Czy film "Zielona granica" stawia jakieś pytania, czy też jest nacechowanym ideologicznie obrazem propagandowym? Zobaczymy niedługo. Póki co mieliśmy premierę tego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Jeśli okaże się to drugie, z artyzmem, kulturą i sztuką nie będzie za wiele wspólnego. Co najwyżej z dobrym rzemiosłem. Dodając jeszcze wypowiedzi reżyserki na temat praw wyborczych, wyłania się obraz znanej kobiety, która odleciała od swojej klasy...
Spoty reklamowe i sposób promocji filmu sugerują, że jest to obraz o przemocy polskich pograniczników wobec uchodźców, podczas gdy akurat polskie służby nie należą do najbrutalniejszych w świecie - choć oczywiście (jak w każdej formacji mundurowej) istnieje ryzyko nadużyć i pojedyncze drastyczne przypadki mogą się zdarzać i takie należy piętnować, a sprawców wyłączać z pracy bądź nawet karać. Inaczej też warto podchodzić do okoliczności, kiedy uchodźcy są stroną agresywną. Wówczas środki muszą być bardziej zdecydowane, a prawo dopuszcza siłę fizyczną jako formę przemocy instytucjonalnej. Pojawią się pytania o humanitaryzm i jak polskie społeczeństwo realizuje wezwania kościołów chrześcijańskich (bo przecież nie tylko katolickiego) do przyjmowania migrantów? Tyle że na wschodniej granicy mamy raczej akcje przestępcze - przy całym dramatyzmie tych ludzi, którzy zostali zmanipulowani, skoro znaleźli się na Białorusi jako w kraju otwierającym rzekomo drzwi do świetlanego europejskiego życia. Czy Polska ma prawo do obrony własnego bezpieczeństwa? Jak zapewnić gościnę potrzebującym, a bezwzględnie odeprzeć napływ osób o podejrzanej prowienencji, które nieuchronnie byłyby zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego kraju? Jakie dylematy moralne przeżywają każdego dnia pogranicznicy i w jaki sposób cywilizowany człowiek może radzić sobie w godziwy sposób z natarciem dziczy? (i tu nie ma żadnego wątku rasistowskiego - w Polsce również mamy rodzimą dzicz, z jaką system różnie sobie radzi).
Jeśli film niesie ryzyko epatowania zapalczywością, trzeba postawić pytanie o kondycję twórcy. Ostatnia wypowiedzieć Agnieszki Holland, jakoby dobrym pomysłem było odebranie na 12 lat praw wyborczych mężczyznom nie brzmi jak dobry żart czy celny sarkazm człowieka z salonów, lecz jako seksistowski głos co prawda bez żadnego realnego znaczenia, jednak demaskujący nastawienie na odwet czy pragnienie zemsty na mężczyznach ze strony kobiety, która w zaangażowanym filmie "Zielona granica" podobno przeciwstawia się niskim instynktom, nienawiści i przemocy.
Można być polityczką z klasą. Dlatego szkoda, że ikony pomocy humanitarnej (taką przed laty była poza polityką Janina Ochojska, która organizowała pomoc w najbardziej trudnych rejonach świata) czy kultury (jak Agnieszka Holland, w której filmach ukazywanie przemocy wydawało się usprawiedliwione podejmowanymi zagadnieniami) poszły w politykierstwo, co najczęściej kończy się upadkiem autorytetów w dziedzinach, w których miały bezdyskusyjnie mocne pozycje.
Rafał Osiński
Sprawy społeczno-polityczne i kościelne, edukacja, ochrona zdrowia to bliskie tematy. Ale nie tylko.
Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości.
Prowadzę kanały na You Tube oraz X:
@RafalOsinski-WnikliwyKanal
@RafalOsinski-psychoedukacja
https://twitter.com/RafalOsinski_
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura