kelkeszos kelkeszos
3453
BLOG

Vivat epidemia! Vivant professores! Platon stosowany.

kelkeszos kelkeszos Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 95

Trudno sobie wyobrazić gorszą wizję państwa od tej, zaproponowanej przez Platona. Miał swoje powody ku rozczarowaniu demokracją, we współczesnych mu Atenach wyrodzoną w rządy demagogów, manipulujących tłumem, ale i tak przesłanki jakimi się posłużył w intelektualnym konstruowaniu najbardziej ponurego totalitaryzmu, trudno pojąć. Wprawdzie klęska ojczystej republiki w wojnie z oligarchiczną Spartą, śmierć Sokratesa zadana sądowym wyrokiem, w oczach ucznia - nikczemnym, a wreszcie masa codziennych obserwacji zwiastujących nieodwracalny upadek więzi społecznych, a przy tym wybuchowy temperament Platona, mogły poprowadzić jego myśli w kierunku rozwiązań jakie opisał w swoich dwóch słynnych dialogach, ale każdy przytomny myśliciel winien się jednak zatrzymać, zastanowić i zawrócić. Tak jak Sokrates, mogący uniknąć śmierci, ale odrzucający wszelką ku temu pomoc. Uszanował wyrok wypijając cykutę, choć nigdy nie uznał swojej winy, ani sprawiedliwości sędziów. Platon poszedł dalej i doszedł.... Właściwie to można stwierdzić , że do skraju pychy, matki wszystkich grzechów. A w tym miejscu jest już tylko krew, pożoga i rozpacz.

Państwo platońskie nie jest rządzone na sposób znanych i wtedy, i współcześnie azjatyckich przeważnie satrapii, w których jakiś krwawy dyktator utrzymuje się na szczycie przy pomocy zgrai bezwzględnych sług, posługujących się wobec poddanych ogniem, toporem, otwartą i podstępną zbrodnią. Jak wiemy z opowieści o Damoklesie nad łożem takiego dyktatora wisi bez przerwy miecz powieszony na cienkiej nitce i to cały system "ludzi wschodu". U Platona jest inaczej, bo to prawdziwy mędrzec, z jakim do dziś niewielu może stanąć w szranki, a wielu czci jego pamięć, nazywając swoje uczelnie akademiami. I to właśnie samoświadomość własnej intelektualnej przewagi nad pozostałymi, tak plastycznie przedstawiona w opowieści o cieniach w pieczarze, pchnęła Platona do stworzenia wizji, która choć podła, okrutna i na szczęście utopijna, to wciąż znajdująca chętnych do realizacji, i tak od kilku tysięcy lat.

Pomińmy szczegóły owego państwa, koncentrując się na kwestiach fundamentalnych. Po pierwsze - rządzące tym tworem prawa, mają charakter aprioryczny. Ich źródłem jest geniusz mędrców, bo tu wizjoner widział konieczność kolegialności. Ilu ma być tych najlepszych i jak mają być wyłaniani, to mniejsza, bo i sam autor się tu gmatwa, ale istota sprawy pozostaje czytelna. Rządzą najlepsi. Przy pomocy stanu średniego, zwanego żołnierzami, czy wojownikami. To taka kasta nadzorców niewolników, coś w rodzaju współczesnych menadżerów w korporacjach, czy urzędników w różnych organach administracji. Odbierają polecenia od mędrców i wymuszają ich stosowanie na plebsie, tłuszczy , gawiedzi - jak zwał, tak zwał. Na ludziach zbędnych w sensie podmiotowości, ale niezbędnych w kwestii podstawowej mechaniki takiej społeczności. Ktoś musi wylewać krew, pot i łzy, aby najlepsi mieli komfort, w dbaniu o idealność świata.

Rodzina zostaje usunięta, wyselekcjonowani i przydzieleni sobie drogą losowania rodzice, wydają na świat potomstwo, natychmiast odbierane i wychowywane przez państwo, oczywiście po uprzednim sprawdzeniu fizycznej poprawności. Wszelka ułomność jest niepożądana i los dotkniętego nią niemowlęcia jest oczywisty. Natychmiastowe uśmiercenie. Nikt się nie bogaci, nikt nie biednieje, wszelkie rodzaje sztuki są zakazane, a ustrój trwały i niezmienny. Zresztą, kto miałby go zmieniać, skoro jest idealny.

Proszę zwrócić uwagę, że choć już sam Platon na własnej skórze przekonał się do czego prowadzą jego rady, bo jako doradca tyrana Syrakuz, szybko wylądował na statku niewolników w charakterze towaru przeznaczonego na sprzedaż, to całe nasze dzieje są walką z tymi, którzy ów platoński system chcą wprowadzić. To wyraźna różnica kondycji i postaw - ci "ubodzy duchem" błogosławieni w Kazaniu na Górze, i ci duchem bogaci, co to nie mogą zaznać spokoju, żyjąc w świadomości, że tamci nie dość, że mogą mieć równe prawa, to jeszcze podobne możliwości wpływania na rzeczywistość.

Ile razy słyszeliśmy o niedorzeczności systemów, w których głos profesora, waży tyle co głos sprzątaczki? Albo rolnika z Podkarpacia? A przecież profesor to ho! ho! 

Niezależnie od tego w jakie idee i rytuały ubierana jest ta platońska myśl- rządzić i stanowić prawa mają lepsi, przy pomocy swojej żołdackiej sfory, a motłoch ma pracować z pochyloną głową, to zawsze kończy się tak samo, bo inaczej być nie może. Rozlewem krwi milionów i dekonstrukcją wszelkich więzi społecznych. I choć najbardziej zbrodnicze z tych wizji, wciąż jeszcze żyją w naszej niezatartej pamięci, podobnie zresztą jak gdzieniegdzie żyją ich realizatorzy, albo ich zupełnie wcześni wnukowie, to mam wrażenie, że groby ofiar niczego nas nie chcą nauczyć, nawet tych, którzy okładają je tysiącami kwiatów, przy każdej możliwej rocznicy.

I gdy platoński totalitaryzm znów chce się wcielić, szukając sobie nowych masek, to brak ze strony tych, na których ludzie przywiązani do idei wolności i podmiotowości człowieka, mogliby liczyć, jakiejkolwiek twardej deklaracji. Przeciwnie. To , że najskrajniejsi zamordyści z Krytyki Politycznej i cała masa ich ideowych pobratymców, o niewiele mniejszym potencjale dążności do zniewolenia, znajdują wspólny język z tymi, mieniącymi się obrońcami tradycji, chrześcijańskich wartości i godności osoby ludzkiej - to najbardziej przeraża.

Platon i jemu podobni mieli znacznie mniejsze możliwości techniczne, niż ci, którzy chcą teraz niszczyć wolność. Dysponując ogromem impulsów i ośrodków ich dystrybucji, mogą wiele i w swej zbrodniczej pysze, nie potrafią się cofać, nawet przed najgorszą nikczemnością. Oto utytułowani lekarze, wszem i wobec oznajmiający, że pewną kategorię pacjentów uznają za gorszych, niegodnych leczenia. Oto politycy wzywający do "dystansu społecznego", czyli przy pomocy oksymoronu i paskudnej nowomowy, chcący nas rozdzielić, dosłownie od siebie odstawić. Dla społeczności oczywiście. Oto media, zaludnione przez owych platońskich żołdaków, manipulujące obrazami, wiadomościami i statystykami, aby wszystkich utrzymywać w permanentnym strachu, niszczyć psychikę, odporność, witalność. Po co? Dla kontroli, dla oddzielenia się, dla bycia lepszym i z lepszymi. Tej pychy nikt z siebie nie wyrzuci, a  największym wrogiem uczyni tego, który chce żyć zgodnie z własnymi zasadami.

Gdy najstraszniejsza w historii Europy zaraza wyludniła kontynent, powstało dzieło literackie świecące po dziś dzień przykładem. Wiem, że miejscami obrazoburcze, trudno. Tu świadomie grzeszę, bo mi to nie przeszkadza. Widząc tę ludzką witalność, wolność, potrzebę bycia razem, jaką w realnie podłych czasach przedstawił Boccaccio w "Dekameronie", muszę ukłonić się przed tym, co zaprezentował. Ludzi uciekających przed grozą pomoru do bycia razem, do ogrodów, opowieści i wzajemnego szacunku. 

Teraz mamy inaczej. Teraz mamy platońskich mędrców, chcących nam regulować wszystko, uzależnić nas od ich kaprysów, pozwoleń i zakazów, od ich cyklicznie podawanych eliksirów, skutecznych, choć nie dających zaplanowanego skutku. Nie ma tylko antidotum na ten sączony bez przerwy od blisko dwóch lat jad, zatruwający ludziom życie i prowadzący do cichych i odłożonych w czasie tragedii. Bo przecież będziemy musieli za to zapłacić. Pod każdym względem. Ludzie muszą być razem, muszą wierzyć w przyszłość, muszą mieć swobodę wyboru i prawo do swobody myśli i ich wyrażania. Bez tego przepadniemy i żadne wynalazki wielkiej farmacji, ani tym podobnych , choć nielegalnych karteli nie pomogą. A może o to chodzi, aby tych obezwładnionych, przerażonych ludzi trwale uzależnić od "somy" w tej czy innej formie? Platon, gdziekolwiek jest , zaciera ręce.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo