kelkeszos kelkeszos
2263
BLOG

Biegajcie, biegajcie! Swąd medialnych zadym

kelkeszos kelkeszos Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

To tylko przypuszczenie, ale pierwsze zapisane polskie słowa miały związek z tragedią tatarskiego najazdu w 1241r. Jak stwierdza Jan Długosz opisując fatalną bitwę pod Legnicą, w kluczowym momencie starcia z szeregów tatarskich zaczęły w stronę polską buchać kłęby gryzącego dymu, a pod jego osłoną, w szeregach naszego rycerstwa pojawili się ludzie krzyczący "biegajcie, biegajcie", rzucając w ten sposób hasło do ucieczki i wywołując powszechny popłoch. Osamotniony Henryk Pobożny, widząc bezładną ucieczkę swoich sił wypowiedział podobno zdanie " Gorze nam się stało!". Został pojmany, a wobec odmowy uklęknięcia przed zwłokami poległego mongolskiego wodza - zabity poprzez ścięcie głowy. 

Jak się przypuszcza opis tego zdarzenia został zaczerpnięty przez Jana Długosza z zaginionej Kroniki Wincentego z Kielczy. Jeśli tak w istocie było, to rzeczywiście owo "legnickie zdanie" jest pierwszym zapisanym w naszym języku. To bardzo znamienne. Najazd Mongołów Batu - chana inauguruje w naszych dziejach to, co stanowi jedną z ich głównych osi. Styczność z ludami Azji i niesionymi przez nie zagrożeniami cywilizacyjnymi. Istotę tego problemu świetnie uchwycił Adam Mickiewicz w swoich zapomnianych niestety "Wykładach o literaturze słowiańskiej". Porównując twórczość pisarską trzech głównych gałęzi ludów słowiańskich - analizuje korzenie współczesnej mu Rosji, wprost wywodząc jej ducha z mongolskich wpływów. Z owej dramatycznej sytuacji po bitwie nad Kałką, gdy pojmanych ruskich kniaziów Tatarzy ułożyli na ziemi, przykryli deskami i na tak przygotowanym pomoście spożyli tryumfalną ucztę, dusząc pokonanych. To istota antycywilizacji niesionej z azjatyckich stepów. Zadomowiła się ta mentalność na Rusi, stając się jej nieusuwalną cechą, ale w zadziwiający sposób jej wpływy rozpełzły się po świecie, docierając do krajów, wydających się być ostoją wartości niesionych przez chrystianizm.

Nieprzypadkowo pierwsze wielkie korporacje - Templariusze, czy Angielska Kompania Wschodnioindyjska powstawały właśnie w zetknięciu z Azją i w jej pojęcia zapuszczały swoje korzenie. Pisał Kipling " jechać chcę gdzieś  hen za Suez, gdzie jest dobrem każde zło, gdzie przykazań brak dziesięciu i pić można aż po dno". To nieprzypadkowe słowa. Batu wpadł do Europy po koleinach "Jedwabnego szlaku" , a korporacyjna mentalność i sposób działania wyrosły na stacjach najważniejszej drogi handlowej świata. Hen za Suez i przez Morze Czerwone do Indii. Na tych szlakach rządziła tylko jedna zasada - przejęcie zasobów. I do jej realizacji wolno było używać wszelkich metod. Bez oglądania się na Dekalog. Uwierzmy wielkiemu nobliście. 

Od czasu legnickiej bitwy gdy zadymiona rzeczywistość stworzyła szansę manipulacji, borykamy się z tą azjatycką metodą bez większych przerw. Teraz się rozprzestrzeniają gwałtownie, choć w inne przybrane szaty. Dzika horda wypruwająca płody z łona ciężarnych kobiet zmieniła wygląd, choć nie metody i cele działania. Obezwładnienie poprzez wywoływanie przerażenia, a potem bezwzględne złupienie i podporządkowanie. 

Kto zna struktury organizacyjne mongolskiej armii, jej zabójczą sprawność opartą na małych jednostkach taktycznych, kto choć pobieżnie zapoznał się z pismami Benedykta Polaka, czy późniejszymi Maco Polo , ten wie , że system korporacji nie jest dziedzictwem naszej tradycji cywilizacyjnej. To Azja w czystej postaci, nieco tylko przykryta pozorem atlantyckiego dziedzictwa. Liczy się łup zdarty z obezwładnionego przeciwnika, zadymionego przez wytresowanych żołnierzy. Uzbrojonych po zęby w techniki manipulacji. 

Współczesne różnice pomiędzy  bezwzględną łupieżczą mongolską hordą , a współczesnymi korporacjami ,  nie dotykają istoty rzeczy, zwłaszcza w niektórych obszarach z mediami i finansami na czele. Tu absolutnie nie obowiązują żadne zasady, puste słowa i slogany służą tylko jednemu - ograbieniu ofiary. Nadęte okrzyki odwołujące się do wartości, sprzężone z padającymi za chwilę z tych samych ust bluzgami w stronę niezadymionych oponentów, to nic innego jak ałła! ałła! Tatarów, czy Turków, albo nie mniej złowieszcza groźba kęsim - kierowana ku "niewiernym", najczęściej Chrześcijanom.

Nieprzebrane zasoby polszczyzny znają masę określeń koniecznych do budowy prawidłowej struktury. Do osobistego, czy też samodzielnego uczestniczenia w życiu wspólnoty, jak i jej organizacji. To nasz świat, nieprzypadkowo kojarzący się ze światłem. To zastanowienie, to wiadomość, świadomość, swoistość, rozumienie, czy umiejętność. Jeśli przystaniemy i pomyślimy o znaczeniu słów organizujących naszą rzeczywistość, taką, jaką być powinna - a więc sprawna, zapewniająca powodzenie, to widzimy jak niewiele ma to wspólnego z impulsami przychodzącymi od mediów. Tych które mają dbać o naszą wiedzę i kulturę, a w istocie, jak podkomendni Batu - chana, wypuszczających śmierdzący dym i ludzi wtłaczających nam  impulsy, bez przerwy krzyczących: biegajcie, biegajcie! Po co ? Bez celu, ale bez rozwagi i zastanowienia. A horda w tym momencie pustoszy nasze zasoby.

I tak samo jak historia niesie nam masę krwią okupionych ostrzeżeń, tak zawsze daje nadzieję. Bo aby pokonać zaprogramowane i pięknie przystrojone zło, wcale nie trzeba wielkiego heroizmu. Być może to przypadek, być może znak, ale to nie owo straszne zdanie Henryka Pobożnego, którego zwłoki trzeba było rozpoznawać po sześciu palcach stopy, nie owo "Gorze nam się stało" jest pierwszym potwierdzonym polskim zapisem. Nie. Daj ać ja pobruczę, a ty pocziwai , pisane różnie, ale o niewątpliwej treści. Pozwól, abym ja mełł, a ty odpocznij. Niemal apoteoza pracy, podjętej tuż po najeździe tatarskim i dającej nadzieję. Trud rolnika, młynarza, rzemieślnika, prawdziwych Europejczyków, co to im mongolskie dymy nie przesłaniały słońca, a biegajcie, biegajcie! nie odrywało od pracy, zastanowienia i przezorności. 

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura