catrw catrw
225
BLOG

Ucieczka inwestorów z ChRL

catrw catrw Chiny Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Ucieczka inwestorów z ChRL

Kiedyś wszyscy chcieli inwestować w Chinach, teraz chcą się wydostać Chin..

"Handel to dobrowolna wymiana towarów lub usług między różnymi podmiotami gospodarczymi. Ponieważ strony nie są zobowiązane do handlu, transakcja będzie miała miejsce tylko wtedy, gdy obie strony uznają to za korzystne dla swoich interesów".


Jak donosi Bloomberg firmy private equity, które zgromadziły w Chinach aktywa o wartości ponad 1,5 biliona USD w ciągu zaledwie dwóch dekad, teraz walczą o pozbycie się niegdyś obiecujących inwestycji, na które liczyły w celu uzyskania ogromnych zysków.

W sytuacji, gdy rynki publiczne znajdują się w kryzysie i oferują nieatrakcyjne wyceny, firmy zajmujące się wykupami badają sprzedaż prywatną. Jednak rosnące obawy dotyczące ryzyka związanego z inwestowaniem w Chinach kontynentalnych sprawiły, że tak zwani nabywcy wtórni domagają się rabatów od 30% do ponad 60%, według osób zaznajomionych z rynkiem. Redukcje wartości w Europie i USA są bliższe 15%.

Brak łatwych wyjść z inwestycji – dotykający takie firmy jak PAG wspierane przez Blackstone i Carlyle Group Inc. – sprawił, że druga co do wielkości gospodarka świata przestała być krajem o szerokim pograniczu wykupów, a stała się niepewnym krajobrazem dla inwestycji długoterminowych. Popyt na chińskie aktywa spadł w ciągu ostatnich kilku lat, z rekordowymi odpływami nawet z rynków publicznych, ponieważ gospodarka walczy o odzyskanie trakcji i narastają obawy o kierunek polityczny pod rządami Xi Jinpinga.

Popyt w Chinach jest słaby ponieważ opierał się na bańkach spekulacyjnych na rynku nieruchomości i na silnym eksporcie

 Chin nie mają rozwiniętej polityki konsumpcyjnej.

Gdyby ChRL zmieniła filozofię wobec pełnej kontroli człowieka i dała mu wolność w decydowaniu o ilości dzieci (potomków), to szybko rozwiązałyby się wszystkie problemy gospodarcze Chin z powodu wzrostu popytu konsumpcyjnego równoważącego popyt inwestycyjny…

Dlaczego dwucyfrowy wzrost nie może trwać długo?

To samo przeżyły gospodarki na których wzorowali się Chińczycy – Japonia, Korea Południowa, Tajwan…

To trio ustanowiło model chińskiego "kapitalizmu doganiającego".

Składa się on z pięciu części: model wzrostu oparty na eksporcie, sztucznie obniżone waluty, niedostateczna konsumpcja i przeinwestowanie oraz państwo na szczycie wlewające strumienie taniego pieniądza w faworyzowane branże, które rodziły zmowę i pomagały powstrzymać zagraniczną konkurencję.

Strategia nazwana strategią "Małych Smoków" przyniosła fenomenalny wzrost podczas ich startu od skromnych początków. Te zawsze dają spektakularne procenty. Gdy gospodarka osiąga dojrzałość, stopa wygasa, im jest bogatsza, tym wolniejsza.

Przeinwestowanie, tani pieniądz i niedostateczna konsumpcji, zawsze wiąże się z dwoma przekleństwami. Jednym z nich jest nadmierna zdolność produkcyjna. Według szacunków w Chinach jest 65 milionów niesprzedanych mieszkań. To utopione środki i możliwości.

Drugim przekleństwem przeinwestowania jest prawo malejących zysków. Stwierdza ono, że każda nowa jednostka czynnika produkcji produkuje mniej. W USA na wykładach akademickich podaje się przykład pięciu ciągników….

 „… kup jeden ciągnik, a podwoisz wydajność; zdobądź dwa lub trzy, a każdy doda mniej ziarna na akr. Pięć wpadnie na siebie i zatrzyma zbiory…”

Najgorszym wrogiem Pekinu jest stały spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym, napędzany gwałtownym spadkiem liczby urodzeń. Również w styczniu Chiny przekroczyły punkt krytyczny, zgłaszając ujemny wzrost liczby ludności po raz pierwszy od 60 lat, strata 850 000 mieszkańców. Do połowy stulecia Chiny będą najstarszą dużą gospodarką na świecie, z armią 350 milionów emerytów, którzy nie produkują, ale pochłaniają coraz więcej zasobów wsparcia społecznego.

Dla przypomnienia wśród dużych krajów uprzemysłowionych na świecie Stany Zjednoczone są drugim najmłodszym po Indiach.

Ponoć "Młody" przekłada się na "produktywny".

Kurcząca się pula siły roboczej podnosi płace, co zjada przewagę konkurencyjną Chin jako "fabryki świata".

 Już w 2012 roku przeprowadzone badanie Boston Consulting Group. Informowało: w 2000 roku płace fabryczne w Chinach wynosiły średnio zaledwie 52 centy za godzinę, zaledwie 3 procent tego, co zarabiali amerykańscy pracownicy fabryk. Od tego czasu chińskie płace i świadczenia rosną co roku dwucyfrowo, średnio o 19 procent w latach 2005-2010. W pełni obciążone koszty amerykańskich pracowników produkcyjnych wzrosły o mniej niż 4 procent rocznie. Po pierwsze, produktywność pozostaje w tyle za kosztami pracy, spadając z 10% wzrostu w 2010 r. do 6% tuż przed pandemią. Oczekuje się, że spadnie do końca tej dekady, według S&P Global Ratings. Tak więc produkcja zamorska wraca do USA lub wędruje do gospodarek o niskich płacach, obecnie w Azji, a jutro w Afryce.


...

catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka