rekontra rekontra
2622
BLOG

CZECHY - POLSKA, czyli jak żyć

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 28

 

„Sytuacja fiskalna jest w bardzo dobrym stanie”, gospodarka jest też w stanie bardzo dobrym, Polska jest bezpieczna oraz - „nie mamy EURO” i właśnie to jest naszą bardzo dobrą stroną.
Takie oto tezy w programie „Polityka przy kawie” wygłosił tryskający optymizmem gospodarczy doradca premiera, jednocześnie prezes PZU Andrzej Klesyk.
Jeżeli chodzi o wstępowanie Polski do strefy EURO to zapamiętałem - gdy dom się pali to trzeba wariata, by wskakiwać do ognia.
Lubię optymizm, jestem optymistą, pomaga w życiu. Ale ekonomia jest ponoć nauką, społeczną, a więc mocno wątpliwą, ale nauką. Z drugiej strony - wskaźniki i liczby, prognozy i symulacje, a więc nauką dość ścisłą.
A czwarta władza, w tym przypadku dziennikarka TV jest ekonomicznie wystarczająco rozwinięta by służyć społeczeństwu swoją pracą? Rozmowę z doradcą przeprowadziła uśmiechnięta brunetka, nie wiem czy z wykształcenia jest zootechniczką, czy filolożką rosyjską, ale sprawiała wrażenie osoby łapczywie pochłaniającej wiedzę, nie konfrontowała tego co usłyszała z wiedzą już zdobytą, trudnych pytań nie było. Od prezesa usłyszała, że Polska była na tle europejskiej czerwieni wyspą zieleni w ostatnich latach.
Doprawdy? Tak doskonale nam się powodziło? A o co ja bym zapytał eksperta z PZU? Wiem, ale najpierw kilka liczb, czyli dla mediów nuda. W telewizorze rozmawia się bardzo abstrakcyjnie.  
Zaglądam za południową granicę do Czech. Od marca 2010 przez okres około trzech miesięcy 1000 koron czeskich można było kupić za około 150 złotych, przez następne miesiące trzeba było dać mniej więcej 160 złotych, w lipcu tego roku około 165, we wrześniu 170 złotych, a dzisiaj 7 grudnia 2011 roku 1000 koron czeskich to 181 złotych.
W przeciągu półtora roku kurs korony czeskiej w stosunku do złotówki wzrósł o około 20%.
Spoglądam na wykres notowań od początku 2005 roku i widzę, że w latach 2005 – 2008 kurs wahał się w zakresie 135 -143 złote. Proste rachunki – od tamtego czasu, podczas rządów PO siła nabywcza złotówki zmalała o około 33 procent – w porównaniu z czerwienią Czechów. Dużo to czy mało?  Co powiedziałby na te dane – jak je zanalizował i wyjaśnił – doradca ekonomiczny polskiego rządu?
Jeżeli w czeskim Nachodzie lecznicza Becherovka, którą polecam wszystkim dla kurażu, kosztowała za Kaczyńskiego (w przeliczeniu) 38 złotych, to dzisiaj kosztuje pod Tuskiem ponad pięćdziesiąt.
Czy to nie jest zimny poznawczy prysznic? Czy można dokonać porównania kondycji gospodarek na podstawie tego jednego wskaźnika?
Nawet, jeżeli nie można dokonać, i nie można postawić ekonomicznej tezy, to może można obalić kilka tez tandemu Rostowski-Tusk o naszej wyjątkowości?
Media przez wiele miesięcy dławiły się kursem szwajcarskiego franka, ale co z czeską koroną? Na pewno Czech przyjeżdzający do Polski kupuje taniej niż kilka lat temu. Pytam ekonomię - to dobrze czy źle? Pod rządami premiera Tuska kurs złotówki spadł o 33% w stosunku do waluty Czech, nie do jakiegoś franka ze Szwajcarii czy amerykańskiego dolara, co jakoś można wyjaśnić globalnymi zawirowaniami.
O czym to świadczy? Co się dzieje z gospodarką państwa? Czy kurs korona-złotówka dowodzi czegoś innego niż oficjalny medialny optymizm, niż propaganda polskiego sukcesu?
A co słychać na Słowacji? Jeszcze nie tak dawno porównywano siłę nabywczą słowackiej waluty z naszą, reporterzy udawali się do naszych południowych sąsiadów i zadawali dramatycznym głosem pytanie: Jak żyjecie? 
Dzisiaj cisza, a chciałbym wiedzieć jak się żyje Słowakom.  Pytania można mnożyć, ale czy możemy stwierdzić, że Polska może jednakże nie była zieloną wyspą? Może rząd nie jest tak dobry jak przedstawiają go media?  
Liczby i wskaźniki, nauki społeczne i ścisłe. Czy w dwudziestym pierwszym wieku, gdy liczydła i suwaki logarytmiczne zastąpiły komputery o niewyobrażalnej mocy obliczeniowej, ekonomia nie powinna w końcu stać się nauką ścisłą?
Nie tak dawno Leszek Balcerowicz każdego tygodnia wpatrywał się w licznik długu publicznego na warszawskiej Cepelii. Towarzyszyły mu media. „Świadomość społeczeństwa o rosnącym długu nie jest wystarczająca i im więcej takich przedsięwzięć, tym lepiej” - mówił popularny ekonomista.
Odwidziało mu się? Stłukł licznik? A może się mu zaciął?
Słyszeliśmy o deszczu EURO jaki spadnie na Polskę jeżeli PO wygra wybory, 300 miliardów złotych obiecywał Lewandowski z Buzkiem, miały te miliardy pochodzić z kilku chmurek, które my (czytaj rządy PO) sprowadzimy nad Polskę, jak w pamiętnym filmie Hydrozagadka. A prawa i prawidła ekonomiczne? Zapewne podręcznik dla liceum ekonomicznego, jak „Fizyka dla klasy 7” dla maharadży. Genialność w swojej ekonomicznej prostocie. Co za umysły? Pascal i Machiavelli w jednej osobie. Geniusze. Rostowski i Tusk. (odsyłam do kultowej Hydrozagadki).
Dobre kilka lat temu (rządy PiS) opinia publiczna była bombardowana przez media punktami procentowymi i procentami – bezrobocie, spadek siły nabywczej pieniądza, wzrost ceny jabłek i ziemniaków, niskokaloryczne śniadania pielęgniarek, a także „liczbami-proroctwami” - paliwo za pięć złotych. Także porównaniami - cena chleba u zachodnich sąsiadów.
Dzisiaj? Zostawmy olej napędowy po sześć złotych, jutro podobno po sześć pięćdziesiąt, a na święta po 6,99.
Zapytajmy o świąteczne koszyki. Co się stało z koszykami? Koszyk świąteczny – 2005, 2008 i bożonarodzeniowy 2011?. Chlebek, kiełbaska, osełka masła droższa od oleju i śledź.
Czy Główny Urząd Statystyczny obserwuje tylko jeden wskaźnik - wskaźnik zielonej wyspy? Tzw. PKB. „Produkt Krajowy Brutto (PKB) wzrósł w IV kwartale 20(11) roku o 4,5 procent rdr, po wzroście o 4,1 procent rdr w III kw. – jesteśmy Zieloną Wyspą.
Termin ekonomia pochodzi z greckiego oikos - dom i nomos - prawo, reguła. Ekonomia to tyle, co prowadzenie gospodarstwa domowego, czyli znajdowanie odpowiedzi na pytanie „Jak żyć?”. Jak żyć panie premierze, pyta nie tylko paprykarz?
Prof. Krzysztof Rybiński, rektor uczelni Ekonomiczno-Informatycznej, były wiceprezes NBP podobno udowodnił (podkreśliłem „udowodnił”), że tempo zadłużania gospodarki za Tuska jest większe niż za Edwarda Gierka. Państwo żyje na kredyt? My żyjemy na kredyt? Prawda to czy fałsz?
Kilka tygodni temu zadano mi pytanie - „Ale musisz przyznać, że rząd Donalda Tuska jest najlepszym rządem od dwudziestu lat”. Ponieważ rozmowa toczyła się w kręgu najbliższej rodziny i rozmówczynię bardzo lubię, nie wiem, czy zdążyłem powiedzieć (czy powiedziałem), że uważam rząd za najgorszy, chyba nie. Rząd bijący rekordy w fatalnym rządzeniu, bijący rekordy amatorszczyzny i pospolitej ignorancji. Natomiast na pewno kilka argumentów z obydwu stron padło i przezornie zmieniliśmy temat.
Jak jest możliwym, że dwie osoby mają tak sprzeczne zdania? Uważam, że rząd Tuska jest gorszy nawet od rządu Millera i każdego poprzedniego. A mojej rodzinnej polemistce wydawało się to nieprawdopodobne, dlatego powiedziała ni stąd ni zowąd – „musisz przyznać”. Z jakich źródeł informacji korzysta, by być tak bardzo przekonaną?
Oczywiście rząd można oceniać poprzez pracę poszczególnych resortów, bardziej wymiernie i mniej, ale zatrzymajmy się przy obliczalnej gospodarce.
Kto opinię publiczną informuje o stanie polskiej gospodarki? Oto „Rzeczpospolita” już tytułem - „Tusk: Nie grozi nam susza. Na święta spadnie śnieg” ocieplała wizerunek premiera. Obiecał, a mógłby grozić, nie spadnie i odpowiednia wygładzona fotka, błękitne tło.
Premier powiedział, że „odpowiednie służby są lepiej przygotowane niż przed rokiem do typowych działań zimowych, np. łamania lodu na rzekach”. To przypomina krzepiące komunikaty o obniżce cen lokomotyw w PRL. I dodał „Moi współpracownicy, reprezentujący Instytut Meteorologii, obiecali, że trochę śniegu na Święta będzie".
A węgiel na zimę będzie? W jakiej cenie? Kilka liczb.
Przeciętna średnioroczna cena detaliczna 1000 kg węgla kamiennego - w 2005 r. - 470,33 zł, w 2007 r. - 523,40 zł, obecne pechowe rządy – 2008 r. – już 604,62 zł, w 2010 r. cena wyniosła 719,76 zł.
Nie wiem, jaka jest dzisiaj detaliczna cena tony węgla. Ale łatwo policzyć – za Tuska cena węgla wzrosła o ponad pięćdziesiąt procent. A dochody domowych gospodarstw?
Czy zootechniczka, filolożka polska czy filolog rosyjski odbyły chociażby przyspieszone ekonomiczne kursy? Jaką wartość dla telewidza ma rozmowa zootechnik Olejnik z entomologiem Niesiołowskim na temat stanu gospodarki? A dwóch ekonomicznych dyletantów - Kużniara z Nowakiem? Lisa z historykiem Tuskiem?
Czy ekonomia jest nauką? Rostowski jest ekonomistą czy ekonomicznym medialnym uwodzicielem, kreacją Nikodema Kalibabki uwodzącą media. Europy nie uwiedzie. Nie liczy się.  
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.
rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka