Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski
145
BLOG

Koronawirus. Czas próby, nie tylko dla przedsiębiorców.

Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski Finanse osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Walka z rozprzestrzeniającym się koronawirusem zmusiła rząd do wprowadzenia radykalnych środków bezpieczeństwa, które dla wielu firm oznaczają gwałtowne zmniejszenie popytu, zarówno z powodu decyzji administracyjnych (zamknięcie restauracji, kin), jak i z powodu obaw i odpowiedzialności (akcja #zostanwdomu) ich klientów.

Jako właściciel firmy z branży IT zostałem dotknięty skutkami pandemicznego kryzysu na zasadzie efektu domina. Skoro ucierpieli, bądź mogą ucierpieć moi Klienci, to niestety ma to przełożenie na ich decyzje, które bezpośrednio wpłynęły i wpłyną na moją działalność. Ale biznes to ryzyko - także przestojów, odwołanych projektów i braku klientów. Mam nadzieję, że wszyscy doskonale rozumiemy, że brak przychodów oznacza w dłuższej perspektywie brak środków do pokrycia kosztów (pensje, czynsze, podatki, media, usługi zewnętrzne itp.). Dlatego każda firma - mniej lub bardziej poszkodowana obecną sytuacją - będzie się starała zachować płynność finansową. Dobra kondycja finansowa, oszczędności, adaptacja do trudnej rzeczywistości pozwolą przetrwać dłużej. Niestety nie każdemu się to uda.

W interesie uczestników życia gospodarczego - państw, firm, pracowników, konsumentów jest zapewnienie przetrwania największej ilości firm do czasu, gdy popyt na ich usługi/towary zacznie wracać. Musimy przechować ich zdolności produkcyjne i organizacyjne. Można to zrobić albo zapewniając im przychody albo redukując koszty. Tarcza Antykryzysowa to pierwszy krok w dobrą stronę. Przede wszystkim pozwoli przedsiębiorcom na zachowanie płynności finansowej poprzez odraczanie płatności do ZUS lub w przypadku firm w kłopotach nie dopuści do zwolnień pracowników, biorąc na siebie część wynagrodzenia. Jest też ważnym i ożywczym głosem klasy politycznej, administracji w stronę biznesu - nie jesteście sami, rząd jest po waszej stronie! Każda próba spowolnienia skutków decyzji, których głównym celem jest walka na froncie zdrowia - bo trzeba pamiętać, że dla rządu to jest teraz główny front - jest ważna i zasługuje na docenienie.

Jednak już teraz pojawiają się głosy, że propozycje premiera Morawieckiego to za mało. Że trzeba zawiesić składki ZUS, podatki, przygotowywać dotacje dla firm, opłacać czynsze. Festiwal życzeń może nie mieć końca. Zgadzam się, że jeśli ktoś nie może prowadzić firmy, bo zostało to uniemożliwione decyzją administracyjną, jako forma walki z epidemią, to powinien być zwolniony z danin, choćby z ZUS (edit 21.03 – prezydent Duda zapowiedział taką możliwość). Jestem jednak przekonany, że takie rozwiązania również będą miały miejsce, wraz z rozwojem sytuacji rząd będzie się adaptował do sytuacji, będzie elastyczność. Póki co zrobiliśmy pierwszy krok. Połowa rocznego budżetu Polski została alokowana do walki z pandemią i jej skutkami gospodarczymi. Mamy do czynienia z wydarzeniem bez precedensu i być może zostaną popełnione błędy. Trzeba rozmawiać i wypracowywać konsensus z rządem, ale potrzebna jest realna świadomość, że ten kryzys dotyka cały świat, najsilniejszych tego świata i nikt nie wyjdzie z tego bez strat. Już dziś wiemy, że gospodarka zostanie uderzona bardzo mocno. Staramy się te straty minimalizować, dostosowywać do sytuacji, przetrwać, by potem ruszyć. Jesteśmy na zakręcie i powinniśmy być nastawieni na dialog, na współpracę, niż na niekonstruktywną krytykę i roszczeniowość.


To, co się dzieje dotyka nas wszystkich - każdy ucierpi. Ale musimy ponosić tę odpowiedzialność solidarnie. Czyli nie tylko państwo, nie tylko przedsiębiorcy, nie tylko pracownicy. Muszą być zachowane i wzmocnione zasady sprawiedliwości i solidarności w zakresie skutków kryzysu. To jest ciężki czas i przetrwamy go, jeśli zachowamy to, co w nas - Polakach - najlepsze. Musimy pomagać sobie - jeden drugiemu - nosić swoje brzemiona. Podtrzymywać się na duchu. Być dla siebie po prostu ludźmi. Ale przede wszystkim zachowywać się odpowiedzialnie.

Każdy w swoim mikrowszechświecie jest narażony na pewnego rodzaju dramat. I zagrożony zwolnieniem pracownik, mający na utrzymaniu rodzinę. I pracodawca, mający na swoim utrzymaniu kosztownych pracowników, bez których jego firma traci potencjał. I państwo, które bez pracodawców straci wpływy do budżetu i będzie zmuszone kierować transfery pieniężna na zasiłki dla rzesz bezrobotnych. Potrzebna jest masowa odpowiedzialność, wyrozumiałość i SOLIDARNOŚĆ. Wiara i nadzieja. Trzeba szukać nowych zastosowań, nowych pomysłów, wykorzystywać nowe okoliczności, nie dać się pesymizmowi i temu „złemu powietrzu”. Już widać wiele dobra, które wyzwoliła w ludziach ta sytuacja. Bezinteresownej pomocy. Pomagania szpitalom, dzielenia się zasobami, sprzętem, jedzeniem, pomagania starszym.

Próbowałem zrobić e-zakupy spożywcze w jednym z dużych marketów w Gdańsku. Niestety jest to niemożliwe, bo najbliższa data dostawy przekracza okres 1 tygodnia. Równocześnie czytam, że korporacje taksówkarskie notują ogromny spadek popytu. Czy taksówkarze nie mogliby rozwozić nam tego jedzenia, które tak masowo zamawiamy? Trzeba próbować dostosowywać się do sytuacji, nawet najprostszymi środkami. Warzywniaki, sklepy osiedlowe nie muszą mieć sklepów internetowych, żeby prowadzić sprzedaż zdalną - wystarczy możliwość zamówienia towarów przez telefon albo przez e-mail. Ludzie chcą kupować, nie chcą wychodzić z domów, trzeba dać im taką możliwość. Adaptacja. Pomysłów może być wiele, w zależności od branż. Firmy, które sprzątały puste obecnie przestrzenie biurowe mogłyby zacząć odkażanie klatek schodowych, sklepów, poręczy, wind. Lokale wynajmowane na doby dla turystów mogłyby stać się lokalami do kwarantanny. Jestem pewien, że jako naród jesteśmy w stanie wygenerować nowe rozwiązania. Nasza przedsiębiorczość przetrwa. Poradzimy sobie. Musimy.


Wszyscy jesteśmy na tym niespodziewanym i trudnym froncie, choć nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Sądzę, że powoli dociera do nas fakt, jak bardzo jesteśmy ze sobą powiązani i że wywieramy wpływ na siebie nawzajem i na bieg zdarzeń.
Dlatego warto, byśmy kierowali nasze wysiłki na właściwe sprawy. Nikt z nas nie zna wartości kluczowej zmiennej, którą jest czas trwania tego stanu zawieszenia. Czy będą to tygodnie, miesiące, a może jeszcze dłużej? Świat zmienia się na naszych oczach. Nie pyta, czy jesteśmy na to gotowi, czy mamy zdrowie, oszczędności, zapasy, plany. Czy jesteśmy lekarzami, pacjentami, pracownikami, pracodawcami, politykami, obywatelami, rodzicami tryskających energią szkolnych dzieci, czy dziećmi narażonych starszych rodziców. Mężczyźni, kobiety, dorośli, dzieci, biedni, bogaci.


Jesteśmy w tym razem.
Zmienia się i zmieni się życie każdego z nas.


Od 2006 roku prowadzi własny biznes w branży IT. Zaangażowany w działalność społeczną i publicystyczną od 10/04.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka