catrw catrw
343
BLOG

UE fałszuje historię Europy

catrw catrw Polityka Obserwuj notkę 8

UE fałszuje historię Europy

https://www.raymondibrahim.com/2025/08/11/the-eus-fake-history-project-islam-europe-and-e10-million-in-revisionism/



Dlaczego to się robi? Komu to służy i kto za tym stoi?

"...Został przygotowany i sfinansowany unijny projekt fałszywej historii: miliony wydane na "udowodnienie", że islam "należy" do Europy.

Unia Europejska wydaje miliony na europejski projekt „Koranu”, który ma na celu napisanie na nowo historii Europy i promowanie idei, że islam i szariat zawsze "należały" do kontynentu. 

Już wydano 10 milionów euro na projekt.

Kto rzadzi UE?

Unia Europejska zdecydowała, że to, czego kontynent naprawdę potrzebuje w tej chwili – w obliczu stagnacji gospodarczej, masowej nielegalnej imigracji, rosnącej przestępczości i dezintegracji kulturowej – to skierowanie 10 milionów euro podatników na propagowanie fałszywej historii.

I nie jest to zwykła czy normalna fałszywa historia, którą posługuje się wiele narodów – taka, która ma na celu nadęcie dziedzictwa ich własnej cywilizacji. Nie, UE poszła w śmielszym kierunku: finansuje rewizjonizm historyczny, który celowo osłabia zaufanie kulturowe i pamięć historyczną Europy w imię "różnorodności" – takiej, która obecnie zabija kontynent.

Program, oksymoronicznie nazwany "The European Qur'an" (EuQu), ma jeden nadrzędny cel: przekonać Europejczyków, że islam i Koran są w jakiś sposób fundamentalnymi filarami cywilizacji europejskiej. Jak z dumą głosi strona główna projektu, jego ideą jest "rzucenie wyzwania tradycyjnemu postrzeganiu tekstu Koranu i dobrze ugruntowanym wyobrażeniom na temat europejskiej tożsamości religijnej i kulturowej" poprzez wystawy, konferencje i książki – czyli poprzez masową propagandę. Bo cóż może być lepszego wykorzystania z tych 10 milionów euro niż reedukacja Europejczyków, by uwierzyli, że islam zawsze należał do Europy, że Koran nigdy nie był podręcznikiem obcego najeźdźcy, ale raczej niezrozumianym rodzeństwem europejskiego kanonu?

Twierdzenia i prawda

Według strony internetowej, projekt obejmuje 700 lat (1150-1850) historii Europy, rozciągającej się od Półwyspu Iberyjskiego po Węgry, i podkreśla, że "wpływ islamu na kulturę europejską jest bardzo niedoceniany".

Czy jest w tym stwierdzenie ziarno prawdy?

Otóż tak – jeśli przez "wpływ" rozumie się wieki wojen, podbojów, niewolnictwa i terroru. Jak napisał kiedyś historyk Bernard Lewis – który nie ma pojęcia o prawicowym fanatyku – powiedział:

Dzisiaj zapominamy, że przez około tysiąc lat, od nadejścia islamu w VII wieku aż do drugiego oblężenia Wiednia w 1683 roku, chrześcijańska Europa znajdowała się pod ciągłym zagrożeniem ze strony islamu, podwójnym zagrożeniem podboju i nawrócenia. Większość nowych domen muzułmańskich została wyrwana chrześcijaństwu. Syria, Palestyna, Egipt i Afryka Północna były krajami chrześcijańskimi, nie mniej, a nawet bardziej, niż Hiszpania i Sycylia. Wszystko to pozostawiło głębokie poczucie straty i głęboki strach.

Inny historyk, Franco Cardini, ujął to jeszcze bardziej dosadnie w swojej trafnie zatytułowanej książce "Europa i islam":

Jeśli ... Zadając sobie pytanie, jak i kiedy narodziło się nowoczesne pojęcie Europy i europejskiej tożsamości, zdajemy sobie sprawę z tego, do jakiego stopnia islam był czynnikiem (choć negatywnym) w jej powstaniu. Powtarzająca się muzułmańska agresja na Europę... była "brutalną akuszerką" dla Europy.

Więc tak, islam z całą pewnością "wpłynął" na Europę – ale nie w sposób, w jaki EuQu chce, żebyś wierzył. Nie poprzez wkład w sztukę renesansu czy filozofię oświecenia, ale poprzez stanowienie nieustającego, często egzystencjalnego, wyzwania dla przetrwania Europy.

Kuriozalne składki

Ale najwyraźniej dla EuQu nie ma różnicy między wpływami a wtargnięciami, ani między wkładem a podbojem.

To, co islam "wniósł" do Europy, to system religijny, który, począwszy od samego tekstu założycielskiego, któremu EuQu poświęca się "świętować", zawsze oferował tylko trzy opcje dla nie-muzułmanów: nawrócenie, poddanie się lub śmierć (Koran 9:5, 9:29, między innymi). Trudno to nazwać fuzją kulturową.

Ale teraz, dzięki hojności UE, dowiadujemy się, że Koran – kiedyś słusznie postrzegany przez chrześcijańską Europę jako ideologiczny podręcznik dżihadu i podboju – był w rzeczywistości integralną częścią europejskiej tożsamości przez cały czas.

Prawda jest zupełnie inna. Od samego początku Europejczycy okazywali jedynie pogardę dla nauk Koranu – tej "najbardziej żałosnej i najbardziej nieudolnej małej książeczki arabskiego Mahometa", by zacytować Nicetasa Bizantinosa z IX wieku. Po przestudiowaniu świętej księgi islamu doszedł do wniosku, że jest ona "pełna bluźnierstw przeciwko Najwyższemu, z całym jej brzydkim i wulgarnym brudem", a zwłaszcza twierdzeniem, że Niebo jest równoznaczne z "seksualnym".

I nie był w tym odosobniony. Przez wieki europejscy uczeni tłumaczyli Koran nie po to, by go podziwiać, ale by zrozumieć wroga. Jedynym powodem, dla którego chrześcijanie kiedykolwiek studiowali tę religię, była ochrona ich cywilizacji przed ideologią, która podbiła tak wiele niegdyś chrześcijańskich krajów.

Co tu się dzieje?

Czym dokładnie zajmuje się projekt EuQu? Małe wyznanie pojawia się na własnej stronie internetowej:

… Nasz projekt zajmuje się pilnymi i aktualnymi problemami w Europie i obiecuje otworzyć nowe perspektywy na nasze wieloreligijne społeczeństwa.

Tłumaczenie: Tu nie chodzi tylko o historię – chodzi o kształtowanie teraźniejszości. O inżynierii społecznej. O przekonywaniu Europejczyków, że islam zawsze tu należał, a jeśli myślisz inaczej, cóż, najwyraźniej nie czytałeś Koranu na naszych starannie przygotowanych wystawach.

Francuski eurodeputowany Fabrice Leggeri publicznie potępił program, nazywając go rażącym "przepisywaniem religijnej i kulturowej historii Europy". I dodaje:

Wmawianie ludziom, że islam zawsze miał duże znaczenie w Europie, jest fałszowaniem historii finansowanym z publicznych pieniędzy.

Zbyt blisko, by zbieg okoliczności

A jest tylko gorzej. Leggeri zwraca również uwagę na niepokojącą bliskość między projektem a politycznym islamem, w szczególności z Bractwem Muzułmańskim. Jedna z badaczek EuQu, Naima Afif, napisała pochlebną biografię założyciela Bractwa, Hassana al-Banny. Francuska gazeta Le Journal du Dimanche również odkryła, że kilku naukowców zaangażowanych w projekt jest "notorycznie bliskich" Bractwu.

O projekcie mówi również Florence Bergeaud-Blackler, francuska nauczycielka akademicka, która zrobiła karierę, demaskując stopniową infiltrację europejskich instytucji przez Bractwo Muzułmańskie – zarówno akademickich, jak i politycznych. Jej nagroda? Anulowanie – jeśli nie wręcz prześladowanie. Przekaz jest jasny: jeśli ujawnisz ideologiczne korzenie tych proislamskich projektów, to ty jesteś problemem.

Jeden z głównych badaczy EuQu, John Tolan (Université de Nantes), jest szczególnie obrazowy. Twierdzi on: "Staramy się zrozumieć miejsce islamu i Koranu w świecki i naukowy sposób" i podkreśla, że ta praca jest "przeciwko radykalizmowi wahabów i salafitów".

Gdyby to była prawda, to czy jego praca nie powinna być nastawiona na przekonanie muzułmanów, by nie czytali Koranu jak "wahabici i salafici"? Zamiast tego jego wysiłki są nastawione na przekonanie Europejczyków, że istnieje "wiele sposobów interpretacji Koranu" – podejście to ma na celu jedynie rozbrojenie Koranu.

Zachowaj to dla siebie

Ale to nie jest zaskakujące; W twórczości Tolana przewija się spójny temat: wybielanie islamu i demonizacja chrześcijan. Na przykład w swojej książce Saracens: Islam in the Medieval European Imagination (Saraceni: islam w średniowiecznej wyobraźni europejskiej) Tolan opisuje męczeńską śmierć około 50 chrześcijan w rządzonej przez muzułmanów Kordobie – uwięzionych, sadystycznie torturowanych i brutalnie straconych za odmowę nawrócenia lub wyrzeczenia się.

Zamiast potępić muzułmańskich prześladowców, Tolan kieruje swój gniew przeciwko męczennikom za to, że w ogóle wypowiadali się przeciwko islamowi. W szczególności atakuje świętego Eulogiusza – chrześcijanina znanego ze swojej pokory i miłosierdzia, który również poniósł śmierć męczeńską w Kordobie za obrazę proroka islamu, pisząc: "Nie powtórzę świętokradztwa, które ten nieczysty pies [Mahomet] ośmielił się wygłosić na temat Najświętszej Maryi Panny [Maryi]... Twierdził, że na tamtym świecie pozbawi ją dziewictwa.

Takie "bluźniercze" przemówienie nie podoba się Tolanowi, który wyjaśnia:

Wydaje się, że to oburzające twierdzenie [że Mahomet "pozbawi dziewictwa" Maryję, jest wymysłem Eulogiusza; Nie znam żadnego innego chrześcijańskiego polemisty, który wysuwałby takie oskarżenie przeciwko Mahometowi. Eulogiusz fabrykuje kłamstwa, które mają zaszokować jego chrześcijańskiego czytelnika. W ten sposób nawet te elementy islamu, które przypominają chrześcijaństwo (takie jak cześć dla Jezusa i jego dziewiczej matki) są zdeformowane i poczerniałe, aby chrześcijanin nie mógł podziwiać czegokolwiek w innym muzułmaninie. Celem jest wzbudzenie nienawiści do "ciemiężycieli"... Eulogiusz stara się pokazać, że muzułmanin nie jest przyjacielem, ale potencjalnym gwałcicielem dziewic Chrystusa.

Tymczasem, w rzeczywistości, nie tylko muzułmanie byli (i są) notorycznymi gwałcicielami chrześcijan i Europejczyków, ale zgodnie z dobrze znanym hadisem, Mahomet oświadcza, że "Allah poślubi mnie w raju z Marią, córką Imrana" (którą islam identyfikuje jako matkę Jezusa). Tak więc to sam prorok – a nie jakiś "chrześcijański polemista" – "fabrykuje kłamstwa mające na celu szokowanie", a mianowicie, że matka Chrystusa będzie jego wieczną konkubiną. Ale ponieważ ten hadis nie uzupełnia wysiłków współczesnych naukowców próbujących przedstawić Mahometa jako latarnię morską tolerancji, udają, że on nie istnieje – z wyjątkiem złych umysłów średniowiecznych chrześcijan.

Prawdziwy cel EuQu powinien być jasny: zastąpić pamięć Europy o islamskim podboju fantazją o pokojowym współistnieniu. Przedstawianie Koranu nie jako źródła dżihadu, ale jako niezrozumianego przewodnika duchowego. Aby przedstawić islam nie jako zagrożenie, Europa musiała przetrwać, ale jako istotną nić w swojej tkance cywilizacyjnej. W ten sposób "udowodnić", że muzułmanie mają pełne prawo przebywać w Europie i że Europejczycy mają obowiązek ich przyjąć.

To nie jest stypendium. To propaganda – reedukacja historyczna ubrana w akademickie togi, kupiona i opłacona przez brukselskich biurokratów współpracujących z muzułmańskimi wywrotowcami i wyprana za pośrednictwem posłusznych uniwersytetów. Celem nie jest odkrycie zapomnianych prawd, ale stworzenie nowej narracji – fałszywej historii – w której islam zawsze był cenioną częścią tożsamości Europy, a wieki rozlewu krwi, inwazji i prześladowań są po cichu przemianowane na "wymianę kulturową".

Krótko mówiąc, Unia Europejska sowicie płaci – nie za zachowanie europejskiego dziedzictwa, ale za jego demontaż. I robią to nie poprzez bomby czy inwazje, ale poprzez wystawy i recenzowane czasopisma.

Jeśli wydaje ci się, że to zdrada, to dlatego, że z całą pewnością tak jest. A jednak jest to tylko ostatnia z niezliczonych zdrad, która skłania do jeszcze bardziej naglącego pytania: kiedy Europejczycy obudzą się – i powstaną – przeciwko tym coraz bardziej rażącym atakom na ich istnienie?..".

Jak wchodziliśmy do EWG- UE, to mówiono...Fundamenty Europy to:

- chrześcijaństwo,

- kultura grecka,

- prawo rzymskie.




.... 


catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka