysponującego wybitnym tłumaczeniem, są nieczytelne, przynajmniej w zakresie kulturotwórczym. Szkoda, bo choć to zapis specyficzny dla ludzi żyjących na styku cywilizacji, a przy tym szczególnie silnie związanych z tą, której bronią jako jej "przedmurze", to walor uniwersalny zbiorku jest niepodważalny. Cudze chwalicie swego nie znacie - to przysłowie pasuje tu jak ulał, bo uganiając się za obcymi wzorami, zapominamy, że i u nas istnieli twórcy wybitni, potrafiący zamykać idee i pojęcia w język literatury, nadając im moc powszechnych prawd podstawowych.

Rzewuski był konserwatystą momentami skrajnym. Determinowało to jego wybory polityczne, a żył w trudnych czasach. Ściągał na siebie powszechną niechęć, czy wręcz nienawiść rodaków, z jego dokonań niewiele przetrwało, a w powszechnej świadomości raczej nie egzystuje. Z pewnością nie jest postrzegany jako myśliciel, o którym warto pamiętać, albo korzystać z jego dorobku. Polityczne koncepcje pisarza, oparte na twardym lojalizmie wobec Rosji, odrzuceniu walki zbrojnej jako formy dochodzenia do niepodległości, czy wręcz w ogóle zakwestionowaniu szans i celowości jej odzyskiwania - zepchnęły Rzewuskiego na margines, spoza którego nigdy się nie wydobył. Być może słusznie, choć jeśli chodzi o jego spojrzenie na kwestie stanowienia i obowiązywania prawa, trudno odmówić Rzewuskiemu przenikliwości spojrzenia. W tym miejscu trzeba się odwołać do cytatu z "Pamiątek Soplicy", rozpoczynającego gawędę "Pan Leszczyc":

" Choćby mnie zrzędą i dziwakiem za to nazwano, wszelako wyspowiadam się z przekonania mojego, że już dziś nigdzie nie ma praw między ludźmi. Są rozkazy, urządzenia, ustawy, często mądre i zbawienne; ale nie prawa. Bo żeby prawo było prawem, trzeba mu czegoś więcej, niż to: że jest mądrem i zbawiennem; trzeba aby miało u podległych sobie miłość i wiarę, trzeba żeby do wykonania jego, kiedy niesmaczne, nie kruki, ani żołnierze zmuszali, ale przekonanie wewnętrzne i sumienie ciągnęło.

Ztąd mi się widzi , że prawodawca, nietyle mądrym , ile świątobliwym być powinien, a prawdziwe prawo nie jest rzeczą jedynie ludzką, i bez jakiegoś boskiego natchnienia obejść się nie może".

Ten cytat winien być obowiązkowym kanonem na studiach prawniczych, a wygrawerowane nim tabliczki powinny ozdabiać każde biuro poselskie. Rzewuski dotyka nim bowiem samego rdzenia istoty rzeczy. Żył i tworzył w czasach, w których spór między szkołą aprioryczną, a aposterioryczną w doktrynie prawa nie był jeszcze rozstrzygnięty i wyznający ten drugi nurt, cieszyli się jeszcze wielkim poważaniem.  Karol Savigny , czy Gustaw von Hugo wywierali ogromny wpływ swoim twierdzeniami, że prawo należy bardziej odkrywać niż tworzyć. Przyznawali prymat zwyczajowi i tradycji w identyfikowaniu źródeł prawa, a tradycja jak wiadomo ma boską pieczęć. 

Podobnie Rzewuski i inni konserwatyści. W obyczajach i ich wielowiekowym trwaniu widzieli te same zjawiska co w języku, którego nie da się ani wymyśleć , ani zaprogramować. O przydatności języka i norm prawnych decyduje bowiem ten sam czynnik - powszechność użycia. A zatem słowo i przepis muszą mieć ten sam pierwiastek akceptacji, bo bez niego nie mogą być narzędziem komunikacji.

Niewiele nam z tego pozostało. Historyczna szkoła prawa została odrzucona, początkowo jako sprzeczna z szybko modernizującym się światem technicznym, za którym nie nadążały obserwacje zachowań społecznych, dające się zamknąć w normach. Potem nastały ponure czasy totalitaryzmów europejskich, zdecydowanie odrzucających wszelkie inne doktryny niż skrajny prawniczy pozytywizm, zakładający, że prawem jest to, co może być wyegzekwowane za pomocą przymusu państwowego, którego dysponentem jest nie pochodząca z wyboru władza. A zatem obserwacja Rzewuskiego cyt. : "Władza prawodawcza , nie była dawniej jak dziś urzędem lub rzemiosłem, ale powołaniem; prawnictwo nie było nauką, ale obyczajem [....] Naszymi nauczycielami były: doświadczenie, obcowanie z ludźmi świadomymi, chodzenie koło spraw, przypatrywanie się sądom, przysłuchiwanie rozmowom [.....], a nakoniec gospodarstwo i pozycie domowe", została odrzucona. Niestety trwale.

Oczywiście musimy mieć świadomość archaiczności takiego ujęcia, nieprzystającego do teraźniejszości. Te postulaty nie mogą być jednak w żadnym razie uznane za przedawnione, bo są echem naszej wielkiej cywilizacyjnej tradycji. Na niej się opieramy i z niej wyrastamy, i choć wielkie kodyfikacje rozpoczęte Kodeksem Napoleona, czy ustawodawstwo nowoczesnych parlamentów, musiały i muszą opierać się na profesjonalnych prawnikach i ich dorobku, to musimy pamiętać o korzeniach. O dorobku tysięcy lat kultury europejskiej, o doświadczeniach częstokroć opłaconych wielkimi ofiarami, a dających podstawy do całego ładu prawnego, w jakim żyć powinniśmy.

Powinniśmy, ale nie żyjemy, bo prawodawstwo wymyka nam się spod kontroli. Przestaje się opierać na doświadczeniu i obserwacji, a zaczyna za swoją podstawę mieć doktrynę i wizje ludzi pozostających poza jakąkolwiek kontrolą. Zarówno w zakresie legislatywy, jak i judykatury. 

Prawo europejskie, którego nadrzędność nam się wmawia, nie pochodzi od parlamentu, czy jakiegokolwiek innego organu przedstawicielskiego. Jego stosowanie powierzono kaście nie podlegającej żadnej kontroli. Kaście ludzi potrafiących jedną decyzją - i to nie w ramach wyroku, tylko środka zabezpieczającego - niszczyć byt tysięcy rodzin. Czy zatem to jeszcze prawo i prawnicy? Czy tylko aparat opresji, realizujący polityczne zlecenia silnych, na drodze do zgniatania słabszych? Wiele na to wskazuje, a kto ma wątpliwości, powinien poczytać "Pamiątki Soplicy".

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura