kelkeszos kelkeszos
962
BLOG

Marsz, marsz Dąbrowski! Czyli Polska na Kongresie Wiedeńskim cz. IV

kelkeszos kelkeszos Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Nasza historia składa się z takiej liczby niepodobieństw, że to jedno umyka uwadze publiczności, być może z powodu pewnej mechaniki zawsze towarzyszącej odśpiewaniu narodowego hymnu. Bo choć Jan Henryk Dąbrowski jak mało kto zasłużył , aby stać się jego patronem, to do pewnego momentu nic tego nie zapowiadało. Niewiele zresztą brakowało, aby nie zdążył wejść na ścieżkę niezwykłych dla kraju zasług, bo znacznie bardziej prawdopodobne było spotkanie z plutonem egzekucyjnym wojska polskiego.

Urodził się w Pierzchowcu pod Bochnią 02 sierpnia 1755r,. w rodzinie o tradycjach wojskowych i to z obu stron, bo macierzysty dziadek, Krystyn von Lettow był podpułkownikiem gwardii koronnej. Od jedenastego roku życia wychowywał się w Saksonii, w otoczeniu Niemców, matka była Niemką wyznania kalwińskiego, ożenił się potem też z Niemką ( luteranką ), niemieckim władał biegle, do stopnia umożliwiającego podejmowanie prób poetycznych. Po polsku mówił bardzo słabo, do końca życia z akcentem i nic nie zapowiadało aby ten zdolny człowiek, robiący szybką karierę w wojsku saskim, stał się polskim bohaterem narodowym.

W 1792r., na wezwanie Króla stawił się w Polsce, walczącej z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja, , ale po licznych wahaniach, na tyle długich, że do kraju przybył tuż przed akcesem Stanisława Augusta do Konfederacji Targowickiej. W walkach udziału zatem nie wziął, ale gdy Prusacy, zdaniem Dąbrowskiego wbrew traktatom wkroczyli do Wielkopolski, stawił im czynny opór broniąc Gniezna i to był pierwszy akt wojny Jana Henryka Dąbrowskiego z zaborcami. Z niejasnych przyczyn dał się namówić do udziału w pracach fatalnej pamięci Sejmu Grodzieńskiego, wstępując potem do Komisji Wojskowej Koronnej, pracującej nad redukcją armii do 15 tysięcy. Tej aktywności o mało nie przypłacił życiem, bo skierowany do dywizji Madalińskiego stacjonującej w Ostrołęce, trafił do wojska odmawiającego wykonania rozkazów redukcyjnych. 

Generał Madaliński wszczynając de facto Insurekcję Kościuszkowską, w dniu wymarszu swojej brygady wykreślił nie budzących zaufania oficerów z jej list, a Dąbrowskiego oddał sądowi polowemu, który wydał zaoczny wyrok śmierci. Dąbrowski wysłany z Grodna dla powstrzymania Madalińskiego zdołał zebrać kilka luźnych oddziałów, na ich czele stoczył zwycięską potyczkę z Rosjanami pod Tykocinem, po czym udał się do Warszawy, wiodąc wojsko i jeńców. Ludność Stolicy powitała go okrzykami "zdrajca!" , a sam generał został oddany pod sąd wojskowy z zarzutem zdrady właśnie. Tu na szczęście, głównie dzięki temu, że w składzie orzekającym zasiadał Józef Wybicki - został uniewinniony.

W tym momencie zaczyna się epopeja Jana Henryka Dąbrowskiego jako narodowego bohatera. W Insurekcji bierze czynny udział, najpierw ratując Warszawę przed szturmem Prusaków, gdzie musiał w ostatniej chwili naprawiać błędy Księcia Józefa, a potem, na czele szczupłych początkowo sił, liczących ledwie trzy tysiące żołnierzy, ruszył w ślad za Prusakami do Wielkopolski, odnosząc serię znakomitych zwycięstw. W nieszczęsnym obozie w Radoszycach, ostatniej placówce Rzeczpospolitej, jako jedyny nie chciał kapitulacji i proponował przebicie się wojska i wszystkich dających się zebrać członków władz cywilnych i posłów Sejmu Wielkiego, przez Śląsk, Morawy i Bawarię do Włoch, celem połączenia z armią francuską. Wobec ogólnej apatii z planów tych zrezygnował, a potem, mimo traktowania z wyszukaną grzecznością, pozostawał w Warszawie więźniem Suworowa. Odrzuciwszy wszystkie intratne oferty wstąpienia do armii państw zaborczych, w 1796r., za zgodą władz pruskich opuścił Warszawę i udał się do Francji , a następnie Włoch, celem tworzenia polskich sił zbrojnych. 

Długo można pisać o poświęceniu Generała w latach poniewierki, od chwili gdy 9 stycznia 1797r. stanęła między Dąbrowskim, a rządem lombardzkim umowa o utworzeniu Legionów Polskich posiłkujących Republikę i pozostających na jej żołdzie. Zanim do tego doszło musiał w przebraniu chłopskim przedostać się do Polski, aby sprzedać cały majątek, a uzyskane środki przeznaczyć na utrzymanie wojska.

Z Legionami dzielił wszystkie dole i niedole, a zwłaszcza ciężkie polityczne zawody, takie jak traktaty w Luneville, czy wcześniejszy  w Campo Formio. Widział piękny wzrost Legionów i ich topnienie w walkach z Suworowem. W bitwie nad Trebbią stracił 1.500, a sam został ciężko ranny. Przetrwał.

Przetrwał, aby doczekać momentu, gdy po sromotnej klęsce Prus w walce z Napoleonem, 3 listopada 1806r. wydać już z polskiej ziemi, odezwę do narodu, proklamującą wskrzeszenie Polski. Wkrótce poczuł smak kolejnych rozczarowań - osobistych i narodowych. Księstwo Warszawskie nie odpowiadało aspiracjom Polaków, szefem jego siły zbrojnej został Książę Józef, który jak z goryczą stwierdzał Dąbrowski, w czasie gdy on sam przelewał krew i tracił majątek dla sprawy narodowej, nie wstawał z pieleszy po urządzanych w Jabłonnej orgiach. Pogodził się z tym dyshonorem i potem ściśle z Księciem współpracował - i w czasie kampanii przeciw Austrii, i podczas wojny z Rosją. W tym ostatnim przypadku, przewidując katastrofę Napoleona, bezskutecznie namawiał Poniatowskiego, aby na granicy Księstwa, wbrew rozkazom, pozostawił dobrze zaopatrzone "zakłady wojskowe", stanowiące asekurację na wypadek odwrotu.

Przy przejściu Berezyny ponownie ciężko ranny. W obliczu klęski Bonapartego snuł śmiałe plany polityczne związania losu polski z Hohenzollernami. Wobec ich niepowodzenia zaangażował się po stronie Rosji, po traktacie paryskim z 11 kwietnia 1814r. dążąc do jak najszybszego odbudowania armii narodowej. Zrażony postępowaniem Wielkiego Księcia Konstantego, wycofał się z czynnego życia społecznego, osiadłszy w podarowanych mu przez Napoleona majątkach - Winnogórze i Pyzdrach. Zmarł 6 czerwca 1818r., uhonorowany znacznie powściągliwiej niż inni. A może jednak najbardziej z nich wszystkich.

W podsumowaniu oddam głos biografowi Generała:

" W żadnym akcie publicznym i w żadnym piśmie poufnym nie zdradzał upodobań monarchiczno - arystokratycznych; nigdy i nigdzie nie wystąpił z orędownictwem królów i przywilejów stanowych. Z drugiej strony , poza dewizą legionową: "Wolność, Miłość Ojczyzny, Równość", przemawiającą z patentów i odezw urzędowych, nie manifestował wierzeń rewolucyjnych - republikańsko - demokratycznych.

Zasadniczym celem Dąbrowskiego była Polska niepodległa, bez względu na formę rządów i ustrój społeczny. Odbudowę jej wiązał zarówno z republikanizmem, który z konieczności, posiłkując Francuzów, krzewił na Półwyspie Apenińskim, jak z monarchizmem Hohenzollerna, Habsburga lub Wettina."

Postawą Dąbrowskiego był bowiem bezdogmatyzm w dążeniu do celu. I choć ściągało to gromy na Generała, to ten właśnie pragmatyzm, w owym ciężkim dla Polaków porozbiorowym dwudziestoleciu, był jedyną drogą do uratowania czegokolwiek, co mogłoby stanowić punkt wyjścia do walki o trwałą niepodległość.


kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura