289
BLOG
Katastrofa F-16. Sabotaż, obłuda? Pilot to naprawdę bohater narodowy…?
BLOG
Jak smakuje śmierć w F-16? Tak bezpośrednio to odpowiedź na to pytanie poznał tylko pilot, który zginął w płomieniach. Ale części mediów temat mocno posmakował. Nikt nie miał odwagi na pikanterię, lecz w tej natychmiastowej żałobie, która opanowała część stacji na kilka godzin, katastrofa miała wręcz znaczenie państwowe. Wyczuwałem również oczekiwanie: kto pierwszy odważy się stwierdzić, że za katastrofą stoi „nieprzyjazny brat ze Wschodu”, by jakoś skompromitować kadrę wojskową, flotę F-16 i pokazać, jak daleko sięgają jego macki… że aż do Radomia.
Śmierć pilota to tragedia jego najbliższych - w tym żony i dzieci. Niewiele wskazuje, aby przyczyną była awaria typowo techniczna. Pilot wiedział, że w poprzednim roku w Gdyni zginął podczas podobnego manewru przed pokazem lotniczym inny oficer. A zatem zdawał sobie sprawę z wysokiego ryzyka. On jednak kochał lotnictwo, ale też adrenalinę – nie ma co ukrywać.
Ludzie giną w wypadkach prawie każdego dnia: zwierzę wyskoczy z lasu i wpadnie na samochód, prowadzącego oślepi słońce, szaleniec brawuro wjedzie w prawidłowo kierowany inny samochód, itp. Można wskazać jeszcze inne okoliczności – bezpośrednie uwarunkowania zdarzeń typowo losowych. W tym przypadku pilot miał świadomość ryzyka. I jeśli nagrania ujawnione przez media z rozmów z kontrolerem lotów są prawdziwe, wskazując, iż doszło do jakiegoś nieporozumienia czy pomylenia nawigowanych samolotów, przy zdrowym rozsądku tak doświadczony pilot chyba powinien zrezygnować z podejmowania spektakularnego manewrowania maszyną (co przecież nie było niezbędnie konieczne w tym momencie). To była tylko próba przed "air show". On jednak nie chciał pokazać słabości? Podkreślam: nie chodzi o potępienie ofiary katastrofy, natomiast gloryfikowanie tego człowieka to budowanie kultu ofiary dla zasady.
Czy można wierzyć w szczerość głębokiego smutku, jakim potrafili wiele godzin epatować dziennikarze? Czy bardziej to tzw. „grzanie tematu”? Na pewno lepiej, gdyby dzieci pilota miały żywego tatę, zamiast martwego bohatera? Przecież on w tym dniu nie służył żadnej ważnej sprawie… No tak... prestiż wojska, pokaz własnych umiejętności, sprostanie każdemu zadaniu… Jednak nie było warto! Za nic nie obwiniam moralnie pilota, ale z drugiej strony Maciej Krakowian nie może być uznawany jako bohater narodowy - chociaż usilnie takich współczesnych szukamy.
Ponadto zakazanie wykonywania tak ryzykownych manewrów w ramach pokazów dla publiczności powinno być logicznym wnioskiem dla branży lotniczej.
Rafał Osiński
Sprawy społeczno-polityczne i kościelne, edukacja, ochrona zdrowia to bliskie tematy. Ale nie tylko.
Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości.
Prowadzę kanały na You Tube oraz X:
@RafalOsinski-WnikliwyKanal
@RafalOsinski-psychoedukacja
https://twitter.com/RafalOsinski_
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka