rekontra rekontra
2405
BLOG

MICHNIK W CZYŚĆCU

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 6

 

Tylko prośba Sewerynie Blumsztajnie. Nie możecie swojego ruchu „Porozumienie 11 listopada” przemianować na „Pochód 1 maja”? Albo nazwać „Manifestem 22 lipca”? Odwalcie się od 11 listopada.
 
Życie jest zdecydowanie zbyt krótkie. I wcale nie chodzi o „długość życia” w zwykłym, potocznym rozumieniu tego zwrotu. A właściwie chodzi. Przecież można żyć tyle samo lat, i jednocześnie o połowę dłużej. Myślę, że to by wystarczyło. Jak to osiągnąć? Banalnie prosto. Doba powinna mieć 36 godzin. Po prostu Ziemia zbyt szybko się obraca. Milion godzin życia byłoby w sam raz.
Co gorsza, życie staje się coraz krótsze. Życie staje się coraz krótsze, gdyż wszystkiego jest za dużo. Ludzi, książek i programów telewizyjnych też.
Najłatwiej poradzić sobie z telewizją. Ogłupia bez dwóch zdań, ale nie tylko o to chodzi. Każdego dnia telewidzów zalewa gigantyczna fala informacji, ale nic w niej nie ma. W telewizji.
Jaki sens ma słuchanie rozmowy Jadwigi Staniszkis z Moniką Olejnik? Wystarczyłby pięciominutowy monolog ulubionej profesorki, a na pasku informacja o kolorze butów prowadzącej. Po cóż taki Michnik rozmawia z Lisem? Czy redaktor (Michnik, nie Lis) nie mógłby porozmawiać ze Staniszkis na ekranie telewizora? Dwoje świadków historii. Naocznych.
W TV nie ma Jana Pospieszalskiego, a więc nie ma Zdzisława Krasnodębskiego i Ryszarda Legutki, nie ma nikogo, kto mówi to, co myśli. I kto myśli. Krzemińskiego i Środy jest za to po dziurki w nosie. Pawła Śpiewaka też jest dużo, ale lubię. Z tym, że chciałbym posłuchać jak polemizuje z Barbarą Fedyszak-Radziejowską, a nie z Anitą Werner. Piękna spikerka może być obecna w rogu ekranu (en face), a nawet w drugim rogu razem z nogami, jako gospodyni programu obecna ciałem.
Ale życzyłbym sobie, a także telewidzom, by ktoś zmusił szare komórki Śpiewaka do pracy i by w końcu powiedział to, co myśli, o czym u niego czytam. Jest mądry, ale w telewizorze tego nie widać. Fatalne tło. Trwoni czas swój i mój, a mógłby napisać „Pamięć po komunizmie II”. Mniam, mniam. Michnik bez wątpienia po raz wtóry wpisałby go na listę „swoich typów”.
Wyrolowani
A z pamięcią o komunizmie jest bardzo źle. Adam Ważyk mówił, gdy z konieczności przestał być stalinowcem, że żył w domu wariatów, Jacek Bocheński z kolei, był podobno zahipnotyzowany, a Tadeusz Konwicki wyznał, że w „Dziurze w niebie” zawarł bezczelną rozpacz wyrolowanego stalinisty. Gdy w końcu porzucił Stalina (młodym czytelnikom wyjaśniam – „porzucenie” to przenośnia), otóż, gdy się z nim rozstał, to przez pół wieku żył w czyśćcu. Im wszystkim zaordynowałbym półwiecze czyśćca. Michnikowi też. I Blumsztajnowi.
Blumsztajn pisze, że z Leninem to są zwykłe mity. Niegdysiejszy walterowiec, latał po polach i łąkach strasząc kułaków czerwoną chustą na szyi i międzynarodową pieśnią na ustach, dzisiaj już jednakże dość stary koń, apeluje: „ratujmy prawicę”. Wybawieniem dla prawicy ma być Blumsztajn i jego wskazówki? Pisząc o „nieprzyjemnym patriotyzmie” chce sprawić wrażenie, że wie, o co walczył Dmowski? Wręcz krzyczy: „Nie o to przecież walczył Roman Dmowski”.
Gdzież to wyczytał? W „Trybunie Ludu”, czy „Gazecie Wyborczej”? U Romana Werfla, czy u Michnika? Ktoś musiał mu nieźle nałgać. Tylko prośba Sewerynie Blumsztajnie. Nie możecie swojego ruchu „Porozumienie 11 listopada” przemianować na „Pochód 1 maja”? Albo nazwać „Manifestem 22 lipca”? Odwalcie się od 11 listopada.
I doszliśmy do prasy i książek. Książek jest także zdecydowanie za dużo. Każdego roku ukazują się setki tych, które należy koniecznie przeczytać. Płodny stał się Cenckiewicz, ukazują się kolejne tomy „Dzienników” Iwaszkiewicza, Zabłockiego, Szczepańskiego, Lipskiego, i takie których do ręki nie wezmę. Gdyż doba ma zaledwie 24 godziny. IPN publikuje dziesiątki opracowań źródłowych, a Friszke wypuszcza tysiącstronicowe cegły, nieświadom, że jednocześnie robi sekcję zwłok rewizjonizmu, trockizmu i socjalizmu z ludzką twarzą. Gimnastykuje się na każdej stronie zadrukowanego papieru, w każdym akapicie, ale …. przekartkować trzeba, czytając oczywiście między zdaniami. Jakież to białe plamy są aktualnie w modzie i czy trockizm jest wciąż na cenzurowanym?  „Oburzeni” kołaczą do wrót Czerskiej, więc nic nie jest pewnym.
Wtorkowy wieczór spędziłem, więc z Dmowskim i ONR-em. Zacząłem od lektury „antologii myśli narodowo-radykalnej z lat 30. XX wieku”, gdyż tak właśnie brzmi podtytuł pracy „Życie i śmierć dla Narodu”, polecam. Potem sięgnąłem po „KPP w obronie niepodległości Polski” (doskonały rocznik 1953) – nie polecam, szczególnie, jeżeli ktoś ma alergię na kurz, ale lekturę „Między utopią a rzeczywistością” Krystyny Trembickiej – podtytuł „Myśl polityczna Komunistycznej Partii Polski (1918-1938) polecam zdecydowanie. Właśnie to opracowanie zakończyło długi wieczór.
Na koniec dla rozrywki poczytałem o „chwilowych sprzymierzeńcach”, o „legalnym marksizmie” powstałym wśród liberalnej burżuazyjnej inteligencji. Nie wyjaśniam drogi czytelniku, o co w tym haśle też chodzi, ale czyż nie brzmi dość tajemniczo i spiskowo jak najbardziej?
I zasypiając pomyślałem sobie, że mentorzy dzisiejszych tzw. elit, wkuwali na pamięć hasła z „Krótkiego słownika filozoficznego”, a WKP(b) mieli w najmniejszym paluszku. Ważyk miał rację, to był dom wariatów.
Urban Michnikiem
Przygotowywałem się do napisania w środę rano tekstu ONR vs. KPP. Czy jakikolwiek napotkany na Czerskiej czytelnik GazWyb umiałby sklecić kilka sensownych zdań na temat historii KPP, czy też ONR- u? Zamierzałem go oświecić. I zrezygnowałem. Dlaczego? Gdyż doba liczy zaledwie 24 godziny.
Autentyczna anegdota. Kilka lat temu, a może jeszcze wcześniej w warszawskim tramwaju byłem świadkiem sprzeczki dwojga młodych ludzi. Zamiast spoglądać nawzajem w swe oczy i tulić się myślami – miejsce publiczne jakby nie było - spierali się o Michnika i Urbana na zdjęciu. Który jest który. Stanęło na tym, że Michnik jest Urbanem. Dlaczego? Gdyż musi być starszy. Właśnie takie było kończące spór uzasadnienie.
Chodziło o fotkę w kolorowym tygodniku zrobione przy knajpianym stoliku. Dzisiaj Michnikowi zdaje się wszystko jedno, może na zdjęciu być i Urbanem. Ale skoro tak, i warszawska ulica nie odróżnia PPR od PZPR, a Michnika od Urbana, to czy wiedzą, co to KPP?
Druga mała dygresja. Chciałbym Michnika w telewizorze. Obowiązkowo. Z Jarosławem Kaczyńskim. Dogrywka starych sporów, albo też z Antonim Macierewiczem. Czytam właśnie (w książce rumuńskiego politologa), że wspomniany Macierewicz był ponoć sympatykiem maoizmu, a tak naprawdę guevaryzmu. Może póki czas (póki życia starcza), panowie by wyjaśnili sobie to i owo gdyż najciekawsi są ludzie i prawda, byłoby dobrze, by nie oddali historii w ręce Friszkemu.
Czy za dziesięć lat właśnie taka będzie medialna „prawda w pigułce”? A może Michnik ponownie zacznie mówić o sobie, jako komuniście? Nie takie rzeczy się zdarzyły.
Pisałem powyżej - życie staje się coraz krótsze, gdyż wszystkiego jest za dużo. Ludzi, książek i programów telewizyjnych też. Gdyby ktoś się spytał, kogo zabrałbym na bezludną wyspę, to w jednym tysiącu bym się zmieścił. Jest siedem miliardów, ale okrągły tysiąc w zupełności wystarczy.
Oczywiście wziąłbym też trochę książek - Gustaw Herling Grudziński i jego „Dzienniki” i „Inny świat”, Jana Lechonia też. Cały Józef Mackiewicz, Zbigniew Herbert i jego poezja, Tyrmand cały, romantyzm i pozytywizm, młodych Strugackich, właśnie czekam, na „Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze Średniowiecze” Lecha Jęczmyka, polska klasyka, ale także emigracja, całego Alistaira MacLeana i Conan Doyle koniecznie, także Dicka. Zamiast krzyżówek czy sudoku Wacława Sierpińskiego, i „Czerwoną Mszę” Bohdana Urbankowskiego i najlepiej wszystko, co wydały Arcana, Aleksandra Brücknera „Dzieje kultury polskiej”, … podsumowując - w tonie książek bym się może zmieścił. 
No i właśnie na bezludną wyspę oprócz Internetu bym zabrał trochę ludzi. Tysiąc.
A przez lunetę bym podglądał na sąsiedniej wysepce Adama Michnika z jego kózką. Koniecznie z brodą. Młoda koza z brodą, nie redaktor. Inkaust, na kolanach pamiętnik, czyli zeszyt w kratkę, „Extra Mocne” i termos z kawą.
A w piątek kolorowa kontrmanifestacja – Blumsztajn i Kowalski, Schmidt z Niemiec z rodziną, a także Karolak oraz Szyc. Cały stek autorytetów. Ale o tym za tydzień.
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.
rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka