Brakuje na Ziemi metali, żeby dojść do 100% energii odnawialnej
Obecnie materiały wymagane w nowoczesnej gospodarce to te potrzebne do elektryfikacji i dekarbonizacji, metale takie jak lit, grafit, nikiel i kobalt do akumulatorów EV. Miedź na okablowanie, silniki i stacje ładowania, a także systemy energii odnawialnej; srebro do ogniw słonecznych i pierwiastki ziem rzadkich, takie jak neodym, do turbin wiatrowych.
Problem polega na tym, że dojście do 100% odnawialnych źródeł energii, jeśli jest to w ogóle możliwe, będzie wymagało więcej metali niż jest to obecnie dostępne w światowych kopalniach.
Kierownictwo KPCh dostało analizy od specjalistów oparte na materiałach z Chin, USA i innych ośrodków naukowych. Z tych analiz wynika, że na Ziemi potrzebnych metali jest na 40% odnawialnych źródeł energii.
Do 2030 roku przewiduje się niedobory kobaltu, miedzi, litu, naturalnego grafitu, niklu i pierwiastków ziem rzadkich. Co więcej, zdobycie tych minerałów w wymaganych ilościach oznacza udanie się do niektórych nieprzyjaznych dla środowiska miejsc, w tym do Indonezji po nikiel siarczkowy, DRK po kobalt i Chiny po pierwiastki ziem rzadkich.
Ponieważ kraje zachodnie, takie jak Niemcy, Kanada i Stany Zjednoczone, nie zadały sobie trudu, aby rozwinąć własne kopalnie są one uzależnione od importu.
Pojazdy elektryczne i energia słoneczna/wiatrowa brzmią na zielono, ale jak bardzo są zielone, gdy materiały są importowane z takich miejsc jak Indonezja, co pozwala na zrzucanie odpadów przeróbczych do morza, oraz niezwykle zanieczyszczająca metoda HPAL polegająca na rozdzielaniu niklu z laterytu na produkt końcowy stosowany w baterie?
Wszystko sprowadza się do bezpieczeństwa dostaw. Kraje zachodnie tego nie mają, ponieważ nie zawracały sobie głowy wydobyciem ani rafinacją w kraju i nadal polegają na imporcie, zwłaszcza z Chin, ale także RPA i Rosji. I nie możemy zapomnieć o uzależnieniu od paliw kopalnych, ponieważ wiele krajów nie może i nie zamierza zbudować infrastruktury potrzebnej do dekarbonizacji/elektryfikacji. Nadal będą wymagały ogromnych ilości węgla, ropy i gazu ziemnego.
Nawet Europa, rzekomo w czołówce „zielonego”, w dużej mierze opiera się na rosyjskim gazie, jak zobaczymy poniżej. Japonia, która nie posiada własnych zasobów naturalnych, w 2020 roku sprowadzała większość swojej ropy z Arabii Saudyjskiej. A Australia, mimo że jest potentatem górniczym (węgiel, ruda żelaza), do 2030 r. będzie w 100% zależna od importowanej ropy naftowej, ze względu na trwające zamykanie rafinerii.
Uzależnienie od oleju oznacza, że oczekuje się, że pojazdy hybrydowe, oczywiście wymagające benzyny, będą przez lata wyprzedzać pełną elektrykę. Jeśli chodzi o energię, w efekcie jednego potentata, Arabię Saudyjską, która rządziła światowymi rynkami naftowymi przez dziesięciolecia, zastąpiliśmy Chinami, które są „właścicielami” łańcucha dostaw pojazdów elektrycznych. I pomimo eko-snów o zabiciu paliw kopalnych, pozostają one bardzo widoczne, z Rosją panującą nad importem gazu do Europy.
Japonia i Kanada nadal w dużym stopniu opierają się na bliskowschodniej ropie. Nawet gdybyśmy chcieli zmniejszyć naszą zależność od tych krajów, przemysł wydobywczy napotyka na duży lokalny sprzeciw wobec poszukiwania minerałów, wydobycia, przetwórstwa i hutnictwa. Jak na ironię, „zieloni”, którzy potrzebują wszystkich tych minerałów, aby stać się elektrycznością, to ci sami ludzie, którzy sprzeciwiają się ich wydobywaniu.
Pojazdy elektryczne, energia przejściowa i zielona gospodarka zaczynają się od metali. Łańcuch dostaw baterii, turbin wiatrowych, paneli słonecznych, silników elektrycznych, linii przesyłowych, 5G, wszystkiego, co jest potrzebne w zielonej gospodarce, zaczyna się od metali i górnictwa.
System transportu oparty na paliwach kopalnych musi zostać zelektryfikowany, a elektrownie zasilane ropą, gazem i węglem muszą zostać zastąpione energią słoneczną, wiatrową i jądrową wytwarzaną z toru. Jeśli mamy jakąkolwiek nadzieję na oczyszczenie planety przed punktem bez powrotu, musi nastąpić masowa dekarbonizacja.
Firma konsultingowa Wood Mackenzie poinformowała, że w ciągu najbliższych 15 lat w kluczowe metale przemian energetycznych będą potrzebne inwestycje o wartości ponad 1 biliona dolarów, aby sprostać rosnącym potrzebom dekarbonizacji. Transport odpowiada za 28% globalnych emisji, więc przejście z samochodów i ciężarówek zasilanych gazem na pojazdy typu plug-in jest ważną częścią planu odzwyczajania się od paliw kopalnych.
Według prognoz pojazdy elektryczne będą stanowić około 15% sprzedaży nowych samochodów do 2025 r., podwajając się do 30%, czyli 30 milionów pojazdów elektrycznych do 2030 r. Zwiększenie wydatków na zieloną infrastrukturę i transport będzie oznaczało konieczność wydobycia o wiele więcej metali, w tym litu, niklu i grafitu do akumulatorów EV; miedź do okablowania pojazdów elektrycznych i projektów dotyczących energii odnawialnej; srebro na panele słoneczne; pierwiastki ziem rzadkich dla magnesów trwałych, które wchodzą do silników EV i turbin wiatrowych; oraz srebro/cynę za setki milionów punktów lutowniczych niezbędnych do urzeczywistnienia nowej zelektryfikowanej gospodarki.
Komentarze