EUROPEJCZYK NA KOZETCE
EUROPEJCZYK NA KOZETCE
rekontra rekontra
1444
BLOG

PIOTRZE WIERZBICKI, RĄBNIJ NA ODLEW

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 7

 

Michnik testerem polskiego patriotyzmu Piotrze Wierzbicki? Będzie testował patriotyzm mając zapewne u jednego boku (po lewicy) Blumsztajna z „Kolorowej Niepodległej”, a u drugiego Europejczyka, młodego demokratę Jerzego Urbana?
Uwielbiam chałwę. Bez dwóch zdań. Ale, gdy się głębiej zastanowię, to uwielbiałem. Dzisiaj chałwę lubię. Jak można uwielbiać coś, czego jest pod dostatkiem, czego jest wszędzie pełno i prawie za darmo? Turecka, grecka, bałkańska, a także waniliowa, no i z pistacjami.
Z pistacjami? Pistacje lubię – więc chałwę z pistacjami powinienem stawiać ponad wszystko. Nawet ponad książki. Ale czas chałwy przeminął. Jem kilka razy w miesiącu. Tylko jem. Jednakże, z całkowitym przekonaniem mogę napisać, że tęsknię. Tęsknię do chałwy wedlowskiej. Tłustej, wprost ociekającej tłuszczem, waniliowej, takiej zwykłej, najlepszej. Stało się w długiej kolejce lub zdobywało. Dzisiaj nazwano ją Królewską. Smaczna, fakt. Ale to jest namiastka smaku z dzieciństwa. Chałwa wedlopodobna. Ale przed wojną (emoticon westchnienia). Przed wojną to były słodycze, no i cukiernie. Widział ktoś żywą, prawdziwą cukiernię? 
Podobnie z książkami. Z tym, że chałwę uwielbiałem, a jeżeli chodzi o książki to można mówić o miłości. Gdyż książki się kocha, ale ich autorów lubi lub nie lubi. Bywa różnie. Ale ile książek można pokochać? Jedną, dwie, sto, tysiąc, trzy tysiące? Miliony. Liczbę mnogą na pewno. Jest ich za dużo, właściwie czas jest najwyższy, by przestać pisać książki. I czytać już napisane. Mackiewicza i Mickiewicza, Herlinga, Sienkiewicza, Herberta, Janusza (imię konieczne) Krasińskiego, Orwella.
„Rok 1984” miałem na jedną noc, bardzo drobna czcionka. Leopolda Tyrmanda „Dziennik 1954” też. I wczorajszy wieczór spędziłem z autorem „Złego”. Szukałem cytatu o Irenie Krzywickiej i Antonim Słonimskim. To przez nich ten, który napisał „Życie towarzyskie i uczuciowe” wyemigrował do Ameryki.
Literaci
Dygresja błyskawiczna. Właśnie (biorąc zwrot „właśnie” w najściślejszym znaczeniu) na moje biurko spłynęła jeszcze ciepła książka, „Literaci” – relacje między literatami a władzami PRL w latach 1956-1970, wydawnictwo IPN. Dosłownie ją połknę, inne na dwa dni odłożę. I widzę, że Słonimskiego dość dużo, jeden z rozdziałów jest zatytułowany „Rozgrywka przeciwko Słonimskiemu”, ale zapytam. Co było przedtem? Kolejna biała plama? Słonimski spadł na Polskę w 1956 roku prosto z nieba? A przedtem? Nie kolaborował z reżimem komunistycznym? Doprawdy, autorze zapewne wartościowej pracy, fundujesz czytelnikom kolejne białe plamy? Czy nie stać nas na prawdę o zasłużonych Polakach?
Może czas na całą prawdę o „inżynierach dusz”? Czy dzisiaj ktokolwiek słyszał (kojarzy osobę) o Antonim Słonimskim? Tylko słyszał. Dowcipny felietonista, złośliwy. Nie lubię, ale polecam. Przed wojną, tego niestety nie pamiętam, nie było mnie na świecie, ale wiem, ”Wiadomości literackie” zaczynało się czytać od jego „Kronik Tygodniowych”. Podobnie jak „Tygodnik Powszechny” od Kisiela.
To Stefan Kisielewski napisał o Panu Antonim – „przywódca pewnej grupy warszawskiej inteligencji”, i dodał – „o umysłowości przeciętnej, średnio wykształcony”.
Cytatu poszukiwanego nie znalazłem, co też Tyrmand pisał o Krzywickiej i Słonimskim, ale dzięki poszukiwaniom ponownie przeczytałem jego „Porachunki osobiste” i dobrą godzinę spędziłem z „życiem uczuciowym”. Wydanie paryskie, z charakterystyczną okładką, całkiem inaczej się czytało. Podobnie jak z chałwą (wzdycham).
Za komuny książek nie było, zdobywało się, albo wyszperało, wędrując od antykwariatu do antykwariatu. Poczynając od zakurzonego na tyłach Placu Konstytucji, wprost z ulicy schodziło się po stromych schodkach, przez Nowogrodzką – nieprzyzwoicie tani, Świętokrzyską – chyba ze trzy obok siebie, i na rogu „Tania książka” w dodatku, Krakowskie Przedmieście, aż po Freta. W księgarni i zarazem antykwariacie Świętego Wojciecha czekał na mnie „Tygodnik Powszechny”. Wówczas zdobywany, ten sam, który dzisiaj żółknie w kioskach (czy jeszcze „Ruchu”?).
Lekturę zaczynałem od felietonu Piotra Wierzbickiego. I Wierzbickiego mam pod ręką, całego. Lubiłem i lubię, ceniłem i cenię, ale kim jest dzisiaj? Jak mam o nim pisać? Felietonista muzyczny „Gazety Wyborczej”? Panie Piotrze, w jakże okropnym towarzystwie obraca się pan na tej Czerskiej, i ociera o Żakowskiego z „Kolorowej niepodległej”?
A może mam napisać - pracownik Adama Michnika? Litości, jeszcze gorzej. Jego współpracownik? Wielbiciele pańskiej publicystyki politycznej i salonowej wstają z grobów i natychmiast kładą się z powrotem.
I Piotr Wierzbicki, przez lata poszukujący odpowiedzi na pytanie, „jakiej Polski życzyłby sobie dla siebie” dzisiaj milczy? Nie pyta jak kiedyś, o swoje miejsce „na wielkiej mapie polskich interesów”? Wnuk Andrzeja Wierzbickiego, ministra przemysłu i handlu w II RP, od 1913 roku członka Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego nie zabiera głosu?
Do „Tygodnika" wpakował go Stefan Kisielewski. Uważał, że rozkwitł książką „Myśli staroświeckiego Polaka” i wspominał: „co prawda on do tego czasu nic nie czytał Dmowskiego i ja mu poradziłem, żeby przeczytał „Politykę polską” - to jest najlepsza książka Dmowskiego”.
I biorę do ręki „Podręcznik Europejczyka” – oczywiście tegoż Wierzbickiego i cytuję zapamiętane słowa: „Ciemnogród powstał dlatego, że w przeciągu tysiąca lat świadomość obywateli była kształtowana nie przez wielkich postępowych intelektualistów, ale przez jaśniepanów oraz kler” i dalej „wejście do Europy polega na tym, że kraj który leży w Europie, lecz do niej nie należy, zostanie do niej zaliczony przez autorytety moralne oraz intelektualne”.
Gdziekolwiek nie otworzę na jakiejkolwiek stronie, Wierzbicki aż się prosi o cytowanie.
Faszysta
Faszysta. „Jest to osobnik, który, będąc oszołomem, frustratem, wariatem, graczem, aferomanem, kołtunem, endekiem, ksenofobem lub antysemitą, nie przyjmuje z wdzięcznością krytyki ze strony autorytetów, tylko się stawia, jest bezczelny i drwi ze słusznych poglądów”.
Faszyzm jest to po prostu szczególne nasilenie ciemniactwa. Faszystą jest każdy przedstawiciel Ciemnogrodu, który odznacza się szczególną gorliwością w realizowaniu celów zaścianka. Wierzbicki pyta: „Która organizacja była najbardziej zbrodniczą w dziejach Polski?”. Falanga - odpowiada Europejczyk.
„Kto to był Roman Dmowski?”
Odpowiedź:
„Szczególnie agresywny przedstawiciel Ciemnogrodu, który w latach pierwszej wojny światowej w sposób brutalny utrudniał postępowym dziennikarzom i działaczom ruchu pokoju przekazywanie opinii publicznej niewygodnej prawdy na temat nacjonalistycznych ekscesów na ziemiach polskich”.
I biorę dzisiaj o świcie do ręki artykuł obecnego chlebodawcy Piotra Wierzbickiego, a więc Michnika i czytam:
„Reakcja opozycji demagogicznej spod znaku Kaczyńskiego czy Ziobry jest żałosna i zasmucająca. To świadectwo polskiej "partii wystraszonych"; głos partii "białej flagi", partii kapitulacji wobec wyzwań rzeczywistego świata. Ci ludzie widzą zapewne ratunek w przywróceniu kary śmierci i w kolejnych czarnych mszach religii smoleńskiej. Straszą IV Rzeszą …”
Piotrze Wierzbicki, autorze „Struktury kłamstwa”, wnikliwy analityku używanych wobec przeciwników „argumentów” przez komunistów, takich jak: Nikczemnik, marionetka, podpalacz Europy, terrorysta, Stalinista, wariat, Żyd, otumaniony – otóż weź na kozetkę swojego pryncypała i spróbuj go uświadomić. Zwróć mu uwagę, że przesiąkł na wylot metodami propagandy peerelowskiej. Pisząc o tych „spod znaku”, o „partii wystraszonych”, o ludziach widzących ratunek w „czarnych mszach”, zapytaj go retorycznie, czymże różni się od Urbana, a czymże od komunistycznych propagandystów „Trybuny Ludu” piszących o tych „spod znaku Hupki czy Czaji”?
To ty pisałeś, że wedle komunistycznej propagandy każda próba uzyskania ograniczonej chociażby niezależności w stosunku do ZSRR zmierzała do powtórzenia ludobójczej nocy:
 „Nie chcemy pod żadnym warunkiem oglądać choćby tylko widma nowego Września i nowej nocy ludobójczej. I dlatego nasi żołnierze są w Czechosłowacji, aby ochronić ją i także nas wszystkich w Polsce …” (Życie Warszawy, 24 VIII 1968)
To ty w „Strukturze kłamstwa” objaśniałeś, ze każdy akt protestu dokonany w kraju realnego socjalizmu, choćby chodziło o prześladowanie robotników demonstrujących przeciw podwyżce cen, stanowił zamach na pokój, odprężenie, koegzystencję:
„Polityczne awantury, szczególnie uliczne, bo taką próbowano sprowokować w Krakowie, są więc niekorzystne dla sprawy postępu w całej Europie i utrudniają rozwój koegzystencji” - (Polityka, 28 VI 1977)
Szanowny felietonisto, zapytaj Michnika o „religię smoleńską”, a może autorze eposu gnidologicznego wspomnisz o bezczelności, i spytasz, czy mu się wszystko w łepetynie zaczęło kiełbasić, czy kieruje nim zła wola?
Dowiaduję się, że z satysfakcją przeczytał przemyślane i pełne godności wystąpienie Radosława Sikorskiego w Berlinie. Ponoć, to moment wielkiego wyboru, którego rezultaty pozostawimy w spadku naszym dzieciom.
„Stosunek do UE, która zakotwicza nasz kraj w cywilizacji demokratycznej Europy, to najważniejszy dziś test dla polskiego patriotyzmu”.
Michnik testerem polskiego patriotyzmu Piotrze Wierzbicki? Będzie testował patriotyzm mając zapewne u jednego boku (po lewicy) Blumsztajna z Kolorowej Niepodległej, a u drugiego Europejczyka, młodego demokratę Urbana.
Piotrze Wierzbicki czytasz Gazetę Wyborczą?
Czy mój niegdysiejszy ulubiony felietonista, autor „Traktatu o gnidach” czyta swoją Wyborczą? Zapewne tak, przecież od sześciu lat współpracuje. I mam przed sobą kolejny krótki artykuł Pawła Wrońskiego. I zwracam się do autora „Struktury kłamstwa” (londyński Aneks, 1987) czego się dowiaduje z akapitu:
„Mam pytania. Jak Młodzież Wszechpolska zamierza powstrzymać pochód na czele z prezydentem RP 11 listopada 2012? Zablokować? Tak jak to robiła Kolorowa Niepodległa? A może NOP i ONR sprowadzą kolegów z Niemiec?”
Zamierzają powstrzymać prezydenta, czyż nie?
A co sądzi o tytule artykułu: „Paranoja sięgnęła zenitu”? O jego leadzie: „Młodzież Wszechpolska postanowiła bronić święta 11 Listopada przed prezydentem RP Bronisławem Komorowskim”?
Tylko napiszę dla porządku (przyszpilenia manipulacji Wrońskiego), że prezydent Komorowski złożył deklarację, że jeśli będzie zgoda, stanie na czele przyszłorocznego wspólnego marszu w Święto Niepodległości. W odpowiedzi, Robert Winnicki współorganizator Marszu Niepodległości, prezes Młodzieży Wszechpolskiej napisał:
„Panie prezydencie – niepodległość nie jest jedynie historycznym wspomnieniem, a Święto Niepodległości nie zamyka się w pamięci o przodkach – to realna treść, praca na rzecz silnego, niezależnego państwa. To dbałość o tożsamość narodową…” i dalej „To pilnowanie, by państwo polskie zajmowało stanowisko podmiotu, a nie przedmiotu, w stosunkach międzynarodowych”.
I na koniec: „Musiałby pan zupełnie zmienić prowadzoną przez siebie dotychczas politykę, aby zostać zaproszonym na Marsz. Bez takiej radykalnej zmiany – zgody na pański udział w Marszu Niepodległości 2012 po prostu nie będzie”.
Gdzie Wroński wyczytał, że Młodzież Wszechpolska zamierza powstrzymać pochód na czele z prezydentem RP 11 listopada 2012? Blokować?
Wiek kłamstwa bezczelnego
Wiek XX był wiekiem kłamstwa. A wiek XXI? Wiekiem kłamstwa bezczelnego. Dlaczego bezczelnego? Gdyż można wskazać palcem kłamstwo, można zacytować źródło, pokazać film z 11 listopada, w tle relację ze stacji TV jednej i drugiej, ale kłamca nie przyzna się do kłamstwa, pójdzie w zaparte. Ale o tym za tydzień.
Biorę się za „Literatów” Konrada Rokickiego, więc powinienem rzucić Michnika i Gazetę Wyborcza, i zacząć pisać „Erratę do Literatów”. Właściwie, pisząc całkowicie szczerze myślę o tym, by poprzestać na czytaniu. Mam pod ręką Słonimskiego trzy tomy „Kronik Tygodniowych” – lata 1927 – 1939, wiele słabszych, ale niektóre świetne, i jest atmosfera II RP, przeglądałem, czytałem wyrywkowo, może czas przeczytać od deski do deski, prawie 1200 stron czytelniczej uczty. I pod ręką kilka garści pistacji, lecz bez chałwy.
 
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.
rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka